Wałęsa: będę głosował na Tuska i PO
- Nie będę głosował na Libertas, będę głosował na Tuska i PO - powiedział Gość Radia Zet Lech Wałęsa.
15.05.2009 | aktual.: 15.05.2009 12:07
: A gościem Radia Zet jest Lech Wałęsa, witam Monika Olejnik, dzień dobry panie prezydencie. : Dzień dobry. : Panie prezydencie czy kardynał Dziwisz powiedział do pana: „no to trzeba będzie poprzeć ten Libertas”. : No, no, ja tego nie słyszałem, a gdzie to miałoby być. : Podobno na rozdaniu Wiktorów, tak pisze „Dziennik”, przytacza taką anegdotkę, że rozmawiał pan z kardynałem Dziwiszem na temat Libertasu. : No nie, nie, w ogóle takiej rozmowy nie było. : Nie było. Panie prezydencie popiera pan Libertas? : No, ja tylko zwracam uwagę na to, że w tej demokracji, którą wywalczyliśmy my musimy się inaczej zachowywać, no musimy negocjować. My musimy równe szanse stosować, nie możemy zachowywać się, jak dzieci komunizmu. To komuniści zabraniali, nie chcieli się spotykać, zerwałem Stół przez to, że nie chcieli dopuścić Michnika i Kuronia. : No nie, no niech pan nie porównuje Declana Ganelya do Michnika i Kuronia, panie prezydencie. : Zaraz, zaraz, ja mówię o, nie nazwiskach, nazwiska tylko tu jako dowód, ale ja
mówię o faktach. A mało tego to było jeszcze w momencie walki, to można było zrozumieć, a teraz my mamy demokrację. Albo chcemy rozmawiać, albo spychamy ich na ulice, albo na demonstracje. : Ale kim oni są, panie prezydencie, żeby zajmować się Libertasem. : Ludźmi, takimi jak pani, jak Lech Wałęsa, to są ludzie. : Ale czy Lech Wałęsa może stawać obok Declana Ganleya, który ma… : Tak, lepiej byłoby słuchać. : A wie pan, że są też neofaszyści koło Declana Ganleya, neofaszyści!? : Proszę panią, proszę panią, jeśli chodzi o neofaszystów czy innych powiem inaczej – to chorzy potrzebują lekarza, a nie zdrowi i ludzie zdrowi powinni się z nimi spotykać, by ich wyciągnąć z tej choroby, ja mówię o neofaszystach, a nie o Libertasie. : W każdym razie w Polsce Libertas sobie wpiął pana prezydenta do klapy i Libertas polski – Wierzejski, Giertych, Artur Zawisza mówią, że pan będzie głosował na Libertas. : Proszę pani, czy pani wie ilu mnie wpina? Jak potrzeba to wszędzie mnie wpinają i będą wpinać, co ja tu mogę. Ja
jestem człowiekiem dialogu. Ja zwracam uwagę, że to jest inna epoka. Ja w tej epoce, wie pani, że my musimy w ogóle opracować inny model demonstracji, rozwiązania demonstracji, nie na policjantów nasyłać demonstrantów, tylko powinniśmy powołać sędziego na przykład, który z góry będzie patrzył i od razu podejmował decyzje. Musimy strefy porysować, wie pani, to jest w ogóle inna epoka, w tej epoce budujemy jedność Europy. : Panie prezydencie, krytykuje pana Zbigniew Brzeziński. Zbigniew Brzeziński, mówi – to, że pan stoi obok Declana Ganelya nie przyczynia się do umocnienia pozycji byłego prezydenta. : A co on może powiedzieć o tym człowieku. Niech porozmawia z nim, niech zobaczy co on ma do powiedzenia. Proszę panią, to, że on dzisiaj zbiera ludzi, z których możemy być niezadowoleni to tylko dlatego, że jest, pole jest zagospodarowane. : To czym pana tak zauroczył, pieniędzmi panie prezydencie? : Nie, nie, proszę panią, jakie ja pieniądze pooddawałem na inne rzeczy, to nie chodzi o pieniądze. Oczywiście,
pieniądze w tym znaczeniu, że spodziewałem się takiego ataku, bo zaczynam nową grę, tak bym powiedział. I spodziewałem się wielkiego ataku, więc te pieniądze w tym momencie były i były większe, bo wiedziałem, że będę musiał właśnie takie rozmowy toczyć i boje. : Ale podpisał pan kontrakt… : Nic, żadnych kontraktów nie podpisałem. : Że pojedzie pan jeszcze do Dublina, pojedzie pan do Paryża. : Nic. : Będzie pan w Paryżu? : Nie żadnych kontraktów, a nie wiem czy będę, tego nie wiem. Zobaczę co mogę zrobić, co mogę osiągnąć, jaka jest konwencja, wcale nie wykluczam, ale żadnych kontraktów nie podpisałem, żadne spotkania nie są ustalone. Mogą nastąpić, a wcale nie muszą. : Ale legitymizuje pan Libertas w Polsce, to pan. : Proszę panią, jeszcze raz powtarzam, no czy lepiej jest wykluczyć, zamknąć, zabić, zastrzelić, czy rozmawiać. Wybieram rozmowę. : No, a dlaczego pan nie stanie na przykład koło PSL, tylko koło Libertasu, panie prezydencie? : Czy mnie PSL zaprosił!? Jak mnie zaprosi to będę. : Ale zaprosiła pana
Europejska Ludowa pana zaprosiła. : Byłem, byłem i dostałem ładne brawo i co i dwa teksty, nie jeden tekst był gdzieś tam, a widzi pani ile teraz jest tekstów, ile teraz możemy spraw poruszyć, ile spraw… : Panie prezydencie, czyli chodzi panu o to żeby się kręciło wokół pana, tak? : Nie proszę panią. : Żeby być kontrowersyjnym? : Nie, nie, mamy nową epokę. Budujemy Europę na innych zasadach. : Ale na jakich zasadach? : Wolnościowych, wszyscy są równi i Libertas jest taki sam równy, jak PSL, jak PO. : Dobrze, ale czy popiera pan Libertas w Polsce, czy Libertas Declana Ganleya. : Nie popieram w ogóle Libertasu. Mówię o faktach, że nie eliminować, nie spychać na ulice, tylko rozmawiać, rozwiązywać, szanować się nawzajem. : Ale jak pan życzy im sukcesu, to pan chce żeby weszli do Parlamentu Europejskiego. Pan chce czy nie chce, panie prezydencie? : Proszę pani, Europie potrzebna jest głos krytyczny, potrzebne jest pilnowanie, potrzebne jest potrząśnięcie tymi stołami z tymi pieniąchami, potrzebne. I to jest
zorganizowana siła, która może tego dokonać. Natomiast na ulicy, pojedynczo to jest niebezpieczna rzecz. : Ale przecież, ale Declan Ganley nie ma takiej siły żeby wyciągnąć ludzi na ulice. : Chce i ma pieniądze, to już duża rzecz. Natomiast czy mu się uda… : No i co i uważa pan, że słusznie, że dzięki tym swoim pieniądzom doprowadził do tego, że Irlandczycy zagłosowali przeciwko traktatowi lizbońskiemu? : Nie, proszę pani, ja zwracałem mu uwagę, proszę pana, to nie jest, ja mam inne zdanie, ja bym chciał żeby jak najszybciej traktat wszedł i chciałbym go, bo on mi się w wielu przypadkach nie podoba, żeby go zmieniać, ale od środka. A on wie pani, co mi powiedział: kochany, tu się nic nie da zmienić, nie ma, popatrz, czy coś tu można w tej Europie zmienić, nie da. Zawsze ktoś zablokuje, zawsze… i dlatego nie, od wewnątrz nic nie zrobicie i dlatego ja proponuję siłą zorganizowaną, od wewnątrz, ale potem wejść, ale zorganizowani wejść i naprawić i potrząsnąć tym. : Dobrze, jeżeli będzie traktat przegłosowany,
czy Ganley proponował panu prezydentowi żeby pan został prezydentem Unii? : Nie, nigdy w życiu nie będę kandydował ani z tej formacji, ani z innej. Ja już się prawdopodobnie na stałe wycofałem, chociaż nie wiem. Ale takiej rozmowy w ogóle nie było i w ogóle bym, nie życzę sobie nawet takiej rozmowy. Ja tu nie jestem jako poparcie panu, czy tej formacji, ja tylko zwracam uwagę, że jest inna rzeczywistość, że trzeba rozmawiać a nie pałować, że trzeba to wszystko inaczej ułożyć. : Panie prezydencie, a gdyby Ganley nie dał panu pieniędzy pojechałby pan promować go? : No wie pani, jakby nie było zaproszenia to po co bym pojechał. : Ale jakby było zaproszenie bez pieniędzy? : Nie, prawdopodobnie nie, bo – mnie to bardzo dużo kosztuje. Proszę panią ile ja mam tłumaczenia, ile ja mam stresów, ile ja mam dyskusji, jak ja się muszę ciężko napracować. : Panie prezydencie, ale pan nie jest prywatną osobą, pan jest symbolem „Solidarności”, panie prezydencie. : Jestem prywatną za trzy tysiące dziewięćset, jestem prywatną
za trzy dziewięćset, a sześć tysięcy potrzebuję co miesiąc na wydanie, na przykład. : Panie prezydencie, ale czytałam ile pan zarabiał, nie jest tak źle, na wykładach. : Zaraz, zaraz, ale zarabiam w takich sytuacjach. : Ja wiem, to jest wstyd dla Polski, że pan dostaje trzy dziewięćset, ale jest pan symbolem „Solidarności”, czy symbol „Solidarności” może rozmieniać się na drobną. : I co mam, usiąść pieniądze liczyć. Proszę panią, ja jeszcze chcę coś zrobić. Ja chcę zwrócić uwagę – kochani, dzieci komunistów, nie zachowujcie się jak komuniści, traktujcie wszystkich poważnie. Nie jest tak dobrze z tą Europą. Nie jest tak dobrze – jakie pieniąchy tam idą na boku, nie jest z tą biurokracją. : Ale może pan mówić, to trzeba było to mówić na kongresie Europejskiej Partii Ludowej. : Mówiłem, proszę panią, ktoś nawet wpadł na taki pomysł, że porównał moje spotkania i były takie same. Moje wystąpienia jeśli chodzi o te sprawy są takie samiutkie. I dlatego ja proszę panią, jako jedyny staję tam, gdzie są przeciwnicy,
tam gdzie są anty, ja staję i mówię – kochani nie, nie, ja to inaczej widzę. Ja zgadzam się z wami, że to nie jest dobrze, ale ja tam jestem w środku, ja obserwuję, jak to ciężko zmienić. Ja zachwalam nawet socjalistę. : Dobrze, będzie pan w Polsce głosował na Libertas? : Nie, nie, żeby było jasne, nie liczcie na mój głos. Mało tego, zrobię albo zdjęcie, bo możecie mi nie wierzyć, albo zdjęcie, bo nie wiem czy będzie można pokazać kamerę, chyba nie wolno, ale ja zrobię zdjęcie i wam pokażę, że nie. Głosuję na Platformę Obywatelską, wspieram Tuska, ale dlatego, że jest najlepszy na ten czas, jak się jutro pojawi coś lepszego, kto lepiej służy Polsce... : Czyli Libertas w Polsce nie ma prawa mówić – Lech Wałęsa jest nasz. : A jak ja mogę zabronić. : Niech pan nie staje koło tego Ganleya. : Ja nie, a nie, nie, nie proszę panią. : A przyjdzie pan na kongres Libertasu w Polsce. : Nie rozważałem jeszcze tego, jak będzie jakiś atak na nich, ale w tym znaczeniu, że atak niesprawiedliwy. Proszę pani, no przecież
takie kłamstwa, jak prasa teraz zrobiła to się nie mieści w głowie. I proszę panią, czy ja mam się z tym wiązać. : No, ale co, czy panu jest bliski pan Wierzejski? : Nie proszę panią, ja nie popieram, ja popieram fakt – dajcie ludziom mówić, traktujcie ich, bo może mają gdzieś, w jakimś punkcie rację. Ja mówię o czymś innym. : Ale przecież mogą mówić. No, ale panie prezydencie, naprawdę - niech pan nie udaje, no przecież wiadomo, że jak pan stoi koło niego to pan go popiera. : Oj, no nie, to jest stary model, że jak jesteś to popierasz, to jest model ze starej epoki. : No stary model z 89 r., dzięki panu ludzie weszli, jak to powiedział wtedy Urban, że nawet koń by się mógł z panem fotografować i by wszedł do sejmu. : Wszystko prawda, tylko żeby było znów inna rzeczywistość, trzeba było dać legitymację, aby ludzie się nie pogubili, a legitymacją był Lech Wałęsa, bo wcześniej nie mieliśmy czasu na inne legitymacje. : Czy pana syn jest w kłopocie, że pan popiera Libertas. : Na pewno tak, na pewno tak, ale jemu
się chart też należy ducha. Proszę panią, ale problem polega na tym, ja tu widzę inne zjawisko, jak to możliwe, że prasa nasza prawie cała, wszystkie media kłamią bezczelnie. : Ale w jakiej sprawie kłamią? : Proszę panią, a to pani dowód daje – to nie była konwencja polityczna partii. Ja byłem zaproszony na dyskusję, która jest na cały miesiąc, co tydzień jest dyskusja na różne tematy i byłem zaproszony na tą dyskusję, a nie jakieś konwencje. A tu, że konwencja, konwencja… : No dobrze, dobrze, a na kongres pan pojedzie do Paryża? : Niewykluczone. : No to właśnie, no to co prasa kłamie. : Ale zaraz, zaraz – już pani mnie mówi, co ja będę robił za sto lat. Nie wiem czy pojadę, nie wiem czy będę brał udział. : A jak pana premier Donald Tusk poprosi, Lechu proszę cię nie rób tego. : Nie, nie posłucham. : Nie posłucha pan? : Oczywiście, że nie, ale nie w tym znaczeniu, że nie posłucham tu konkretnie, tylko ja jestem człowiekiem wolnym, ja mam swoją ideę, dobrą – złą, ja ją realizuję. Teraz chcę realizować tą
ideę, że jest jedna Europa, w której nie wolno ludzi spychać na barykady, trzeba z nimi rozmawiać, trzeba wyciągać, trzeba na argumenty zwyciężać, a nie zabronić, zastrzelić, zamknąć, spałować – no nie tak. : Donald Tusk mówi, „osobiście wolałbym żeby Lech Wałęsa był oceniany w Polsce i za granicą jako postać niekontrowersyjna, żeby przy naszej pomocy skutecznie budował swój autorytet we wszystkich krajach Unii” – mówi szef rządu i dodaje „tego typu kontrowersyjne wyprawy niekoniecznie pomagają w budowie tego”. : Przyjmuję, choć się nie zgadzam. Właśnie tego typu wyprawy, szukanie, wyciąganie, leczenie, rozmawianie, dialog to jest metoda na XXI wiek. : Panie prezydencie, na koniec, za wyjazd do Madrytu dostał pan pieniądze? : Nie wiem, to nie ja, ja o pieniądzach nie rozmawiam, ale prawdopodobnie tak, no przecież jak to nie, ktoś tam, kto płacił to nie wiem czy ta firma, która cotygodniowo się spotyka, czy ten, przecież za darmo nie będę jeździł, na takie rzeczy nie mam pieniędzy. I dlatego proszę panią, ale
jeszcze raz powtarzam – to nie są pieniądze, to nie chodzi o pieniądze, oczywiście one są potrzebne, ale nie dla pieniędzy ja pracuję, bo ktoś inny drugie tyle chciał dać, z tego co słyszałem. I powiedziałem – chłopcze nie wysilaj się. : Palikom chciał panu dać. : Nie, chłopcze nie wysilaj się. Ja nie pracuję dla pieniędzy, ja biorę pieniądze za moją ciężką pracę. : Ale może Palikom ma jakieś szczytne idee. : Proszę panią, no nie, ja go bardzo lubię żeby było jasne, on naprawdę trafia, on naprawdę się stara, wszystko jasne, tylko niech mnie tak nisko nie ocenia. Ja nie pracowałem nigdy dla pieniędzy i nie pracuję. Ja mogę się mylić w koncepcjach, ja mogę, ale ja mam wizję i ja ją realizuję. A ta wizja jest – nie kłamcie prasa, bo robicie źle. Namawiajcie do dialogu, namawiajcie wyciągnąć ludzi z ulicy. : Ale czy pan wie kim ten człowiek jest? : No jest człowiekiem. : A może jest agentem, a może jest agentem rosyjskim, amerykańskim. : To nie ważne. No, nie ważne, ale w jakim znaczeniu. Nie ważne, że on
przedstawia pani koncepcję i pani ma wybrać, niech pani wybierze, ale niech pani ma z czego wybierać, a nie tylko jedyną, słuszną drogę. : Powiedział Lech Wałęsa, który wybrał Declana Ganleya. : Nie, nie, proszę nie opowiadać głupot, nikogo nie wybrałem, tylko wybieram porozumienie, dialog, zgodę w Europie. : Dziękuję, Monika Olejnik, to był gość Radia ZET.