PolskaWałęsa: zapraszam na 50-lecie mojego Nobla!

Wałęsa: zapraszam na 50‑lecie mojego Nobla!

Goście z całego świata, znani politycy, laureaci pokojowego Nobla świętowali w Gdańsku 25.
rocznicę przyznania Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla. - Jesteśmy tu po to, by Lech Wałęsa nigdy nie był sam - mówił premier Donald Tusk podczas uroczystości w Filharmonii Bałtyckiej. Konferencję "Solidarność dla przyszłości", zorganizowaną w ramach obchodów 25-lecia przyznania pokojowego Nobla Lech Wałęsa zakończył zaproszeniem na 50-lecie tego wydarzenia.

Wałęsa: zapraszam na 50-lecie mojego Nobla!
Źródło zdjęć: © PAP

06.12.2008 | aktual.: 06.12.2008 19:22

- Dziękuję wszystkim, którzy brali udział w tej pięknej uroczystości. Jeżdżę po wszystkich kontynentach, ale takiego klimatu, takiego działania, wierzcie mi szczerze, nie dlatego, że to jest moje - nie spotkałem. - To jest budujące i daje nadzieję ma znalezienie rozwiązań - dodał były prezydent.

Zdaniem Wałęsy, jeśli nie znajdzie się ogólnoświatowych, wspólnych wartości, "nie uda się nam znaleźć dobrych rozwiązań" dla przyszłości. - Dopóki ponadpaństwowo, ponadkrajowo nie znajdziemy czegoś, co byłoby nasze, uznane, wspólne, nie uda się nam znaleźć dobrych rozwiązań - mówił.

Wałęsa nigdy nie spoczął

- Drogi Lechu, byłeś, jesteś i pozostaniesz legendą, wielkim bohaterem naszej narodowej legendy. Koniec. Kropka - powiedział Tusk podczas konferencji "Solidarność dla przyszłości". Jego słowa wywołały na twarzy b. prezydenta wyraźne wzruszenie. Z chusteczką do otarcia łez pośpieszył Dalajlama.

Specjalnym gościem uroczystości w Gdańsku był prezydent Francji Nicolas Sarkozy. - Wspaniale, że mamy w Gdańsku takiego przyjaciela jak Lech Wałęsa - deklarował Sarkozy. - Lech Wałęsa nigdy nie spoczął, nawet po ustanowieniu stanu wojennego. Nigdy nie pozwolił sobie na to, by utracić swój upór, by tchnąć nowego ducha w cały kontynent - ocenił.

- Przez pana osobowość można wiele zrozumieć, zrozumieć, czym jest wola. W głowie rodzi się marzenie, potem odrzuca się los i jego fatalny bieg i wtedy można grać - mówił francuski prezydent. Jak podkreślił, w pewnym momencie Wałęsa zrozumiał, że jeśli on sam nie podejmie działań, nikt tego za niego nie zrobi.

W ocenie Sarkozy'ego, jedynym problemem obecnych polityków "jest zrozumienie, że jeżeli ma się wolę do zmieniania rzeczywistości, jeśli pamięta się o takich osobach jak Wałęsa, nie pochyla się głowy przed trudnościami, ale stara się je zwalczyć".

- Jestem pewny, że z panem poradzimy sobie z problemami, które stanęły przed Europą - zrewanżował się francuskiemu przywódcy Wałęsa.

Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso uznał zaś, że gdyby nie działania tak wybitnych przywódców jak Lech Wałęsa, najprawdopodobniej nie bylibyśmy obecnie zjednoczeni w Europie. - Wałęsa realizował ambitną strategię, w wyniku której powstał nowy świat - uznał przewodniczący KE.

Wielu mówców podczas sobotnich uroczystości zwracało się bezpośrednio do Wałęsy, wyrażając swój podziw dla jego dokonań lub - jak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski - podtrzymując go na duchu.

- Panie Lechu, pan się nie przejmuje tym, co niektóre karły moralne w tej chwili wygadują. Oni są dzisiaj odważni w gębie, a pan był odważny wtedy, gdy to było trudne, 30 lat temu. I za to jesteśmy panu wdzięczni - mówił szef polskiej dyplomacji.

W podobnym tonie wypowiadał się Donald Tusk. - Panie prezydencie, drogi panie Lechu, chcę powiedzieć, że jesteśmy dzisiaj tu z panem także dla własnego, dobrze pojętego interesu. Bo naród, który zapomina o swoich bohaterach, o swoich mitach, traci nieuchronnie tożsamość. A w tych mitach wielkie postaci są znakami najbardziej czytelnymi - powiedział.

Chce zrobić wszystko dla wszystkich

Premier zauważył, że Wałęsa "prawie całe swoje życie był tym jednym, który był gotów zrobić wszystko dla wszystkich". Dodał, że przychodzą i takie chwile, kiedy "ten jeden" potrzebuje jednak wsparcia, "szczególnie wtedy, kiedy już jest po zwycięstwie".

Wyjątkowość b. przywódcy "Solidarności" podkreślał też przewodniczący Norweskiego Komitetu Noblowskiego Ole D. Mijas. - Jest wielu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, ale jest tylko jeden Lech Wałęsa - mówił. - Składamy panu hołd, podziwiamy i życzymy wspaniałej przyszłości" - powiedział. - Gratulujemy, żyj nam sto lat - dodał dwukrotnie po polsku.

- To dla mnie zaszczyt, że mogę tu przebywać - wtórował duchowy przywódca Tybetu Dalajlama XIV - jeden z najważniejszych gości Wałęsy. - Chylę czoła przed Lechem Wałęsą jako tym, który przewodniczył "Solidarności" - wtórował b. prezydent RPA Frederik Willem de Klerk.

Bez Wałęsy nie byłoby "okrągłego stołu"

Z kolei b. prezydent b. ZSRR Michaił Gorbaczow uznał, że Wałęsa odegrał znaczącą rolę w przemianach w Polsce, ale jego los byłby inny, gdyby ówczesny I sekretarz KC PZPR Wojciech Jaruzelski nie dopuścił do obrad "okrągłego stołu".

Sam bohater uroczystości deklarował, że "właściwie chciałby zostać ostatnim rewolucjonistą". - Wtedy będę miał wiele pomników - a jeśli nie, to wtedy będą następne rewolucje, przypadkowe, albo inne - mówił. Podkreślił, że "nie ma najmniejszych szans dobrej budowy jedności europejskiej, dopóki nie zrozumiemy prostych prawd, że duch jest najważniejszy".

- Zgadzam się z moim przyjacielem Lechem Wałęsą, że wartości pełnią rolę filara, na którym powinien zostać zbudowany pokój - odniósł się do tych słów de Klerk.

Podczas sobotniej konferencji odbyły się trzy sesje tematyczne: "Czy globalny pokój jest możliwy", "Zagrożenia dla pokojowego rozwoju świata" i "Jak możemy stawić czoła kryzysowi".

Noblistka, irańska prawniczka Shirin Ebadi zaproponowała, by - dla osiągnięcia globalnego pokoju - każdy kraj przynajmniej o 10% zmniejszył swoje wydatki na cele militarne.

W sobotę po raz pierwszy przyznano Nagrodę Lecha Wałęsy. Odebrał ją w imieniu ojca syn króla Arabii Saudyjskiej Abdullaha Bin Abdulaziz Al Saud. Monarcha dostał to wyróżnienie m.in. za zasługi na rzecz dialogu międzyreligijnego.

Uczestnicy sobotniej konferencji "Solidarność dla przyszłości" w Gdańsku uczcili minutą ciszy pamięć o tragicznie zmarłym w 2008 roku prof. Bronisławie Geremku.

Pochmurny, wilgotny dzień nie zniechęcił gdańszczan, którzy czekali w okolicach Dworu Artusa na pojawienie się znanych polityków. Ci, którzy mieli więcej szczęścia, mogli wymienić uścisk dłoni z premierem Tuskiem i prezydentem Francji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)