Atak na Ukraińców? Poszkodowany ma odgryziony język
Brutalny atak na Ukraińców pod Warszawą. Sześciu napastników z kijami bejsbolowymi i pobicie na tle narodowościowym - donosi "Gazeta Wyborcza". Przyjrzeliśmy się sprawie i jak się okazuje, jest w niej bardzo wiele znaków zapytania.
11.05.2018 | aktual.: 11.05.2018 12:08
Mężczyźni w wieku 45-52 lata pochodzący z Ukrainy robili zakupy w sklepie w powiecie piaseczyńskim. Mieszkają niedaleko i pracują w Związku Spółek Wodnych w Głoskowie.
Kiedy wychodzili ze sklepu z zakupami, miał ich zaczepić nieznany mężczyzna. Doszło do wymiany zdań, ale Ukraińcy oddalili się. Po chwili drogę miały zajechać im dwa samochody, z których wysiało sześciu lub siedmiu mężczyzn.
Powołując się na relację jednego ze świadków, "Gazeta Wyborcza" informuje, że dwóm obcokrajowcom udało się uciec, ale trzeci został ciężko pobity.
Z pękniętą czaszką, krwotokami wewnętrznymi i odgryzionym językiem (podczas pobicia dostał ataku padaczki) trafił do szpitala MSWiA przy ul. Wołoskiej w Warszawie.
"Byli pod znacznym wpływem alkoholu"
O sprawie poinformowało też w sieci kilka przypadkowych osób. Nie były jednak w stanie skontaktować nas z poszkodowanymi. Nieoficjalnie udało nam się jednak dowiedzieć, że wszyscy Ukraińcy "byli pod znacznym wpływem alkoholu".
Co więcej, w sprawie pojawiają się różne wersje wydarzeń. Koledzy poszkodowanego przedstawiają sprzeczne wersje tego, w jaki sposób ich znajomy odniósł tak ciężkie obrażenia.
W miejscu, gdzie doszło do zdarzenia nie było monitoringu, a relacje innych osób nie potwierdzają jeszcze wersji o brutalnym ataku. Na razie nie udało się też ustalić, kim mogli być napastnicy.
Policja liczy na zgłoszenia świadków
Postępowanie w tej sprawie prowadzi piaseczyńska policja pod nadzorem prokuratora. Funkcjonariusze zaznaczają, że kluczowe będą zeznania ofiary, ale ze względu na zły stan zdrowia 52-latka, lekarze nie zezwalają jeszcze na jego przesłuchanie.
- Do zdarzenia doszło 3 maja. Zeznania w sprawie złożyły na razie tylko dwie osoby, czyli koledzy poszkodowanego. Bardzo liczymy na zgłoszenie się do nas również innych świadków lub nawet anonimowe doniesienia - mówi Wirtualnej Polsce Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
- Zebrany dotychczas materiał nie pozwala jeszcze stwierdzić, co dokładnie się wydarzyło, czy doszło do ataku i czy miał on miejsce na tle narodowościowym - dodaje.
Wszystkie osoby, które były świadkiem lub mogą wiedzieć coś na temat zdarzenia, proszone są o kontakt z policją pod numerem telefonu 22 756 70 18 lub 997.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl