Aktywista "Stop Bzdurom": ktoś mnie wepchnął na tory. Jest apel
Działacz kolektywu "Stop Bzdurom" poinformował w mediach społecznościowych, że na ulicy w Warszawie ktoś wepchnął go na tory tramwajowe. Aktywista nie został ranny, ale czuje się zastraszony. Kampania Przeciw Homofobii szuka świadków incydentu.
"Ktoś mnie wepchnął na tory tramwajowe" - napisał na Facebooku Lu, aktywista kolektywu "Stop Bzdurom. Wyjaśnił, że nic mu się nie stało, bo w porę zareagował motorniczy.
"Natomiast: strasznie boję się poruszać. Strasznie się boję cokolwiek teraz zrobić. Strasznie się boję w sumie tak w ogóle" - dodał Lu.
Z relacji aktywisty wynika, że ktoś chciał go wepchnąć na torowisko w czwartek między godz. 12 a 14 przy al. Solidarności, na przystanku w pobliżu parku Praskiego.
Zobacz też: Zarzuty pod adresem prezydenta i Kingi Dudy. "Gdzie ona była, kiedy jej ojciec odczłowieczał społeczność LGBT?"
Apel do świadków zdarzenia wystosowali przedstawiciele Kampanii Przeciw Homofobii.
Organizacja zapewniła aktywiście pomoc psychologiczną i prawną. Przygotowywane jest zawiadomienie dla policji.
Aktywista "Stop Bzdurom": ktoś mnie wepchnął na tory
Po doniesieniach w mediach społecznościowych sprawę wyjaśniają również pracownicy Tramwajów Warszawskich. Sprawdzany jest monitoring z kamer w tramwajach, które przejeżdżały w opisanych godzinach al. Solidarności.
- Po drugie: zaczynamy przepytywać motorniczych, czy mają w tej sprawie jakieś informacje - mówi "Gazecie Wyborczej" Rafał Dutkiewicz, rzeczni prasowy stołecznego przewoźnika.
Aktywista Lu jest jedną z osób, które na początku sierpnia protestowały przeciwko zatrzymaniu Margot.
Sprawa Margot. Powstał raport ws. zatrzymań. "Poniżające i nieludzkie"
Przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur ocenili działania policji przeprowadzone po zatrzymaniu osób wspierających Margot. Ustalono, że doszło do wielu naruszeń, w tym pobicia w radiowozie i homofobicznych wyzwisk.