ŚwiatWałęsa: USA chcą zachować Kubę jako muzeum marksizmu

Wałęsa: USA chcą zachować Kubę jako muzeum marksizmu

Po zakończonej dwudniowej międzynarodowej konferencji "Europa solidarna z Kubą", zorganizowanej w Madrycie, jej inicjator Lech Wałęsa wyraził przypuszczenie, że "Amerykanie chcą zachować Kubę jako muzeum marksizmu na wolnym powietrzu".

Wałęsa: USA chcą zachować Kubę jako muzeum marksizmu
Źródło zdjęć: © AFP | JANEK SKARZYNSKI

27.03.2010 | aktual.: 27.03.2010 23:54

- Zmiana na Kubie jest nieunikniona - oświadczył Wałęsa w rozmowie z dziennikarzami, dodając, że nie wie, ile czasu jeszcze upłynie, zanim to nastąpi, ale będzie udzielał poparcia dysydentom tak długo, jak będzie trzeba.

były prezydent powiedział, że to wprost "niewiarygodne", iż reżim Fidela Castro nie został obalony w chwili upadku muru berlińskiego. Wyraził przekonanie, że "ci, którzy są gotowi walczyć o wolność Kuby skorzystają z polskiego przykładu".

Zapytany na konferencji prasowej, dlaczego społeczność międzynarodowa nie troszczyła się o Kubę, Wałęsa wymienił wśród powodów to, że demokracja nie pozwala na zbytnie ingerowanie w sprawy innych państw.

Poproszony o ocenę postawy rządu hiszpańskiego wobec Kuby, były prezydent Polski powiedział: "Nie jest bardzo skuteczna", ponieważ stosunki z rządem kubańskim są "ogromnie trudne". Jednak rząd i opozycja hiszpańska "starają się coś zrobić".

Na madryckiej konferencji zorganizowanej przez Instytut Lecha Wałęsy eurodeputowani, posłowie do parlamentów Litwy, Polski i Portugalii oraz deputowani opozycyjnej hiszpańskiej Partii Ludowej postanowili przedstawiać uwadze swych parlamentów każdy akt rządu kubańskiego stanowiący naruszenie praw człowieka lub uniemożliwiający korzystanie ze swobód indywidualnych i zbiorowych.

Główny cel konferencji "Europa solidarna z Kubą" - powiedział poseł Maciej Płażyński - to "walka o europejską opinię publiczną, aby wzmocnić zainteresowanie Kubą, okazać solidarność z więźniami politycznymi na Kubie".

Poseł Płażyński, który uczestniczył w spotkaniu madryckim jako przewodniczący grupy parlamentarnej "Wolna Kuba", wymienił także jako jeden z celów spotkania stworzenie na gruncie Parlamentu Europejskiego i parlamentów narodowych "roboczej grupy polityków, która m.in. torowałaby sprawy kubańskie na różnych forach politycznych w Unii Europejskiej i we własnych krajach".

Lech Wałęsa, który przemawiał na zakończenie konferencji wyraził ubolewanie, że politycy europejscy bardziej stanowczo zabierają głos w sprawach Kuby, będąc w opozycji, "tymczasem działanie z opozycji jest mało skuteczne".

Wałęsa, cytowany obszernie przez hiszpańską agencję Europapress, oświadczył: - Trzeba zachęcić rządy europejskie, aby starały się więcej osiągnąć na drodze oficjalnej.

Były przywódca Solidarności podkreślił, że zmiana systemu władzy na Kubie zależy od samych Kubańczyków. - My tego za nich zrobić nie możemy - powiedział Wałęsa.

W swym przemówieniu wezwał do jednoczenia sił dysydentów, "organizowania solidarnych zebrań" i wypracowania wspólnego "programu transformacji", który doprowadziłby przy poparciu wspólnoty międzynarodowej do demokratycznych wyborów na Kubie.

Na konferencji, której obrady toczyły się w madryckim hotelu "Wellington", uczestniczyli wybitni przedstawiciele kubańskich dysydentów, wśród nich lider Chrześcijańskiego Ruchu Wyzwolenia Carlos Paya, prezes Komitetu na rzecz Praw Człowieka i Pojednania Narodowego Elizardo Sanchez Santacruz, przedstawicielka Dam w Bieli na Europę Blanca Reyes, działacz Unii Liberalnej Kuby Antonio Guedes, poeta i dziennikarz, były więzień polityczny Raul Rivero.

Uwagę europejskiej i światowej opinii publicznej ponownie skupiło na Kubie tragiczne wydarzenie: 23 lutego, po 85 dniach strajku głodowego, zmarł kubański opozycjonista Orlando Zapata Tamayo. W szpitalu znalazł się inny opozycjonista Guillermo Farinas, który zaczął głodówkę po śmierci Zapaty. 11 marca Lech Wałęsa odbył rozmowę telefoniczną z głodującym dysydentem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)