Wałęsa upubliczni materiały gromadzone na jego temat?
Lech Wałęsa powiedział po przejrzeniu w gdańskim Instytucie Pamięci Narodowej części materiałów zgromadzonych na jego temat, że jest zdegustowany tym, że był inwigilowany jeszcze na początku 1990 roku. Nie zadeklarował jednoznacznie, czy upubliczni wszystkie dokumenty.
Jestem zdegustowany, bo to już był wolny kraj, już chyba Tadeusz Mazowiecki rządził. W 1990 roku byłem jeszcze inwigilowany. To jest z początku roku - powiedział Wałęsa pytany o odczucia po częściowym zapoznaniu się z zawartością archiwów IPN.
Ja nie mam do niego (Mazowieckiego) pretensji najmniejszej, tylko że jednak ta władza miała różne plany, może i takie, żeby przeszkodzić nam w tym wszystkim, no bo w dalszym ciągu inwigilowała, sprawdzała, dokumentowała - no może odruchem, ale wątpię - dodał Wałęsa.
Były prezydent mniej więcj po godzinie przeglądania materiałów powiedział, że dostał "oczopląsu", bowiem zobaczył wiele ciekawych rzeczy. Według niego dokumentów jest tak dużo, że nie wiadomo, od czego zacząć przeglądanie. Dodał, że w jego imieniu będzie robiła to córka.
Jest trochę śmiesznych rzeczy, jest trochę dziwnych i takich, które trzeba by wyjaśnić, które mnie zastanawiają, jest trochę śmieci - ocenił b. prezydent.
Wałęsa nie zadeklarował jednoznacznie, czy upubliczni wszystkie dokumenty.
Nie wiem, czy to ciekawe, bo to może ciekawe w tamtych czasach, ale teraz są inne czasy. Jest tam parę "perełek" na pewno, ale jak je wybrać, kto to ma zrobić? To jest problem. Jest tego tak dużo, że nie wiadomo, jak to zrobić - mówił Wałęsa.
B. prezydent pytany, jakie znaczenie ma dla niego możliwość przejrzenia dokumentów, odpowiedział, że "to jest historyczna sprawa, bo jednak z nami walczono, a teraz my możemy z nimi powalczyć".
Wałęsa nie zapoznał się z nazwiskami osób, które na niego donosiły. _ Tak daleko to jeszcze nie doszliśmy_ - wyjaśnił.
Były prezydent przeglądał dokumenty w specjalnie do tego przygotowanym pokoju. Zgromadzono tam dla niego ponad 70 teczek akt i setki stron na mikrofilmach.
16 listopada tego roku Wałęsa otrzymał od IPN status pokrzywdzonego przez służby specjalne PRL, umożliwiający mu dostęp do teczki. Już wtedy zapowiedział, że zamierza obejrzeć dokumenty dotyczące jego osoby.
O udostępnienie swej teczki Wałęsa zwrócił się do gdańskiego oddziału IPN w marcu tego roku. Tłumaczył wówczas, że robi to, aby udowodnić, że poglądy, głoszone na antenie Radia Maryja na temat jego rzekomej agenturalnej przeszłości, są nieprawdą.