Walka w ramach SLD w tle afery starachowickiej
Świętokrzyscy parlamentarzyści SLD Bożena
Kizińska, Adam Sosnowski i Alicja Stradomska, członek Sojuszu
Jakub Snopek oraz były zastępca komendanta głównego policji Adam
Rapacki zeznawali na rozprawie w procesie posłów
Andrzeja Jagiełły, Henryka Długosza i Zbigniewa Sobotki w Sądzie
Okręgowym w Kielcach.
Jagiełło, Długosz i Sobotka są oskarżeni w sprawie przecieku tajnych informacji o planowanej akcji Centralnego Biura Śledczego przeciw starachowickim przestępcom w marcu 2003 roku.
Przesłuchanie posłanki Bożeny Kizińskiej i posła Adama Sosnowskiego dotyczyło posiedzenia forum dyskusyjnego SLD 25 marca 2003 r., podczas którego - według prokuratury - doszło do przekazania informacji o akcji policji pomiędzy oskarżonymi.
Posłowie relacjonowali przebieg spotkania, kto, koło kogo siedział, z kim rozmawiał poseł Długosz. Według nich, oskarżony wypowiadał się z mównicy na temat problemów kopalń i potem rozmawiał o tym z posłami ze Śląska. Oboje stwierdzili, że nie pamiętają, czy na posiedzeniu obecny był Sobotka.
Jak powiedział po rozprawie dziennikarzom prokurator Mariusz Krasoń, w odczuciu oskarżycieli świadkom pomyliły się spotkania klubowe SLD.
Zeznania senator Alicji Stradomskiej dotyczyły jej rozmów na temat przecieku z senatorem Jerzym Suchańskim. Senator pytał ją, co ma zrobić z uzyskaną od Jagiełły wiedzą, że jego informatorem miałby być Długosz.
Parlamentarzyści mówili również o niechęci między Suchańskim a Długoszem. W opinii Kizińskiej, senator nie mógł pogodzić się z dwukrotną przegraną z posłem w wyborach na stanowisko szefa SLD w Świętokrzyskiem.
Stosunki między Długoszem a Suchańskim zdominowały zeznania dyrektora biura senator Stradomskiej - Jakuba Snopka. Oświadczył on, że od pierwszej publikacji w sprawie przecieku spotykał się z senatorem - jak to określił - pod hasłem: jeśli Długosz się podłożył, to spróbujmy to wykorzystać.
Zdaniem świadka, Suchańskiemu chodziło o odsunięcie Długosza od władzy. Według niego, senator zmierzał do tego, aby Jagiełło pociągnął za sobą Henryka Długosza. Przed posiedzeniem Rady Krajowej SLD bardzo ostro pracowaliśmy nad tym, by zatrzymać wybór Długosza na członka Zarządu Krajowego partii - powiedział Snopek.
Świadek zeznał, że, aby uniknąć nazwania Suchańskiego donosicielem, po złożeniu przez niego zeznań w prokuraturze, postanowili z senatorem podjąć działania polegające na spotkaniach na różnych szczeblach struktur partyjnych, na których ten tłumaczyłby swoje postępowanie koniecznością zachowania postawy obywatelskiej. Według Snopka, senator odbył takie spotkania m.in. w klubach SLD w Kielcach, co było już kampanią przed styczniową konwencją wojewódzką partii. (W styczniu Suchański przegrał z Jaskiernią w wyborach na szefa Sojuszu w regionie)
Snopek zeznał, że senator Jerzy Suchański intensywnie współpracował z posłem Zbigniewem Nowakiem (niezrzeszony), a współpraca ta miała dotyczyć przekazywania przez Nowaka Suchańskiemu informacji, które mogły obciążać Długosza. Później- według Snopka - w podobny sposób senator współpracował z Nowakiem w walce o przywództwo w kieleckim SLD z Jerzym Jaskiernią.
Według świadka, Suchański współpracował z firmą public relation, która pracowała nad tworzeniem publicznego wizerunku senatora, a nazwisko Długosza pojawiało się przy okazywaniu tego wizerunku jako osoby zamieszanej w sprawę starachowicką.
Prokurator Mariusz Krasoń powiedział, że dziś dowiedzieliśmy się m.in. o tym, w jaki sposób jest prowadzona wewnętrzna walka polityczna w ramach samego SLD. I szczerze mówiąc, trochę jesteśmy tym przerażeni.
W odczuciu prokuratorów, zeznania Snopka nie dyskredytują wiarygodności zeznań Suchańskiego, gdyż nikt nie zakwestionował informacji, które senator uzyskał od Jagiełły.
Na wtorkowej rozprawie jako ostatni zeznawał były zastępca komendanta głównego policji gen. Adam Rapacki, który stworzył i nadzorował CBŚ. Jego przesłuchanie odbyło się z wyłączeniem jawności.
Według prokuratora Krasonia, zeznania Rapackiego mają dosyć duże znaczenie dla oceny zasad przekazywania informacji pomiędzy poszczególnymi jednostkami policji i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Następna rozprawa odbędzie się w poniedziałek. Zeznawać mają posłowie SLD Zofia Grzebisz-Nowicka, Jerzy Dziewulski i Bogdan Bujak, posłanka SdPl Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska oraz komendant wojewódzki policji w Białymstoku Adam Mularz.
Senator Jerzy Suchański (wówczas SLD, obecnie SdPl) zeznawał na procesie posłów w sierpniu i potwierdził swoje zeznania złożone w śledztwie. Zeznał, że 7 lipca 2003 r. rozmawiał z Jagiełłą w siedzibie Sojuszu w Kielcach. Namawiał wówczas posła, aby ten w prokuraturze powiedział prawdę na temat "sprawy starachowickiej". Wtedy Jagiełło - według niego - powiedział: To co? Mam wkopać Heńka?.
Senator poinformował o tej rozmowie m.in. przewodniczącego klubu parlamentarnego SLD Jerzego Jaskiernię i sekretarza generalnego Sojuszu Marka Dyducha, napisał również notatkę do premiera. W sądzie podkreślił, że jego zachowanie spowodowane było troską o dobro organizacji partyjnej, nie zaś osobistym stosunkiem do Długosza.
Prokuratura Okręgowa w Kielcach oskarżyła Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie niezrzeszony) i Henryka Długosza (dawniej SLD, obecnie niezrzeszony) o utrudnianie postępowania karnego. Byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę (SLD) oskarżono o ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej, godzenie się na utrudnianie postępowania przygotowawczego oraz godzenie się na narażenie działających pod przykryciem policjantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w trakcie zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków. Oskarżonym grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.