Wałęsa dla WP: kompromitacja prezydenta na zgliszczach
Już nie wiem, jakich słów użyć. Niesmak, kpina, żałość, kompromitacja. To ostatnie chyba najbardziej pasuje, bo też często ma ostatnio zastosowanie. Bo jak inaczej określić zachowanie Głowy Państwa na zgliszczach i wiele innych wpadek.
16.04.2009 | aktual.: 16.04.2009 14:11
Nie chcę komentować szaleńczego wyścigu Prezydenta z czasem na miejsce tragedii, aby nie być dużo gorszym od Premiera. Nie wspomnę o zbędnych utrudnieniach związanych z wizytą Głowy Państwa, z robieniem przedstawienia. W takich momentach trzeba czasem dać sobie na wstrzymanie i nie przeszkadzać. Nie chcę też mówić o sprawie żałoby narodowej – wiele osób się wypowiedziało. Powiem tylko tyle, że jeszcze jako Prezydent RP nie nadużywałem tego prawa narodu do chwili żalu i zadumy, uznając, że jest zarezerwowane do wielkich katastrof i ogromnych narodowych tragedii. Opatrzność pozwoliła, że nie musiałem takiej żałoby ogłaszać. Oby nigdy nie trzeba było tego czynić. Temat trudny i bolesny. Postępowania obecnego Prezydenta w tej sprawie nie chcę oceniać. Pozostawiam to Rodakom.
Ale trudno nie ocenić słów Prezydenta na zgliszczach. Ledwo przyjechał i już chciał rozliczać. Usłyszeliśmy, że zaraz po trzydniowej żałobie on będzie rozliczać wszystkich dookoła. W takich chwilach to się naprawdę odechciewa. Zamiast wyrazić żal, solidaryzować się, wyciszyć - on chce rozliczać. Mało tego, zaczęło się przecież od pretensji do rządu i pewnie głównie do premiera, że nie informują prezydenta o takich wydarzeniach. A od czego prezydent ma swoje służby? To jest sprawa procedur, to jest sprawa normalnej pracy, ale to nie jest sprawa do podnoszenia w takiej chwili. Kiedy ci ludzie z okolic Pałacu Prezydenckiego wreszcie zrozumieją, że nie są osaczeni, że nikt nie odcina ich od informacji, że nie czyhają wszędzie agenci i spiski, że informacja jest dostępna. Mieliśmy więc znów marny spektakl na zgliszczach i zapowiedź rozliczeń. Nie zapominajmy, że to rząd odpowiada za nasze bezpieczeństwo i w takich tragediach powinien działać. Prezydent naprawdę nie musi się wtedy mieszać. Wystarczy, że będzie z
Narodem, zamiast jątrzyć i rozliczać.
Gdybym nie znał filozofii działania tych ludzi i innych zdarzeń, można by to uznać za wpadkę w emocjach i żalu. Doświadczenie i obserwacje podpowiadają co innego. O sprawie orderów dla aktywistów IPN – zwłaszcza zasłużonych w walce ze mną – wspominać też nie chcę, bo znów ktoś powie, że swoje gram. Wystarczą takie gesty, jak redaktor Milewicz. One mówią same za siebie. Mamy jeszcze wspaniałych ludziludzi honoru!
Trudno w tym miejscu o innych sprawach wspominać, ale muszę, bo korzeń mają ten sam. I co gorsze to będzie się pogłębiać. Obserwowaliśmy ostatnie kompromitacje na arenie międzynarodowej. Prezydent też miał problem z komunikacją i ośmieszał nas przed światem. Prezydent znów najwyraźniej był odcinany od wszystkiego i nic nie wiedział, bo w innym kraju chyba żyje. Tych kompromitacji ciąg dalszy. Polska wychodzi na niepoważnego partnera, bo od dłuższego czasu wstrzymywane są prezydenckie potwierdzenia nominacji dla ambasadorów. Już nawet niektórzy tam pojechali, ale za chwilę może wyjadą, a wstyd dla Polski pozostanie. Prezydent postanowił, jak słyszę w mediach, że ich zablokuje – nie licząc się z interesem Polski - dopóki nie otrzyma nominacji dla swojej faworytki Fotygi. I tak się gra interesem państwa dla własnych celów i dla własnych ludzi. Żałosne. Za chwilę okaże się, że nigdzie zagranicę nie pojadę, bo nie będzie polskiego ambasadora. No, chyba że jeden z braci zostanie kiedyś ambasadorem w Gabonie. Czego
ani Polsce, ani Gabonowi nie życzę.
Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski