Bąkiewicz żąda dymisji Komendanta Głównego Policji. "Przeprosić mógłbym, gdybym dokonał przestępstwa"
Narodowe Święto Niepodległości Polski w Warszawie. Robert Bąkiewicz żąda dymisji Komendanta Głównego Policji. Prezes Marszu Niepodległości tłumaczy też, że odcina się od aktów wandalizmu i chuligaństwa do jakich doszło w środę w Warszawie.
11.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 08:37
W środę 11 listopada ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości, podczas którego doszło do wielu incydentów i interwencji stołecznej policji. Niewątpliwie był to pierwszy od wielu lat tak niespokojny przemarsz w Święto Niepodległości.
Narodowe Święto Niepodległości Polski. Zamieszki w Warszawie
Do starć z policją doszło m.in. w rejonie Ronda de Gaulle'a, gdzie grupa ubranych na czarno mężczyzn zaatakowała funkcjonariuszy. Mundurowi użyli środków przymusu bezpośredniego, w tym siły. Zabezpieczono kilkadziesiąt sztuk rac i świec dymnych.
Do zamieszek doszło także m.in. w okolicy Stadionu Narodowego, który obecnie zamieniony jest na szpital polowy dla osób z koronawirusem. W stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie oraz palące się race. Kilka osób zostało rannych i wymagało pomocy medycznej. Część uczestników zgromadzenia schroniła się na stacji Warszawa Stadion. Do starć doszło również na pobliskiej stacji PKP Warszawa Stadion.
Podczas przemarszu w centrum Warszawy raniony w twarz prawdopodobnie przez policję został 74-letni fotoreporter Tygodnika Solidarność, o czym informował nasz reporter.
Narodowe Święto Niepodległości Polski. Jest odpowiedź Bąkiewicza
Prezes Marszu Niepodległości w odpowiedzi na agresywne - jego zdaniem - interwencje warszawskich służb, zażądał dymisji gen. insp. Jarosława Szymczyka Komendanta Głównego Policji.
Do niebezpiecznego incydentu podczas środowego Marszu Niepodległości doszło także w jednym z mieszkań przy Alei 3 maja, gdzie wybuchł pożar. Jak informowała mazowiecka straż pożarna przyczyną zaprószenia ognia była wrzucona do lokalu przez uczestnika zgromadzenia świeca dymna. Właściciel spalonego mieszkania poinformował, że w związku z zaistniałą sytuacją oczekuje przeprosin Roberta Bąkiewicza, prezesa stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Do tej sprawy odniósł się Robert Bąkiewicz na antenie Polsat News.
"Mógłbym przeprosić, gdybym dokonał przestępstwa. Na pewno odcinam się od aktów wandalizmu i chuligaństwa" – powiedział w rozmowie z Polsat News prezes Marszu Niepodległości.
Jak twierdzi Bąkiewicz, podczas tegorocznego Marszu Niepodległości dochodziło do wielu prowokacji. Już przy rondzie de Gaulle'a z dachu budynku miały lecieć, petardy w kierunku uczestników zgromadzenia. Według prezesa Marszu Niepodległości, policja od początku dążyła do konfrontacji, doprowadzając do eskalacji napięcia.
Robert Bąkiewicz zapewnił, że mimo tego organizatorzy starali się zabezpieczyć trasę przemarszu na ile to było możliwe.