Polska"Walka Olewników gwarancją, że nie mieli nic do ukrycia"

"Walka Olewników gwarancją, że nie mieli nic do ukrycia"

- Sprawa Krzysztofa Olewnika jest jedną z największych zagadek
kryminalistycznych ostatnich lat - powiedział Andrzej Dera, poseł PiS, w audycji "Gość Radia ZET" został zapytany o nowe ustalenia śledczych w sprawie Krzysztofa Olewnika. Dodał też, że walka rodziny o prawdę w tej sprawie jest największym świadectwem i gwarancją tego, że były czyste intencje, i że oni
nie mieli nic do ukrycia.

: Gościem Radia ZET jest Andrzej Dera, Prawo i Sprawiedliwość, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Witam serdecznie. : Panie pośle, co pan na to, że dziennikarze byli inwigilowani za czasów Prawa i Sprawiedliwości, dzisiaj pisze o tym, donosi o tym „Gazeta Wyborcza”, tytuł „Parszywa dziesiątka”. : No właśnie najciekawszy jest tytuł, najważniejszy jest przekaz. Tu nie jest informacja, że prokuratura umorzyła postępowanie ponieważ nie był przestępstwa, tylko jest informacja, że dziennikarze byli inwigilowani za rządów Prawa i Sprawiedliwości, co samo w sobie już tym momencie jest nieprawdą, bo gdyby byli inwigilowani to by toczyło się postępowanie i ktoś by miał stawiane zarzuty. A mamy sytuację inną. : Ale mamy dowody na to, że były sprawdzane bilingi dziesięciorga dziennikarzy, sprawdzano, gdzie się znajdują, jak się poruszają, dziennikarz „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski przeanalizował to i na przykład dziennikarz „Gazety Wyborczej” – jego kontakty sprawdzano, gdy pisał o zatrzymaniu doktora
Mirosława G., dziennikarz z „Newsweeka” był inwigilowany, kiedy pisał o sprawie afery przeciekowej. : Pani redaktor, nigdy bym nie nazwał tego inwigilowaniem w sytuacji, kiedy cały ten proces jest pod nadzorem prokuratury i sądu. Bo mówimy w tej chwili, dlaczego, zadajmy sobie może pytanie, dlaczego służby zbierały pewne informacje? Jak znam życie chodziło o sprawy przeciekowe, przecieki tu, przecieki tam i to jest przestępstwo tak, przekazywanie informacji w sposób nieuprawniony jest przestępstwem, w tym łańcuchu jest dziennikarz, bo nie ma przecieku, przeciek może być tylko do mediów, więc jest potrzebny dziennikarz, bo inaczej byłby przeciek do kanału, nikogo to nie interesuje. Tylko poprzez dziennikarzy. I teraz podejrzewam, że jeżeli były takie sprawy przekazywania informacji z prokuratury, z policji, z różnych szczebli to toczy się postępowanie w celu wyjaśnienia, jak doszło do przecieku i stąd są dziennikarze i stąd są sprawdzenia. : Czyli nie widzi pan nic złego w tym? : Pani redaktor, a jak inaczej
prowadzić postępowanie, na przykład dzisiaj, że przeciekły do mediów – i to na pewno dzisiaj toczy takie postępowanie prokuratura – zeznania Jarosława Kaczyńskiego z postępowania ze śledztwa, to są fakty. Tak samo były przecieki 10 lat temu, pięć lat temu, teraz są i będą w przyszłości, obowiązkiem prokuratury jest prowadzić śledztwo, jak doszło do tego przecieku. Tylko proszę zwrócić uwagę – nie podsłuchiwano panią redaktor tylko zbierano informacje kontaktów, kto mógł przekazać informacje. : Wie pan przez dwa lata sprawdzano moje bilingi, sprawdzano, jak się poruszam, bo to jest dzięki systemowi finezja, no przyzna pan, nie wiem czy byłby pan zadowolony, bo być może pan też jest autorem jakiegoś przecieku, że pana służby inwigilowały i co by pan na to powiedział panie pośle. : Ja powiem, zakładam nawet, że mnie inwigilują, że sprawdzają, może inwigilują to jest złe słowo, ale że mogę mieć na podsłuchu, bo z takich czy innych przyczyn, ale ja się nie wstydzę mojego telefonu, nie wstydzę się swoich rozmów,
bo nie popełniam żadnego przestępstwa pani redaktor. : Wie pan, to nie chodzi o wstyd, tylko chodzi o to, czy to jest prawne działanie według pana. : Właśnie pani redaktor i tu zadajemy sobie fundamentalne pytanie – czy to jest prawne działanie. Proszę zwrócić uwagę – cała ta sprawa wyniknęła z zawiadomienia Janusza Kaczmarka, prokuratura... : Ale nie wiem czy pan zwrócił uwagę, że służby oszukiwały prokuraturę, że nie prowadziły tego typu działań, a okazuje się, że prowadziły. : Zaraz do tego dojdziemy, gra słów, ale zaraz do tego dojdziemy. Proszę zwrócić uwagę, było zawiadomienie, że za rządów PiS coś złego robiono, każdy może takie zawiadomienie złożyć i to nie tylko w tej sprawie, w wielu takich sprawach byliśmy oskarżani. Potem prokuratura przez wiele miesięcy, tutaj lat, prowadzi postępowanie nie prokuratura, która ma, na którą wpływ miało Prawo i Sprawiedliwość tylko Platforma Obywatelska i gdyby rzeczywiście coś było to pani gwarantuję, że byłoby to już pokazane, napiętnowane, bądź osądzone. :
Rozumiem, panie pośle, czyli... : Tylko sytuacja wygląda w ten sposób, prokuratura stwierdziła, co stwierdziła, nie było przestępstwa, czyli nie było przestępstwa, czyli działania były zgodne z prawem. I tu możemy... : Nie, prokuratura umorzyła sprawę. : Ze względu na to, że nie... : Nie, właśnie utajnione jest umorzenie, nie wiadomo z jakiego powodu. : Ale pani redaktor umorzyła z jakiego względu, bo to jest ważne. : Nie wiemy. : Nie, jest napisane, w tym artykule jest napisane, że nie było przestępstwa. : Nie, ale nie wiadomo... : No pani redaktor, ja czytałem ten artykuł. : Postanowienie o umorzeniu jest tajne. : Ale sentencja jest jawna, uzasadnienie. : Większość zebranych w nim dokumentów, łącznie z postanowieniem o umorzeniu jest tajne, jeżeli umorzenie jest tajne, to skąd pan wie. : Ale ten sam redaktor w „Gazecie Wyborczej” podaje, że ze względu na to, że nie było przestępstwa. : No jakoś inaczej czytamy – „Większość zebranych w nim dokumentów, łącznie z postanowieniem o umorzeniu jest tajna, ale już
z tych akt, które znamy wynika jeden wniosek służby specjalne notorycznie nadużywają...” : Nie, to jest ocena, nie, nie pani redaktor to jest ocena, natomiast ja czytałem ten sam artykuł i przeczytałem dlaczego nie umorzono – bo nie było przestępstwa. : Dobrze, czyli rozumiem, czyli zgadza się pan poseł na to żeby za czasów Platformy Obywatelskiej również sprawdzano bilingi wszystkim, w kraju, tak? : Pani redaktor, od tego są służby różnego typu żeby prowadzić postępowania, tylko jest jeden warunek, że robią to zgodnie z prawem. Jeżeli prokuratura stwierdza, że nie naruszono prawa to ja na takie coś się godzę, ponieważ instytucje muszą działać zgodnie z prawem. : A czy... : I ten miernik przestrzegania prawa jest tutaj fundamentem. : Dobrze, ale czy ta instytucja, która sprawdzała moje bilingi powinna mnie zawiadomić, że sprawdzała moje bilingi. : To by musiało wynikać z przepisów prawa, że ma obowiązek. : A są takie przepisy, z przepisów to wynika. : No to jeżeli miała taki obowiązek, to powinna
poinformować. To tu mówimy o naruszeniu jakiegoś obowiązku. : No właśnie, o naruszeniu prawa. : Pani ma w tym momencie regres do takiej instytucji, że panią nie powiadomiono. : No właśnie. : Ale to jest zupełnie czymś... : Ale czy, niech pan powie, czy może być tak, że służbom się zachce kogoś sprawdzać i na przykład wymyślą sobie, teraz będziemy sprawdzać Andrzeja Derę i będziemy sprawdzać jego bilingi, bez żadnych podstaw, a może coś z tego wyniknie, można tak? : Ja myślę, że tak nie można. : A no właśnie. : Że wszystkie te sprawy, z tego co ja odczytałem ten artykuł, te wszystkie, nawet i sam redaktor podaje związki dotyczyły czego, przecieków, tak że przeciek w takiej sprawie, przeciek w takiej, powiedziałem nie ma przecieku bez dziennikarza. : No mnie przez dwa lata, przez dwa lata. : Widocznie jest pani bardzo ważną dziennikarką i kontaktują się z panią ważne osoby i być może było podejrzenie jakieś, że pani jest źródłem przecieku, ale na szczęście to się nie sprawdziło, więc dla pani też jest to dobra
wiadomość, nie jest pani... : No cieszę się, że pan tak bagatelizuje, bo jak przypominam sobie podsłuchiwanie rozmów Bogdana Rymanowskiego i drugiego pana, zapomniałam teraz nazwiska, to Prawo i Sprawiedliwość... : Sumińskiego. : pana Sumińskiego, to Prawo i Sprawiedliwość rozdzierało szaty i krzyczało skandal, skandal, skandal. : Ale było tam wykorzystywanie do celów prywatnych, na polecenie wiceszefa ABW i zawsze trzeba nazywać coś takiego skandalem. : A skąd pan wie, a skąd pan wie co tutaj było. : Pani redaktor ja nie wiem co było. : No właśnie, właśnie. : Ale momencik, wiem, że instytucja taka jak Prokuratura badała czy tam coś było i trzeba mieć zaufanie do instytucji państwowych. : A może, a może : ...że stwierdzenie, że nie było przestępstwa świadczy o tym, że to były działania prawne. : Przepraszam, tu pan ma zaufanie, a tu pan nie ma zaufania, to tak nie może być, to albo się godzimy na podsłuchiwanie, sprawdzanie bilingów, albo się nie godzimy, a nie w jednej sytuacji tak... : Pani redaktor
czasami niektóre działania służb dla nas są nieprzyjemne, na przykład sprawdzanie bilingów, ale pytanie jest takie, czy one były ze względu na toczące się postępowanie, czy były jakieś prewencyjne, czy jakieś takie. : No właśnie, no właśnie, a pan sobie nawet nie zadaje pytania czy były prewencyjne, czy dlatego, że ktoś chciał zobaczyć, co dziennikarze robią. : Pani redaktor zakładam, znam prawo i wiem jedno, że gdyby były prewencyjne, czyli bez określonego celu to mielibyśmy wielką aferę i dzisiaj byśmy nie mówili o tym, że umorzono postępowanie, tylko że są osoby winne tego, że stosowano techniki nie zgodnie z prawem. : Ale służby okłamały prokuraturę, mówiąc o tym... : Ale w oparciu o co, o to, że redaktor tak napisał, pani redaktor? : No, ale redaktor ma dowody na to. : A prokuratura badała, więc komu wierzyć, bardziej redaktorowi czy prokuraturze teraz. : Ale służby oszukały prokuraturę, że nie korzystały z bilingów, ERA GSM przekazała pismo... : Nie, tam było pytanie, niech pani zwróci uwagę na
pytanie, czy stosowano techniki operacyjne, zbieranie bilingów to nie jest technika operacyjna, to jest podsłuchiwanie, to jest podsłuchiwanie, technika operacyjna... : A lokalizacja? : Proszę? : A lokalizacja obiektu to co to jest technika operacyjna, czy nie. : Nie. : Lokalizacja obiektu to nie jest technika operacyjna? : To jest, przecież pani redaktor, myśmy badali „bts”, czyli miejsce logowania się, tak, to jest informacja o tym, gdzie został zalogowany telefon, techniką operacyjną jest podsłuch. : A bilingi to jest i sprawdzanie, robienie - mapa kontaktów, to co to jest. : To jest zbieranie informacji. : Zbieranie informacji? To jest legalne w Polsce, zbieranie informacji. : No pani redaktor, no prosimy żeby nie żartować z takich spraw. : No, no właśnie. : Przecież wie pani, ani ja, ani pani nie ma dostępu do tego typu informacji, dzieje się to wszystko na polecenie prokuratury i pod kontrolą sądu. Każda technika operacyjna... : Ale ciekawe kto polecił badać ABW badać bilingi dziennikarzy. : A to było
sprawdzane przez prokuraturę, tak. I prokuratura stwierdziła, że było zgodne z prawem i było legalne. : Nie, no tak nie stwierdziła, jakoś inaczej czytamy ten artykuł, ja chciałam zapytać pana o to, czy zgadza się pan z Anną Fotygą, na pytanie dziennikarzy „Polska The Times” – „to służby specjalne stoją za atakami na PiS”, pani Fotyga była minister spraw zagranicznych mówi tak: „Nie mam wątpliwości, że tak jest” – i co pan na to? : Że służby specjalne stoją... : Za atakami na PiS, tak. : Pani redaktor wielokrotnie, przypomnę słynną akcję jeszcze w latach 90. : Nie, ale to w tej chwili. : Pułkownika Lesiaka... : Ale to w tej chwili. : A ma pani pewność, że nie, pani redaktor ma pani pewność, że nie? : A w mojej sprawie pan ma pewność, że tak. : No właśnie rozmawiamy o takich sprawach, wielokrotnie jesteśmy używany poprzez służby specjalne i państwo jako dziennikarze, my jako politycy czasami jesteśmy wykorzystywani w pewnej grze i tego wykluczyć nigdy nie można. : I wy politycy, i wy politycy PiS, kiedy
rządzicie też wykorzystujecie służby okazuje się. : My nie rządzimy, pani redaktor. : Ale rządziliście, kiedy rządzicie, kiedy rządzicie. : Pani redaktor, kiedy rządzimy, tak? : Tak. : Były takie zarzuty, były sprawdzane przez nie nas, nie tak jak Platforma, kiedy była afera hazardowa sama siebie sprawdzała i mówiła nic tu nie było, wszyscy widzieli, tylko sprawdzali nas nasi następcy, nasi przeciwnicy polityczni i co, nie było przestępstwa. Istota pani redaktor polega na czym, wielokrotnie byliśmy o wiele rzeczy oskarżani, potem sprawy umarzano i jakoś w momencie, kiedy oskarżano były media, były światła, były flesze, a w momencie kiedy padało - nie było przestępstwa, działania zgodne z prawem, to była cisza... : Nie, no teraz mamy, nie : ...momencik, to była cisza i nawet nie padło... : Nie, teraz mamy artykuł i okazuje się, że wszystko było zgodnie z prawem. : Nie, i była cisza i nie padło słowo przepraszam, wielokrotnie był oskarżany chociażby Zbigniew Ziobro o wiele przestępstw, które potem okazywały
się pustymi słowami. : No i właśnie ciekawe, czy za tą inwigilacją dziennikarzy, nie stoi Zbigniew Ziobro? I to jest kluczowe pytanie, na które sobie odpowiemy... : Pani redaktor, pani redaktor : odpowiemy na www.radiozet.pl, co innego widzisz, co innego słyszysz.. : Pani redaktor i to jest kolejna manipulacja informacją, kolejna manipulacja, bo jest informacja o umorzeniu śledztwa. : Uczę się od mistrza, dziękuję bardzo. : Jest umorzenie śledztwa, a... : Panie pośle, ale kto powinien się tym zająć żeby sprawdzić? : Kto może sprawdzać prokuraturę, niech mi pani powie. : Ale nie, chodzi o to, wie pan, że służby obecne również blokują... : Jest komisja do spraw służb specjalnych. : ...blokują dostęp do tych informacji, jak to było, rozumie pan, że te służby się razem trzymają, tamte okłamały, a te nie chcą powiedzieć prawdy? Czyli kto to powinien sprawdzić? : Premier Rzeczpospolitej, który jest koordynatorem, czyli konstytucyjnie odpowiada za funkcjonowanie służb specjalnych, tak. W poprzednich rządach był
minister Wassermann, bo premier powiedział, ja się tym nie zajmuję mam ministra, a w tej chwili jest to sam premier Donald Tusk. Jeżeli by stwierdził, pani może poprosić pana premiera żeby sprawdzić, no jak to jest możliwe żeby służby chroniły służby, te niedobre pisowskie, a teraz są te dobre z Platformy. : No właśnie, to jest bardzo dobry pomysł. Panie pośle, jest pan w komisji Antoniego Macierewicza, która zajmuje się badaniem katastrofy z 10 kwietnia, czy można wykluczyć zamach? : Pani redaktor ja bym niczego nie wykluczał, ja już troszeczkę, ja nie jestem ekspertem oczywiście od wypadków lotniczych, ale żadnej hipotezy bym nie wykluczył w sytuacji, kiedy nie mam dostatecznych zebranych dowodów, które to wykluczają. : Pani minister Fotyga mówi „Smoleński to mógł być zamach”. : Jest to hipoteza, która może być prawdziwa, a może być nieprawdziwa, na dzień dzisiejszy nie można jej wykluczyć. : Pani minister Fotyga mówi „Putin grał z premierem Tuskiem po to żeby na stałe wyeliminować ze sceny politycznej
Lecha Kaczyńskiego”. : To jest ocena pewnych faktów, bo proszę zwrócić uwagę obchody rocznicy katyńskiej były od wielu, wielu lat, zawsze wyglądały w ten sam sposób, to była sprawa Polski. I nagle, w roku 2010, dla Polski ważnym, bo roku wyborczym zmienia się istniejącą zasadę i w tym momencie wchodzi strona rosyjska do obchodów rocznicy Katynia. : Ale to źle, skoro mordowała, a teraz chce wziąć udział? : Nie, pani redaktor, jak najbardziej dobrze tylko w tym momencie, 10 kwietnia był, jest i będzie już, w tej chwili wiemy już na wieki takim symbolem i datą, w którym obchodzono te uroczystości i nagle mamy sytuację inną niż dotychczas. 7 kwietnia, Putin, wizyta, wizyta ważniejsza, dzieli się wizyty, w tym momencie jest tak kto jest ważniejszy premier, czy prezydent, mimo że w konstytucji jest napisane wyraźnie, że to prezydent Rzeczpospolitej jest najważniejszą osobą. : Czyli prezydent powinien pojechać 7 kwietnia, a Donald Tusk powinien zostać w domu? : Nie, to nie o to chodzi pani redaktor. Chodzi o to, że
dyplomacja polska doprowadziła do dwóch wizyt, to nie powinno mieć miejsca, Polska powinna powiedzieć... : Dobrze, ale czy to było przyczyną katastrofy? : To, że były dwie wizyty? Jedną z przyczyn, ja jestem przekonany pani redaktor, bo wiem, jakie były zabezpieczenia lotniska w Smoleńsku kiedy 7 kwietnia i co było później 10. : Takie same. : Nie takie same pani redaktor, nie. : Takie same. A jakie były 7 kwietnia? : Inne były. : A jakie inne? : Pani redaktor dużo, dużo, wizyta 10 była traktowana właśnie – i to jest to dochodzenie w tej chwili, jak była traktowana, czy jako wizyta głowy państwa z należytym zabezpieczeniem, czy jednak była... : Ale proszę powiedzieć, technicznie czym się różniła 7 kwietnia, a technicznie czym się różniła 10 kwietnia. : Z tego co wiemy, chociażby z systemu naprowadzania na lotnisko. : Nieprawda, nie było systemu naprowadzania 7 kwietnia. : A skąd pani to wie? : Wiem to od prokuratorów, nie było. : Ja jeszcze tego nie wiem, podobno są to... : I wiem to od Edmunda Klicha, że nie
było systemu naprowadzania. : Ja miałem informacje, że był, więc jest różnica. : A skąd pan miał te informacje? : No z mediów. : Z „Naszego Dziennika”. : Z mediów, pani redaktor, z mediów i z różnych innych wypowiedzi ludzi, którzy tak twierdzili. : Nie, nie. : Ale pani redaktor dopóki nie ma dowodu, hipoteza o zamachu, bo o to pani pytała, wykluczających takich, to możemy stawiać również hipotezę, bo ja wiele pytań : A zamach konwencjonalny, według pana był, czy nie. : To zależy, jak pani rozumie konwencjonalny, z użyciem może tradycyjnych środków może nie, ale nowoczesnych – może tak. : No konwencjonalne na pewno nie, bo wykluczyła to prokuratura. Prokurator Seremet wykluczył zamach konwencjonalny. : No to już na początku strona rosyjska powiedziała pierwszego dnia, w momencie gdy byłem w Smoleńsku i mówiono – na pewno nie było zamachu, winni byli piloci, ja pamiętam te przekazy. : Andrzej Seremet nie jest Rosjaninem tylko jest polskim prokuratorem i powiedział... : Nie wykluczył, ja czytałem, pani... :
...wykluczył zamach konwencjonalny. : Powiedział tylko, że jest mało prawdopodobne. : Nie wykluczył zamach konwencjonalny. : Pani redaktor, ja staram się śledzić informacje. : Ja też. : I śledzić wypowiedzi nie polityków, bo politycy mogą mieć różne oceny, ale fachowców i na przykład niektórzy uważają, zadają pytania, na które dzisiaj nie ma odpowiedzi jak to jest możliwe, że na przykład brakuje części samolotu, dlaczego samolot nie został pozbierany w całości, dlaczego ludzie mogli przychodzić z siatkami i zabierać ze sobą do domu części samolotu i to były fakty, tak nie powinno być. : Ale nie mówimy o przyczynach, mówimy teraz o przyczynach, nie mówimy o tym, co się potem działo. : Ale właśnie do tego zmierzam, pani redaktor przecież wiadomo, że jeżeli rozbił się samolot to trzeba zbadać przyczynę, trzeba maksymalnie zebrać dowody w sprawie, a dowodem jest rozbity samolot. Jeżeli umożliwia się osobom postronnym wchodzenie na miejsce, zabierania dowodów w sprawie, to jak to nazwać. Dlaczego przez sześć
miesięcy ten samolot był poddany działaniom atmosfery, czyli opadom deszczu, to jest zacieranie śladów, pani redaktor, tego nie powinno być. : Dobrze, ja wiem, panie pośle, zgadzam się z panem to skandal, że ten samolot leżał, przypomnę panu, nie wiem, jak pan śledzi, to pan śledził również, że rozmawiałam z premierem Donaldem Tuskiem pytałam się, czy to tak powinno być, że wrak samolotu leży... : Pani się pytała. : Tak, tak. : Ale pytanie jest dalsze, co zrobił premier żeby właśnie tego nie było i tutaj jest milczenie, jest cisza. : Nie wiem, być może po tym moim pytaniu w ciągu iluś tam dni ten wrak został, nie chcę sobie przypisywać, może premier zrozumiał, że coś się dzieje ważnego, nie chcę sobie przypisywać wielkiej roli, ale tak było. : Ja bym się cieszył, gdyby tak było. : Ale wie pan, że jest przykryty, czy nie? : Ale z drugiej strony bardzo bym się smucił, że dopiero rozmowa ze znaną dziennikarką powoduje zmianę nastawienia, bo... : No dobrze, ale jest przykryty, czy nie, no jest w tej chwili
przykryty. : W tej chwili po sześciu miesiącach, pani redaktor, to wszyscy specjaliści z kryminalistyki mówią, że zdecydowanie za późno. : Ale zgadzam się z panem, ale zgadzam się z panem, no ale już nic nie zrobimy teraz. : To się zgadza, został dzisiaj zabezpieczony. : Tak, moje pytanie jest takie, jeżeli zamach to kto mógłby go dokonać, według pana? : Ale pani redaktor, ale ja nie jestem wróżką, kto mógł dokonać zamachu, jeżeli był zamach. Ja nie wiem czy był zamach. Natomiast od tego typu pytań, przede wszystkim odpowiedzi jest prokuratura, która prowadzi to śledztwo. Jeżeli był zamach to komu na tym zależało? : No właśnie, ale pan sobie też chyba musi zadać takie pytanie. : Zadaję sobie takie pytanie. : I kto? Ma pan odpowiedź. : Nie chcę tego mówić publicznie. : Dlaczego? : No bo to jest wiedza, którą ja sam dla siebie mam i nie będę się z tym dzielił komu mogło zależeć na tym, proszę zwrócić uwagę w jednej chwili zginęły elity naszego państwa. Pomijam polityczne, ale też wojskowe elity zginęły naszego
państwa, czy mało mamy w świecie sił, które byłyby zainteresowane tym żeby na przykład w jednej chwili zlikwidować właśnie takie elity? Wiele sił jest, różnych. : Nasze elity zginęły w czasie wypadku samolotu CASA, czy według pana był to zamach? : Było dochodzenie, był wypadek i były potworne zaniedbania. Czy osoba, która za te zaniedbania... : Ale czy ... : ...odpowiada w sensie politycznym została zdymisjonowana? Nie została. : Nie, zginęła 10 kwietnia panie pośle, nie została zdymisjonowana : Kto był wtedy ministrem obrony narodowej? : Nie, generał odpowiadający za lotnictwo miał być zdymisjonowany, ale nie zgodził się na to prezydent Lech Kaczyński. : Kto ponosił polityczną odpowiedzialność za ministerstwo obrony narodowej, generał? : Ale ja panu mówię, że generał, który odpowiadał za siły powietrzne zginął w wypadku 10 kwietnia, miał być wtedy zdymisjonowany i nie zgodził się na to prezydent Lech Kaczyński. : Na dymisję, tak? : Yhm. : Pani wie dlaczego? : A pan wie. : Też nie wiem. No właśnie, zadajmy
sobie pytanie, dojdźmy do prawdy dlaczego nie został zdymisjonowany, bo jeżeli wina byłaby oczywista to i dymisja jest wtedy oczywista. : Tego się już nie dowiemy od prezydenta Lecha Kaczyńskiego. : A no właśnie pani redaktor, natomiast wiemy, mówimy o winie już bezpośredniej osoby odpowiedzialnej, ale też jest wina polityczna, ktoś był ministrem obrony narodowej, zaniedbania w lotnictwie są opisywane również przez media, przez dziennikarzy i co? Dalej jest trwanie, dalej jest pełnienie funkcji. : A dlaczego PiS nie złoży wniosku o odwołanie ministra obrony narodowej. : Pani redaktor, wszystkie wnioski, które były składane przez nas, dotyczyły poważnych spraw, zostały odrzucane. : Ale nie został złożony wniosek w sprawie zdymisjonowania ministra obrony. : Będę w tym momencie rozmawiał z władzami naszego klubu żeby taki wniosek złożyć. : O! I to jest słuszne i zobaczymy wtedy, jak się zachowa Polskie Stronnictwo Ludowe, jak się zachowa Sojusz Lewicy Demokratycznej. : I jak się zachowa pan premier. : Jak się
zachowa Platforma Obywatelska. Jeszcze chciałam się pana zapytać, czy jest kodeks etyczny w Prawie i Sprawiedliwości? : Tak, mamy zasady etyki i z tego, co wiem jest praca nad modernizacją zasad etyki. : I to jest tak, że trzeba być lojalnym, nie można mówić brzydko o swojej partii i krytykować prezesa. : Pani redaktor, te zasady obowiązują we wszystkich instytucjach, również w Radio ZET, zapewniam panią, gdyby pani publicznie zaczęła podważać szefostwo tego radia chyba długo by pani nie popracowała. To są zasady powszechnie stosowane. : To dlaczego Joanna Kluzik jest w Prawie i Sprawiedliwości, skoro podważa to, co mówi szef, prezes Jarosław Kaczyński? : Pani redaktor, my jesteśmy partią różnorodną, nie jednomyślną, mamy różne nurty. : To moje Radio też jest różnorodne i ma różne nurty. : Ale momencik, ale są pewne zasady. Jeżeli my się ze sobą spieramy, a to jest normalną rzeczą w partii to robimy to na radzie politycznej, robimy to na klubie, rozmawiamy wewnątrz o tym. : To dlaczego prezes publicznie o
tym mówi na łamach... : Proszę? : Dlaczego prezes publicznie pierze swoich sztabowców. : Nie pierze, pani redaktor, ponieważ doszło do pewnych... : No pierze, no sam pan wie, że pierze... : Nie pierze, pani redaktor, poważnie rozmawiamy w tej chwili. : Nie, nie, panie pośle nie chciałbym żeby pan źle skończył dlatego, że może się okazać, że wpadnie w tę pułapkę, bo prezes publicznie krytykował, a pan uważa, że nie należy publicznie krytykować. : Ja w żadną, żadną pułapkę nie wpadnę ponieważ był pan prezes pytany o to, co się stało w ostatnim czasie, o zawieszenie Eli Jakubiak, o to wszystko i pan prezes odpowiadał na te pytania, a nie prał brudów, mówił jak było według pana prezesa. : I mówił, że to on właśnie polecił Zbigniewowi Ziobro to, żeby zaatakował sztabowców i to nie jest pranie brudów? : To nie jest, że zaatakował sztabowców, tylko... : Tylko skrytykował i to nie jest pranie brudów? : Nie, to nie jest pranie. : Przy pomocy kogoś innego. : To nie jest pranie brudów, pani redaktor rozmawiamy
poważnie, są pewne zasady, które obowiązują we wszystkich instytucjach i podstawową zasadą jest lojalność. Ja nie wiem czemu my z zasady lojalności zrobiliśmy jakiś fetysz w tej chwili, przecież ja jestem lojalny w stosunku do swojej formacji wie pani dlaczego, bo to jest formacja dobrowolna, jeżeli ja chcę być w Prawie i Sprawiedliwości to jestem. : Ja wiem, tylko... : Jeżeli uznam, że nie mam tu już nic do szukania to występuję i to jest ta... : Joanna Kluzik powinna wystąpić? : A to proszę pytać Joasię w tym momencie. : Pytam pana, jest lojalna, czy nie? : Ja nie chcę oceniać, ja nie chcę oceniać mojej koleżanki, każdy we własnym sumieniu musi określić, czy jest lojalny w stosunku do swojego szefa, czy nie przekroczył tej cienkiej właśnie linii lojalności. : A szef powinien być lojalny wobec pracowników, swoich współpracowników? : To jest zasada zwrotna, lojalność to jest działanie dwustronne, a nie jednostronne. : To dlaczego Jarosław Kaczyński jest nielojalny wobec Pawła Poncyljusza, Joanny Kluzik. : Ja
nie odbieram, że nie jest, że jest nielojalny w stosunku do członków. : Jak się naśmiewa, że byli tylko sztabowcami tylko dlatego, że mają ładne buzie i byli przystojni? : Jest stwierdzenie faktu, że są przystojni, ja też mogę to potwierdzić i Joasia jest przystojna. : A pan jest przystojny, panie pośle? : Ja siebie nie lubię oceniać. To jest ocena zawsze inna, ja mogę powiedzieć, że pani jest przystojna. : O innych, o innych może pan powiedzieć. : Tak. : A czy Jarosław Kaczyński jest przystojny? : Nie jestem kobietą, ale ma, ja powiem w ten sposób, czy Jarosław Kaczyński jest przystojny – niczego mu nie brakuje, a to jest kwestia gustu. : Rozumiem, a w pana guście? : Proszę? No pani żartuje, ja gustuję w kobietach. : Dobrze i na koniec – to już naprawdę na koniec, czy wszystko jest dla pana jasne w sprawie Krzysztofa Olewnika, czy zaskakuje pana rodzina Krzysztofa Olewnika? : Pani redaktor, sprawa Krzysztofa Olewnika to jest jedna z największych zagadek kryminalistycznych ostatnich lat, sprawa, która była
fatalnie prowadzona od samego początku. Instytucje państwowe, policja, prokuratura robiła coś, czego nigdy nie powinna robić i mnie ta sprawa zaskakiwała na początku, bo ja nie mogłem zrozumieć, że w jednej sprawie jakby się skumulowało tyle nieprawidłowości. : A teraz? : A teraz prokuratura robi bardzo profesjonalne rzeczy. : Wszystko od początku po prostu. : Dokładnie robi wszystko od początku i wychodzą nowe okoliczności, które powinny były wyjść dziewięć lat temu. I dzisiaj jest może dla niektórych zaskoczenie, że znaleziono nowe ślady krwi, znaleziono nowe ślady krwi, zaczęto stawiać nowe hipotezy i to jest coś naturalnego, bo dopóki nie ma odpowiedzi na te pytania, które dzisiaj są stawiane, to trudno mówić o jakby zakończeniu tej sprawy, bo nowe wątki wychodzą w tej chwili, zupełnie nowe. : Ale nie dziwi pana czasami wypowiedzi rodziny Krzysztofa Olewnika? : Pani redaktor, ja wiem jedno przez dziewięć lat rodzina Krzysztofa Olewnika przeżyła rzecz nieprawdopodobną, ich walka o prawdę w tej sprawie
jest dla mnie największym świadectwem i gwarancją tego, że były czyste intencje, i że oni nie mieli nic do ukrycia. : I nie mają nic do ukrycia według pana? : Pani redaktor być może niektóre prawdy nie są miłe, gdzieś tam w rodzinie może znane, ale to jest i nikt nie chciałby takich spraw żeby były rozciągane na światło dzienne, ale w związku z toczącym się śledztwem, no niektóre takie informacje wypływają na zewnątrz, one są również dla rodziny przykre, ale ja chylę czoła przed tą rodziną za ogromną determinację dojścia do prawdy, mimo że ta prawda czasami może być przykra dla rodziny, bo w jakimś tam świetle stawia na przykład Krzysztofa Olewnika, już świętej pamięci. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Dera, dziękuję. : Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)