Wałęsa: chciałbym, by prezydent pomagał w rządzeniu
Były prezydent Lech Wałęsa powiedział, że chciałby, aby prezydent Lech Kaczyński pomógł teraz nowemu rządowi w odbudowie Polski. Jego zdaniem, jeśli prezydent będzie "przeszkadzał", naród się na nim "pozna" i albo zmusi do działania, albo do odejścia.
08.11.2007 | aktual.: 09.11.2007 06:16
Były prezydent promował w Warszawie swą najnowszą książkę "Moja III RP".
Wałęsa pytany przez zgromadzonych na promocji gości, jak jego zdaniem przez najbliższe trzy lata będzie zachowywał się Lech Kaczyński, odpowiedział: nie, tak długo to nie będzie trwało. Myślę, że Kaczyńscy sami się załatwią, pobiją i sami upadną. To będzie ostatni bój, ja to mówiłem już dawno temu - stwierdził.
Dodał, że chciałby, aby w budowę naszego kraju włączyli się "mądrzy ludzie". Chciałbym, żeby się włączyli mądrzy ludzie, sprawdzeni w tym czasie, tacy tolerowani, żebyśmy już przestali się wygłupiać i wykorzystali czas, szansę, Unię do budowania - powiedział Wałęsa.
Chciałbym, aby prezydent w tym pomagał. Jak będzie pomagał, to może jeszcze parę "plusików" zarobi. Jak będzie przeszkadzał, nasz naród się zna i pozna na tym wszystkim, co się dzieje i naprawdę zmusi ich do działania, albo do odejścia - dodał były prezydent.
Zdaniem Wałęsy, nowy rząd musi się skupić teraz na odbudowie i wykorzystaniu polskiej szansy. Naprawdę jest wielka szansa na pokój, spokój i dobrobyt w kraju naszym. Jesteśmy w stanie wykonać piękne dzieło i są na to środki, tylko musimy się przeorientować na pracę, na wykorzystanie - przekonywał.
Oczywiście ściganie też, łapanie też, szukanie układów też, ale na planie trzecim, czwartym, a nie na pierwszym. Ta władza na pierwszym planie robiła czarne teczki i inne rzeczy, zamiast wykorzystać środki - ocenił były prezydent.
Wałęsa opowiadał też o swym spotkaniu po październikowych wyborach z szefem PO Donaldem Tuskiem. Przyznał, że uważał lidera Platformy za "mniejsze zło" i - jak zaznaczył - powiedział mu o tym.
Podkreślił, że Tusk pozytywnie zaskoczył go podczas telewizyjnych, przedwyborczych debat z premierem Jarosławem Kaczyńskim i byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Te spotkania z panem Kwaśniewskim, z panem Kaczyńskim. Nie wygrywał za wysoko, żeby nie powodować zbyt dużego niesmaku, ale wygrywał jak chciał i w klasie jakiej chciał - mówił Wałęsa.
Dlatego mówię do Tuska: ty mnie zaskoczyłeś, jesteś naprawdę dobry, dlatego cię przepraszam, że uważałem cię "mniejszym złem" - mówił b. prezydent.
Dodał, że jeśli Tusk okaże się choć w połowie tak dobry w praktyce, jak okazał się być w teorii, będzie najlepszym premierem w nowożytnych dziejach Polski.
Odnosząc się do swej nowej książki, Wałęsa podkreślił, że napisał ją, chcąc wyrazić swój protest przeciwko podważaniu zwycięstwa nad komunizmem sprzed 18 laty.
Podważano nasze największe w dziejach zwycięstwo. Zwycięstwo, na które nikt poważny tego świata, w tamtym czasie nie stawiał. Pokazaliśmy całemu światu jak zwyciężać w nowej epoce. (...) To zwycięstwo przez niektórych nieudaczników było podważane i niszczone - powiedział b. prezydent.
To było fenomenalne zwycięstwo Polaków. Dlatego nie wolno tego robić. To spowodowało, że musiałem się i ja wypowiedzieć na niektóre sprawy - podkreślił.
Przyznał żartując, że w książce za dużo się zdarzyło Kaczyńskich. Za 5 lat, za 10 nikt nie będzie wiedział kim są Kaczyńscy, a przez książkę ja ich uwieczniłem - żartował.
Podkreślił jednak, że ze względu na IV RP nie mógł ich pominąć. Musiałem w to wejść, z tym zawalczyć - powiedział.