Wałęsa: jestem zawiedziony listą agentów
Lech Wałęsa nie ujawnił tajnych współpracowników SB, których nazwiska otrzymał pod koniec ubiegłego tygodnia od IPN. Przyznał, że jest rozczarowany odtajnioną listą agentów. Były prezydent podał jedynie, że jest wśród nich kilku duchownych.
04.12.2006 | aktual.: 04.12.2006 15:08
Trochę zapoznałem się z tą listą i muszę powiedzieć, że na razie jestem zawiedziony. Z tych materiałów, które przejrzałem wynika, że najciekawsze rzeczy, które chciałbym poznać od drugiej strony, zostały prawdopodobnie zniszczone (...) Tajni współpracownicy, których odkryto, to są ludzie z mniej ciekawych akcji - powiedział dziennikarzom były prezydent.
Wałęsa dodał, że w przekazanych aktach IPN brakuje mu m.in. agentury, która mogła działać np. podczas spotkań opozycji i demonstracji na terenie plebani kościoła św. Brygidy w Gdańsku w latach 80.
Ujawnienie "złośliwców"
Były prezydent podkreślił, że wśród odtajnionych mu nazwisk tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa nie ma nikogo spośród kierownictwa legalnej i podziemnej "Solidarności".
W ubiegły piątek Wałęsa otrzymał w gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej listę 140 nazwisk funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i tajnych współpracowników bezpieki. Nie podał jednak żadnych nazwisk z listy. Zapowiedział wówczas jedynie ujawnienie "złośliwców", którzy robili wszystko, by nie mógł dostać się do materiałów IPN.
To pierwsze nazwiska agentów i współpracowników SB, jakie otrzymał z IPN były prezydent. Związane są one m.in. z akcją pod kryptonimem "Klan", skierowaną przeciwko "Solidarności". Nie wiadomo, kiedy Wałęsa otrzyma następne teczki.
70 teczek akt
16 listopada 2005 r. Wałęsa otrzymał od IPN status pokrzywdzonego przez służby specjalne PRL, umożliwiający mu dostęp do dotyczącej go teczki. Po miesiącu po raz pierwszy przejrzał część materiałów zgromadzonych na jego temat. W gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej zgromadzono ponad 70 teczek akt i setki stron na mikrofilmach dotyczących opozycyjnej działalności założyciela "Solidarności".
O udostępnienie swej teczki Wałęsa zwrócił się do gdańskiego oddziału IPN w marcu 2005 r. Tłumaczył wówczas, że robi to, aby udowodnić, że poglądy, głoszone na antenie Radia Maryja na temat jego rzekomej agenturalnej przeszłości, są nieprawdą.