ŚwiatWałęsa wspomina niedoszły zamach na swoje życie

Wałęsa wspomina niedoszły zamach na swoje życie

Były prezydent Lech Wałęsa nie chciał szerzej komentować najnowszych rewelacji "Życia Warszawy" o niedoszłym zamachu na jego życie podczas swojej wizyty (jako przywódcy "Solidarności") w Rzymie w styczniu 1981 r.

Wałęsa wspomina niedoszły zamach na swoje życie
Źródło zdjęć: © AFP

31.03.2006 | aktual.: 31.03.2006 08:29

Ja się nie wdaję w żadne wypowiedzi czy kalkulacje na ten temat, dlatego że bym wyglądał na mitomana, a chyba pan wie, że nim nie jestem. Niech szukają... Mnie to nie interesuje. To sprawa służb. Wolny kraj powinien to wyjaśnić... Służby, prokuratura, sądy, policja - ale nie ja. Co mnie to obchodzi? - powiedział Wałęsa, przebywający w USA na cyklu odczytów na uniwersytetach.

Nawet tego nie zgłosiłem, tylko przy okazji gdzieś, napomknięty, powiedziałem o tym. Opatrzność mnie obroniła i dzięki Bogu żyję... Wykonałem zadanie i koniec - dodał.

Według relacji Andrzeja Celińskiego, który towarzyszył Wałęsie w podróży do Rzymu, przywódca "Solidarności" mógł ocaleć dzięki temu, że jego żona Danuta sprzeciwiła się wspólnemu wyjściu na wieczorny spacer.

Na spacer - jak relacjonuje w "ŻW" Celiński - wyszli wtedy inni członkowie polskiej delegacji związkowej i zostali zaskoczeni przez grupę uzbrojonych zamachowców, którzy cofnęli się widząc, że nie ma wśród nich Wałęsy.

Były prezydent zaprzecza jednak jakoby nie wyszedł na spacer wskutek sprzeciwu żony. To nieprawda, bo moja żona bardzo lubi spacery i na pewno miałem z nią przeboje, że nie chciałem wyjść. Mówiłem - to Opatrzność... Mówiłem sobie: Lesio, siedź w łóżku, nie wychodź. No i żyję - powiedział.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)