RegionalneWarszawaBiałołęka: biegał nago po osiedlu. Mężczyzna zmarł podczas interwencji

Białołęka: biegał nago po osiedlu. Mężczyzna zmarł podczas interwencji

Zauważył go jeden z mieszkańców osiedla przy Skarbka z Gór.

Białołęka: biegał nago po osiedlu. Mężczyzna zmarł podczas interwencji
Karolina Kołodziejczyk

21.06.2017 07:58

Warszawska prokuratura bada sprawę mężczyzny, który biegał nago po osiedlu na Białołęce. Gdy został zatrzymany zaczął słabnąć. Na miejsce przyjechała załoga pogotowia, jednak nie udało się go uratować.

Do tragicznego zdarzenia doszło tydzień temu na Białołęce. 11 czerwca, około godz. 17.30 w pobliżu bloków przy ulicy Skarbka z Gór biegał całkowicie nagi mężczyzna. Zauważył go jeden z mieszkańców. Wezwał policję.

- Zgłaszający wskazał policjantom miejsce, w którym przebywa mężczyzna. Podkreślił jednocześnie, że osoba ta leczy się psychicznie i jest agresywna w stosunku do innych mieszkańców, co powoduje u nich uzasadnioną obawę o własne bezpieczeństwo - relacjonuje podkomisarz Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji w rozmowie z tvnwarszawa.pl.

Jak informuje policjant, mężczyzna był wulgarny wobec policjantów. Nie wykonywał ich poleceń. - Funkcjonariusze zgodnie z obowiązującymi procedurami użyli siły fizycznej oraz chwytów obezwładniających - dodaje Marczak. Według relacji świadków, zatrzymany mężczyzna miał być pobudzony, a na twarzy w okolicach ust i nosa miał widoczne ślady białego proszku.

Gdy położono zatrzymanego na ziemi, mężczyzna zaczął słabnąć. Jak relacjonuje tvnwarszawa.pl, resuscytacja była prowadzona na przemian przez policjantkę i policjanta. - Poinformowali także pogotowie i dyżurnego. Na miejsce przyjechała załoga pogotowia, jednak mężczyzny nie udało się uratować - informuje podkomisarz Marczak.

Sprawę bada prokuratura. Została przeprowadzona sekcja zwłok, jednak pełny protokół nie jest jeszcze znany. Biegli na razie stwierdzili, że przyczyną śmierci była "ostra niewydolność krążeniowo-oddechową". Prokuratura potwierdziła również to, że podczas interwencji nie użyto paralizatora. - Z ustaleń śledztwa wynika, że jedynymi środkami przymusu bezpośredniego były siła fizyczna i kajdanki - mówi prokurator Artur Oniszczuk z Pragi-Północ w rozmowie z tvnwarszawa.pl.

Źródło: tvnwarszawa.pl

Oprac. Karolina Pietrzak

Obraz
warszawainterwencjapolicja
Zobacz także
Komentarze (0)