Naprawdę to powiedział. Sołowjow o "rosyjskim mieście Warszawie"
Pomimo trudnej sytuacji Rosjan na froncie w Ukrainie, rosyjska propaganda nie przestaje snuć imperialistycznych planów. Władimir Sołowjow w państwowej telewizji mówił o "przywracaniu rosyjskich miast". Na jego liście znalazła się Warszawa, a także miejscowości należące do Ukrainy i Estonii.
28.02.2023 | aktual.: 28.02.2023 21:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele informacji, które podają rosyjskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rosyjski propagandysta Władimir Sołowjow na antenie państwowej telewizji określił cele, które powinny przyświecać władzom Rosji. Według niego jest to "przywrócenie wszystkich odwiecznych ziem rosyjskich".
Imperialistyczne plany Kremla. Sołowjow grzmi w telewizyjnym studiu
- A przy tym ogłosić nabór ochotników [koniecznych do tego celu - przyp. red.]. Ile ich trzeba? 200, 300 tysięcy? Ile potrzeba czołgów? 2 tysiące? 5-10 tysięcy? - dopytywał retorycznie Sołowjow.
Według Sołowjowa zadaniem Rosji jest m.in. zdobycie miasta Czop, które jest "zwykłym rosyjskim miastem" [Czop to ukraińskie miasto leżące w obwodzie zakarpackim, przy granicy ze Słowacją i Węgrami - przyp. red.].
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Powinniśmy przy tym przejść się śladami wielkiego rosyjskiego wojska (...) i sprawdzić, jak tam sprawy w Warszawie, od stuleci tradycyjnie rosyjskim mieście - stwierdził Sołowjow.
Jeden z gości Sołowjowa zasugerował, że "trzeba wziąć także Jurjew [dawna nazwa estońskiego miasta Tartu - przyp. red.]". - Nie no, oczywiście, miasto Jurjew trzeba brać. I Iwangorod [chodzi o estońskie miasto Narwa - przyp. red.] też. I wiele innych - przytaknął propagandzista.
- Jeżeli rozumiemy, jaka jest stawka, to niech się swołocz trzęsie ze strachu! I przejdziemy znów przez Alpy - jeśli trzeba! (...) Sprawdzimy, czy pamiętają w Mediolanie, jak całowali ręce rosyjskim żołnierzom! (...) Zrozumieją, że Rosjanin może powoli się zaprzęga, ale potem szybko jedzie! - stwierdził Sołowjow.
Władimir Sołowjow wielokrotnie publicznie formułował skandaliczne tezy. Jego program "60 minut" transmitowany jest wieczorem przez prokremlowską telewizję państwową Rossija 1.
- Programy Sołowiowa są prowadzone w sposób agresywny, po to, by przykuwać uwagę rosyjskiego odbiorcy. Za ich pośrednictwem eksponowane są główne tezy rosyjskich narracji propagandowych, wynikającej z bieżącej potrzeby Kremla. Najbardziej odpowiednie z perspektywy Kremla i najbardziej agresywne cytaty zarówno Sołowiowa jak i jego gości są wykorzystywane później jako baza dla wielu rosyjskich redakcji i powielane w setkach tekstów - tłumaczył w rozmowie z WP dr Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, autor monografii "Operacja Ukraina" i badacz dezinformacji.
Źródło: Rossija 1/Biełsat