Walki w Ramadi - zginęło przeszło 100 rebeliantów
Przeszło 100 rebeliantów zabiły w
zeszłym tygodniu wojska amerykańskie i irackie w Ramadi, stolicy
prowincji Anbar, matecznika antyrządowej partyzantki -
poinformowało dowództwo wojsk USA w Iraku.
02.05.2006 | aktual.: 02.05.2006 14:32
W walkach zginęli dwaj żołnierze iraccy. Wśród Amerykanów nie było ofiar śmiertelnych. Dowództwo nie podało innych szczegółów.
Osoby przebywające w Ramadi, 110 km na zachód od Bagdadu, informowały, że były świadkami zaciętych walk, ale nie mogły potwierdzić doniesień mediów irackich o ciężkich stratach rebeliantów. Dowództwo podało liczbę zabitych w pisemnej odpowiedzi na zapytanie agencji Reutera.
Ramadi jest dla wojsk USA najniebezpieczniejszym miastem w Iraku. Prowadzi przez nie od granicy jordańskiej do Bagdadu jeden z głównych szlaków zaopatrzenia wojsk koalicyjnych, zwany w samym mieście Route Michigan (Trasa Michigan).
Żołnierze amerykańscy ukryci za workami z piaskiem w oknach i na dachach najwyższych budynków stojących wzdłuż tej ulicy, pilnują jej 24 godziny na dobę, aby zapobiec podkładaniu bomb-pułapek przez rebeliantów. Rebelianci często podkradają się w pobliże budynków-warowni i ostrzeliwują je z granatników. Żołnierze strzegący Route Michigan są też nieustannie narażeni na strzały snajperów.