Wały przeciwpowodziowe we Wrocławiu to tajemnica
Jaki jest stan wałów przeciwpowodziowych we Wrocławiu? Okazuje się, że to tajemnica. Dolnośląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, który je nadzoruje, mimo wcześniejszych obietnic nie chciał wczoraj ujawnić tych informacji.
28.04.2011 | aktual.: 29.04.2011 10:00
Z danych Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu wieje za to optymizmem. Beata Głuchowska, dyrektor zarządu zlewni we Wrocławiu, przeprowadziła 22 kwietnia wizję lokalną. Okazało się, że wały zarządzane przez RZGW są w dobrym stanie technicznym. Chodzi o zabezpieczenia od jazu Bartoszowice do mostów Jagiellońskich i ul. Folwarcznej, a także o wał rozdzielający Odrę od Kanału Miejskiego (od jazu Psie Pole do śluzy Miejskiej).
Jedynie co zrobiono, to przy pomocy więźniów z Zakładu Karnego nr 2 usunięto z wałów krzaki.
Optymizmem powiało również na początku kwietnia, kiedy wojewoda Aleksander Skorupa podał datę zakończenia modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego. Chodzi m.in. o budowę i przebudowę wałów chroniących przed wielką wodą na Opatowicach, Popowicach, Kozanowie czy Maślicach oraz o modernizację kanału powodziowego, koryta samej Odry i kanału ulgi Odra-Widawa, a także wszystkich urządzeń hydrotechnicznych.
* Zobacz także: Zdjęcia z powodzi w 2010 r.*
Prace mają zostać zakończone w 2015 r. - Cała inwestycja podzielona jest na 67 zadań - informuje Bartosz Wiśniewski z biura prasowego wojewody. - W tym roku zostanie na ten cel wydanych 200 mln zł. Najważniejszym punktem ochrony przeciwpowodziowej Odry (i Wrocławia) jest utworzenie zbiornika pod Raciborzem.
To zadanie też zostanie zakończone za 4 lata. Dziś szacuje się, że dzięki zbiornikowi fala powodziowa na Odrze w stolicy Dolnego Śląska będzie mniejsza nawet o pół metra.
W maju miasto ma otrzymać pozwolenie na realizację ważnej inwestycji na Kozanowie. Jedynym osiedlu, które nie posiada wymaganej przepisami minimalnej ochrony przed wielką wodą. Zaplanowano, że powstanie tam wał o długości 1200 m, wysokości 3 m i szerokości u podstawy 30 m. Dopóki tego wału nie ma, wciąż grozi zalanie części osiedla, jak w maju ubiegłego roku. Na Kozanowie spać spokojnie wciąż nie mogą.
Jak przez 4 -5 lat nie będzie powodzi, to będzie szczęście Z dr. inż. Czesławem Szczegielniakiem, hydrologiem z Uniwersytetu Przyrodniczego, rozmawia Magdalena Kozioł Czy może się we Wrocławiu powtórzyć taka powódź jak w 2010 r.?
To zależy od tego, ile deszczu spadnie.
A jesteśmy bardziej zabezpieczeni przed wodą?
Zabezpieczenia przeciwpowodziowe nie uległy poprawie.
Wrocławski węzeł wodny, jak deklarował wojewoda, ma zostać zmodernizowany do 2015 r.
Najgorsze przed nami. Jeżeli w najbliższych 4-5 latach nie będzie powodzi, będziemy mogli mówić o wielkim szczęściu. Niepokojący jest fakt, że w krótkim czasie nastąpi spiętrzenie prac związanych z modernizacją węzła wodnego i budową zbiornika retencyjnego Racibórz. Gdyby przyszła duża powódź, spowoduje to dodatkowe zagrożenie. Te inwestycje powinny być rozłożone w czasie. Na powódź takiej skali jak w 1997 r. nie jesteśmy przygotowani.
A na powtórkę z ubiegłego roku?
Przy bardzo małych stratach udało się wtedy przeprowadzić falę przez niesprawny wrocławski węzeł wodny. W ubiegłym roku przepływ wody utrudniały też inwestycje drogowe, m.in. tymczasowa przeprawa, z której korzystają ekipy budujące wielki most w ciągu autostradowej obwodnicy Wrocławia.
Kozanów bez wału będzie bezpieczny?
Na pewno nie. Nadal będzie poważnie zagrożony.
Zobacz także: Most w Łanach jest już gotowy, ale zamknięty