Warszawa wciąż bez rady
Rada Warszawy od tygodnia funkcjonuje bez
przewodniczącego. Zdaniem LPR, jest to groźna sytuacja, której
konsekwencją mogłyby być przedterminowe wybory samorządowe.
Wiceprzewodniczący Rady Karol Karski (PiS) uważa, że nie ma
możliwości rozwiązania Rady.
23.02.2004 | aktual.: 23.02.2004 17:43
Lider LPR Roman Giertych powiedział, że jego klub z niepokojem obserwuje sytuację w Radzie Warszawy, gdzie panuje paraliż w związku z brakiem przewodniczącego, m.in. nie są podejmowane ważne decyzje. Giertych oświadczył, że jeśli utrzyma się pat w Radzie Warszawy i Jan Maria Jackowski (LPR) nie zostanie wybrany na stanowisko przewodniczącego, to Liga będzie za przyspieszonymi wyborami samorządowymi.
"Rada Warszawy bez przewodniczącego funkcjonuje sprawnie, nie łamie konstytucji, dlatego nie ma możliwości jej rozwiązania" - powiedział stołeczny radny PiS Karol Karski, w odpowiedzi na wypowiedź Giertycha.
Stołeczna Rada nie ma przewodniczącego od czasu, kiedy 16 lutego odwołano z tej funkcji Wojciecha Kozaka (PO) i nie wybrano jego następcy (kandydował na to miejsce Jan Maria Jackowski, zabrakło mu jednak 1 głosu).
Karski odał, że są dwie możliwości wstrzymania prac Rady lub rozwiązania jej z powodu braku przewodniczącego. Kiedy Rada nie jest w stanie funkcjonować, premier może w jej miejsce powołać zarząd komisaryczny na określony przez siebie czas, nieprzekraczający jednak dwóch lat. Poza tym Radę może rozwiązać Sejm, gdyby radni łamali konstytucję, np. gdyby ogłosili niepodległość Warszawy lub zdecydowali o przyłączeniu jej do innego państwa.
Dodał, że bez przewodniczącego Rada funkcjonuje bardzo sprawnie, większość uchwał jest realizowana na bieżąco, a te, które czekają, nie są starsze niż dwa tygodnie. "Powiedziałbym, że jest nawet sprawniej, niż kiedy przewodniczącym był Wojciech Kozak, bo on opóźniał prace jako wieczny antagonista Lecha Kaczyńskiego" - dodał Karski.
Kwestia przewodniczącego wiąże się ze sprawą koalicji w samorządzie i sprawnego rządzenia miastem przez PiS. Dopóki przewodniczącym był Wojciech Kozak (PO), istniała koalicja PiS-PO, która umożliwiała podejmowanie istotnych dla miasta decyzji większością głosów. Po odwołaniu Kozaka koalicję zerwano. Teraz istnieje obawa, że nie uda się przyjąć np. projektu budżetu miasta, bo PiS nie ma większości (według Karskiego, gdyby radni nie przyjęli budżetu, może to zrobić Regionalna Izba Obrachunkowa).