"Wanna Wassermanna" wraca na wokandę
Za zamkniętymi drzwiami toczy się przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Nowej Huty rozprawa w procesie o zniesławienie, jaki z prywatnego oskarżenia wytoczył minister koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann Wandzie Gąsior z Nowej Huty.
30.03.2006 | aktual.: 30.03.2006 12:02
Nie obawiam się tego procesu, ponieważ pisałam prawdę - mówiła przed wejściem na salę rozpraw oskarżona Wanda Gąsior. Musimy pamiętać, że to nie była kwestia jednego listu do telewizji, ale listów, które były kierowane do posłów i senatorów. Mogło to spowodować, że minister Wassermann utraciłby dobre imię, stąd zachodziła konieczność obrony jego dobrego imienia - mówił reprezentujący oskarżyciela prywatnego mec. Łukasz Woźniak.
Sprawa dotyczy nieprawidłowości i nieporozumień przy budowie domu dla Wassermanna przez zięcia oskarżonej kobiety. W liście wysłanym m.in. do telewizji kobieta pisała o gnębieniu prywatnych przedsiębiorców przez nieuczciwych zleceniodawców i jako przykład podawała budowę domu przez swojego zięcia dla Wassermanna. Poseł uznał się za pomówionego przez kobietę i sporządził przeciwko niej prywatny akt oskarżenia, dołączając kopie innych listów, które wysłała 75-letnia emerytowana nauczycielka historii z Nowej Huty Wanda Gąsior do osób publicznych. Akt oskarżenia trafił do sądu w Warszawie, a następnie, po kilku miesiącach, do Sądu Rejonowego dla Krakowa Nowej Huty.
Wbrew poprzednim zapowiedziom pełnomocnika, min. Wassermann nie stawił się do sądu. Reprezentujący go mec. Łukasz Woźniak jego nieobecność tłumaczył innymi obowiązkami. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.
Sprawę przekazano do postępowania mediacyjnego, które nie zakończyło się sukcesem. Trzykrotnie wyznaczany termin mediacji nie doprowadził do spotkania stron. Nie stawiał się autor aktu oskarżenia min. Wassermann, który w końcu przysłał do sądu pismo, że rezygnuje z mediacji. Jak napisał w oświadczeniu zrobił to, ponieważ "mediacja w tej sprawie była wykorzystywana przez oskarżoną jedynie celem zdyskredytowania jego osoby w oczach opinii publicznej". Zaznaczył, że mediacja ma sens tylko wtedy, gdy oskarżony zaprzestaje przestępczej działalności i wyraża wolę skruchy.
W sprawie budowy domu dla ministra krakowska prokuratura postawiła już przedsiębiorcy Januszowi D. zarzuty narażenia rodziny Wassermannów na niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania uszczerbku na zdrowiu oraz oszustwa na kwotę 30 tys. zł. Pięciu innym osobom zarzuciła nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Podejrzanymi są podwykonawca i jego pracownicy oraz dwie osoby, które przeprowadzały kontrolę instalacji elektrycznej przed dopuszczeniem jej do użytkowania.
Powodem zarzutów jest zarówno wadliwa instalacja wanny z hydromasażem, której zalanie wodą mogło spowodować porażenie prądem, jak też inne usterki wykazana przez biegłych w kilku ekspertyzach, m.in. wadliwa i niezgodna z projektem konstrukcja i pokrycie dachu oraz usytuowanie wjazdu do garażu. Jak podaje prokuratura, zdaniem biegłych, łączny koszt usuwania stwierdzonych wad przekracza 120 tys. zł.