PolskaWałęsa o drodze do wolności

Wałęsa o drodze do wolności

Wolność jest bezcenna - podkreślił były
prezydent Lech Wałęsa podczas poniedziałkowego uroczystego
spotkania posłów i senatorów z okazji 25-lecia "Solidarności".
Wierzę, że zwycięstwo solidarnościowe wejdzie na stałe do naszego
dziedzictwa narodowego i zapisze się w zbiorowej pamięci -
zaznaczył.

29.08.2005 | aktual.: 29.08.2005 11:16

Podsumowując dorobek 25-lecia "Solidarności" Wałęsa powiedział, że niezależnie od dzisiejszych kalkulacji i ceny, jaką przyszło zapłacić, przez ostatnie 25 lat zamknęliśmy epokę podziałów, wrogów i granic.

Wspominając tamte wydarzenia Wałęsa oświadczył, że w sierpniu '80 nie miała miejsca żadna manipulacja czy zdrada. Jak dodał, efekt tamtych dni jest tak wielki, że nie mieści się w wielu nawet światłych umysłach.

W związku z tym - jak dodał - niektórzy tłumaczą te zdarzenia przez budowanie bzdurnych teorii o zdradzie, o manipulacji wobec Boga, wszystkich świętości i całego świata.

Oświadczam, że żadna manipulacja czy zdrada nie miała miejsca, że nikt, żadna tajemna siła - jak się głosi - ani SB, KGB, CIA czy Mosad, nie została dopuszczona do decyzji podejmowanych w mojej obecności przez naszą wolnościową, a potem solidarnościową stronę, do momentu przejęcia tych sprawa przez rodzącą się demokrację w 1989 roku - powiedział Wałęsa.

Jak podkreślił, w sierpniu zdarzyła się rzecz nieprawdopodobna, wielka, wręcz niemożliwa w tej części świata. Usunięto wtedy narzucone zdradą, podstępem i siłą rozwiązania po II wojnie światowej - powiedział Wałęsa.

Jak podkreślił, w 1980 roku w pochodzie wolności ramię w ramię ruszyli robotnicy i intelektualiści, a nawet w jakiejś części do niedawna przeciwnicy. To w nas, w naszych sercach i umysłach zaczęło się to, co później odmieniło oblicze tej ziemi - wspominał Wałęsa.

Przypomniał, że pod jednym sztandarem "Solidarności" zgromadziły się po raz pierwszy w czasach powojennych wszystkie grupy społeczne. Zaznaczył, że to był klucz do sukcesu. Jego zdaniem, stan wojenny to zrujnował. Pochylamy się dziś nad naszą historią najnowszą, aby pielęgnować i nieść dalej posłanie "Solidarności". Z dumą podnosimy czoła mimo ceny, jaką zapłaciliśmy - powiedział b. prezydent.

Wspominając najnowszą historię Polski dodał, że jego serce rozstrzelano w 1970 roku w Gdańsku. Sparafrazował w ten sposób wiersz, który po wypadkach poznańskich w 1956 roku napisała Kazimiera Iłłakowiczówna.

Historia postanowiła udzielić mi lekcji - zrozumiałem, co działo się wcześniej, co znaczy władza nieludzka, strzelająca do robotników - powiedział b. prezydent.

Jak zaznaczył, po II wojnie światowej Polacy otrzymali Polskę zniewoloną. W kolejnych dekadach próbowaliśmy wyswobodzić się strajkując i demonstrując na ulicach - wspominał. Mówił o demonstrujących studentach w 1968 roku, o wydarzeniach roku 1970 i 1976.

Te dążenia do wolności były tłumione - zaznaczył. Stronie zachodniej też nie odpowiadał komunizm, ale nie miała pomysłu, nie była w stanie przewidzieć końca i bała się kosztów tej operacji - mówił Wałęsa. I wtedy w końcu lat 70. zdarzyła się rzecz nieprzewidziana - Polak został papieżem - kontynuował.

Przypomniał, że na spotkania z Janem Pawłem II przychodziły miliony ludzi. Ojciec Święty nie kazał robić rewolucji, nie namawiał do przewrotu, był jednak tak sugestywny, że musieliśmy się określić - zaznaczył Wałęsa. Sowieci z kolei widząc tak niezłomnego papieża, którego nawet kule nie zmogły, i widząc budzące się narody postanowili wybrać na I sekretarza partii człowieka, który po cichu mówił o możliwości reformy komunizmu - powiedział Wałęsa.

Jak zaznaczył, jest przekonany, że okres przejściowy, w tym nadużycia formalnoprawne tego czasu, będą długo rozpatrywane i rozliczane, a sprawcy nie unikną sprawiedliwości.

Wałęsa dodał, że obecnie otwiera się przed Polską epoka prowadząca do globalizacji. Jak dodał, globalizacja sama w sobie nie jest zła czy dobra - zależy, co w niej w umieścimy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)