Wałęsa: Polska pełni na Ukrainie taką rolę, jaką Kościół w czasach PRL
Polska pełni obecnie na Ukrainie taką rolę,
jaką Kościół w czasach PRL - "silnego trzeciego", który doprowadza
do mediacji między skłóconymi stronami - uważa były Polski
prezydent Lech Wałęsa, który gościł w Kijowie na zaproszenie
przywódcy ukraińskiej opozycji Wiktora Juszczenki.
27.11.2004 | aktual.: 27.11.2004 16:28
Lech Wałęsa, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i legendarny przywódca "Solidarności", który podjął w Kijowie próbę mediacji w kryzysie, wywołanym przez wybory prezydenckie, ocenił w sobotę, że Ukraińcom zabrakło "silnego trzeciego", który prowadziłby mediacje między zwaśnionymi stronami.
Obecnie na Ukrainie istnieje blokada. Kiedy podobne wydarzenia miały miejsce w czasach PRL, "odblokowywał" nas Kościół - wyjaśnił Wałęsa. Na Ukrainie nie jest taki silny jak nasz, i jest podzielony. W związku z tym, potrzeba kogoś trzeciego, silnego. Rolę tego trzeciego próbuje obecnie pełnić Polska - dodał.
Przywódca "Solidarności" podkreślił, że Polakom udało się, dzięki odpowiednim argumentom, wymusić to, że na Ukrainie nie zostanie użyta siła i że zdecydowano się na negocjacje. Jak zaznaczył, kiedy pojawiają się negocjacje, możliwość dialogu i wymiany dobrych argumentów, znika niebezpieczeństwo działań populistycznych w kraju.
Zdaniem Wałęsy, trzeba teraz na Ukrainie "zrobić wszystko, by aktywność, która się tam zrodziła, emocje, zamienić na reformy". Przestrzega jednocześnie, żeby nie dopuścić do tego, co stało się w Polsce - czyli wprowadzenia stanu wojennego. Wtedy wykopalibyśmy topór i nie doprowadziłoby to do niczego dobrego - ostrzegł były polski prezydent.
Jak dodał, na samej Ukrainie działania Polaków ocenianie są różnie. Ci, którzy są za zmianą, demokracją, wolnością, oceniają te działania bardzo wysoko. Ci, którzy są przeciw, wyciągają przeciwko nam różne argumenty, na przykład taki, że mieszamy się w nie swoje sprawy - powiedział Wałęsa.