Wałęsa: 70% odpowie "tak"
W referendum akcesyjnym weźmie udział około 52 proc. uprawnionych
obywateli, z czego 70 proc. opowie się za przystąpieniem naszego
kraju do Unii Europejskiej - przewiduje były prezydent Lech Wałęsa.
04.06.2003 | aktual.: 06.06.2003 18:27
Zdaniem Wałęsy, który gościł w Krakowie, wynik referendum byłby lepszy, gdyby nie słabe efekty negocjacji przedakcesyjnych.
"Ludzie uważają, że Zachód traktuje nas trochę jako rynek zbytu i chce na nas zarobić. Większość ludzi rozumie jednak, że trzeba to zrobić, że to jest wyzwanie rozwojowe. Natomiast nie podoba się im stosunek Zachodu, te negocjacje, nie podoba się też to, że ci sami ludzie, którzy niedawno krzyczeli +kierunek Moskwa+, teraz krzyczą +kierunek Bruksela+"- powiedział były prezydent.
Dodał, że nie rozumie obaw, iż po wejściu do Unii Europejskiej Polacy utracą wyznawane wartości.
"Są różne strachy. Trzeba wejść do Unii, a obawy, że tam nie ma wartości - to postarajmy się o wniesienie i obronę naszych wartości. Nawet jeśli przegłosują coś nie tak, to nie będziemy tego stosować, bo rzeczy moralnych się nie głosuje" - ocenił Wałęsa.
Według niego, nawet jeśli Polska nie będzie korzystać z przystąpienia do UE w ciągu najbliższych lat, to akcesja będzie korzystna w perspektywie wieloletniej.
"Nawet jeśli jest to niekorzystne na 10 lat, to przecież my tam wchodzimy na wieczność. Więc nawet jeśli stracimy 10 lat, to odrobimy to w ciągu następnych lat"- przekonywał Wałęsa.