Aktor Teatru Żydowskiego: "Mam wrażenie, że powtarza się 68. rok"
Deweloper zakazuje aktorom wystawiać spektakle.
"Jesteśmy obwarowani ogromnymi banerami żółtymi. Można tylko wejść od tyłu. Przechodząc przez kontrolę łysych, smutnych panów w garniturach, którzy obstawiają cały Teatr Żydowski. Przypomina to... to jest upokarzające dla mnie i wszystkich aktorów. Wchodząc do teatru czuję się, jakbym przekraczał granicę niemiecko-niemiecką w najgorszych latach komunistycznych. Żenada i poniżenie. Miasto i organizacje żydowskie nie reagują. Może dojść do likwidacji teatru. Mam wrażenie, że powtarza się 68 rok" - napisał w Henryk Rajfer, aktor Teatru Żydowskiego, odznaczony w 2009 roku Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Rajfer podkreśla w swoim wpisie w blogu Dzismis.com, że to aktorzy ucierpią na konflikcie najbardziej. - Każdy aktor ma w 70 proc. pensje uzależnioną od granych spektakli. Pozostali pracownicy nic nie tracą - dodaje.
Wpis aktora skomentował Maciej Nowak, polski krytyk teatralny i kulinarny, obecnie z-ca dyrektora ds. artystycznych Teatru Polskiego w Poznaniu. "Bardzo gratuluję rządzącej Warszawą partii doniczkowej uruchomienia na nowo wygnańczej narracji sprzed lat" - napisał Nowak.
Nowy właściciel budynku, w którym mieści się Teatr Żydowski, deweloper Ghelamco zakazuje wstępu do budynku. Tłumaczy to złym stanem lokalu. W czwartek rano ogrodził teatr płotem . Aktorom pozwolono wejść do środka po podpisaniu odpowiednich oświadczeń. Deweloper nie chce jednak wpuścić do teatru widzów, mimo korzystnej opinii Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Dlatego aktorzy grają zewnątrz, na pl. Grzybowskim , przy którym mieści się siedziba TŻ. W sobotę i niedzielę odbędą się tam skrócone wersje spektaklu "Skrzypek na dachu".
Nawiązujący do wydarzeń z marca 1968 roku aktor (chodzi o antyżydowskie działania władz komunistycznych, po których Polskę opuściło Polskę 15–20 tys. osób pochodzenia żydowskiego, większość głęboko związana z Polską, m.in. 500 wykładowców i naukowców-badaczy, wśród nich wybitne i znane postaci nauki - przyp. red.) dodaje:
"Nigdy nie byłem w stanie zrozumieć Waszego bólu, który odczuwaliście w latach 60. Teraz Was rozumiem. W tej sytuacji mam ochotę wziąć mój rekwizyt ze sztuki o Marcu 68 (w której gram główną rolę) i wyjechać z Polski. Oświadczam - my zdolni, uczciwie pracujący aktorzy Teatru Żydowskiego - nie z własnej winy" - kończy aktor.