Wałęsa wygrał proces o zniesławienie
Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że b. sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność" Krzysztof Wyszkowski naruszył dobra osobiste Lecha Wałęsy; ma on przeprosić Wałęsę za wypowiedzi dot. rzekomej agenturalnej przeszłości b. prezydenta i wpłacić 10 tys. zł. na cele społeczne.
30.01.2006 | aktual.: 03.07.2006 19:46
Gdański sąd wydając wyrok oparł się na prawomocnym orzeczeniu Sądu Lustracyjnego z 2000 r., że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL.
Dopóki istnieje orzeczenie Sądu Lustracyjnego i nie zostanie wzruszone w trybie przewidzianym w prawie, tak długo każdy, a więc i pan Wyszkowski, gdy publicznie twierdzi, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa to świadomie i w sposób zawiniony godzi w dobra osobiste Lecha Wałęsy - argumentowała sędzia Małgorzata Idasiak-Grodzińska. Narusza także porządek prawny RP, bowiem kwestionuje w ten sposób orzeczenie niezawisłego sądu - dodawała.
Wyszkowski ma na własny koszt w ciągu 30 dni po uprawomocnieniu się wyroku odwołać zarzuty o agenturalności i przeprosić Wałęsę w lokalnym programie informacyjnym w TVP i głównym wydaniu "Faktów" w TVN.
Sąd uznał, że przeprosiny mają mieć następująca formę: "W dniu 16 listopada 2005 r. w programach informacyjnych +Panorama+ 2 Programu TVP i w programie 'Fakty' w Telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa w latach 70. ub. stulecia współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa oraz pobierał za to pieniądze. Oświadczam, że stanowiło to oczywistą nieprawdę i naruszało godność osobistą oraz dobre imię Lecha Wałęsy, wobec tego ja Krzysztof Wyszkowski odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych".
Sąd uznał ponadto, że Wyszkowski, który uporczywie, konsekwentnie i publicznie dyskredytuje Wałęsę zarzucając mu "brak kwalifikacji moralnych niezbędnych osobie pełniącej funkcje publiczne" ma wpłacić 10 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Szpitala Dziecięcego w Gdańsku-Oliwie. Ma też przekazać Wałęsie prawie trzy tys. zł z tytułu zwrotu kosztów procesu.
Krzysztof Wyszkowski zapowiedział złożenie apelacji od wyroku, który nie jest prawomocny; powiedział, że "obstaje" przy swoich stwierdzeniach. Oczywiście, że będę się odwoływał w imieniu wszystkich dziennikarzy, którym zależy na wolności słowa w Polsce i badaniu prawdy przez badanie dokumentów, a nie na podstawie pozytywizmu prawniczego - powiedział.
Sąd nie rozpatrywał moich twierdzeń merytorycznie, a tylko uznał, że na podstawie wyroku trybunału lustracyjnego Lech Wałęsa jest poza wszelką krytyką. To jest niedopuszczalne - wyjaśniał Wyszkowski.
Powiedział, też że pozwał Wałęsę. Dodał, iż b. prezydenta czeka niebawem "kilka procesów". Nie tylko o znieważenie, ale również o odszkodowanie za krzywdy, które wyrządził ludziom, na których donosił. Chodzi o wiele osób, wkrótce myślę państwo zapoznają się z dokumentacją na ten temat. Kilka osób ma złożyć pozwy przeciwko Wałęsie, jako tajnemu współpracownikowi. Nie jestem upoważniony w imieniu tych osób, ale wiem o tym, że takie pozwy są przygotowywane - mówił Wyszkowski.
Lech Wałęsa pytany, czy jest zadowolony z orzeczenia, powiedział po wyroku: Do tego nie powinno dojść; ile oni mi narobili głupot w świecie, ile nieprzyjemności. Dodał, że zamierza ujawnić uzasadnienie orzeczenia Sądu Lustracyjnego.
Zapowiedział, że jeśli Wyszkowski będzie go znowu oskarżał, to będzie go pozywał. Wałęsa nie wiedział, czy w związku z zarzutami o agenturalność pozwie, b. działaczkę "Solidarności" Annę Walentynowicz. Ja jestem "za", ale inni mówią, żebym sobie dał spokój - uciął Wałęsa.
Obecna na sali sądowej, Anna Walentynowicz oceniła, że powinno być wszczęte ponownie postępowanie lustracyjne wobec Wałęsy. Według niej, to, że zostało już przeprowadzone o niczym nie świadczy. Marian Jurczyk też był oczyszczony, a później okazało się, że jest agentem - powiedziała.
Wałęsa pozywając Wyszkowskiego chciał odwołania oskarżeń wraz z przeprosinami oraz wpłaty 40 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Szpitala Dziecięcego w Gdańsku-Oliwie.
Chodziło o telewizyjne wypowiedzi Wyszkowskiego z 16 listopada 2005 r. o rzekomej agenturalnej przeszłości b. prezydenta. W tym samym dniu Wałęsa otrzymał od Instytutu Pamięci Narodowej status pokrzywdzonego. Zapowiedział wówczas, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był on agentem służb specjalnych PRL.
Proces zakończony w poniedziałek nie jest pierwszym, jaki Wałęsa wytoczył Wyszkowskiemu. 29 grudnia ub. roku przed gdańskim sądem rozpoczął się proces o naruszenie dóbr osobistych z powództwa b. prezydenta przeciwko Wyszkowskiemu za jego telewizyjne wypowiedzi o tym, że w 1981 r. podczas pobytu w Paryżu delegacja "Solidarności" oskarżyła Wałęsę o kradzież pieniędzy, które otrzymał od związkowców francuskich.