Wałęsa przegrał proces przeciw Wyszkowskiemu
Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że b. działacz Wolnych Związków Zawodowych Krzysztof Wyszkowski, zarzucając Lechowi Wałęsie współpracę z SB, nie naruszył dóbr osobistych b. prezydenta. Tym samym sąd oddalił powództwo Wałęsy przeciw Wyszkowskiemu.
Sąd oddalając powództwo cywilne Lecha Wałęsy, nie rozstrzygał, czy zarzut o agenturalnej przeszłości b. prezydenta jest prawdziwy. Sędzia Urszula Malak w uzasadnieniu wyroku powołała się na orzeczenie Sądu Najwyższego z listopada 2000 r., uznające, że rolą sądów nie jest ustalanie faktów historycznych.
- Sąd Okręgowy w żadnym razie nie ustalił w tym procesie, aby powód (Lech Wałęsa) prowadził działalność agenturalną pod pseudonimem "Bolek". Powód jest i był niewątpliwe znany w Polsce i na całym świecie jako ikona Solidarności, jej legendarny przywódca i symbol zmian doprowadzających do upadku komunizmu - podkreśliła Malak. Sędzia zastrzegła jednak, że Wałęsa jako osoba publicznie znana musi jednak godzić się z tym, że jego życiorys będzie przedmiotem różnych wypowiedzi i badań historycznych.
Sąd podkreślił, że Wyszkowski miał prawo głosić takie poglądy o Wałęsie z racji konstytucyjnej gwarancji wolności słowa. - Ważne było to, że w swojej opinii dochował wszelkich starań o zachowanie rzetelności, opierając się na historycznych źródłach i wypowiedziach osób, które uznał za wiarygodne - wyjaśniła Malak.
Pełnomocnik b. prezydenta Ewelina Wolańska powiedziała po ogłoszeniu wyroku, że jest on niezrozumiały i zapowiedziała szybką apelację.
Sprawa dotyczy telewizyjnej wypowiedzi Wyszkowskiego z 16 listopada 2005 r. o domniemanej agenturalnej przeszłości b. prezydenta. W tym samym dniu Wałęsa otrzymał od Instytutu Pamięci Narodowej status pokrzywdzonego. Zapowiedział wówczas, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był on agentem służb specjalnych PRL.
W sali sądowej nie ma ani Wałęsy, ani Wyszkowskiego; reprezentują ich pełnomocnicy.