PolskaWaldemar Pawlak: skuteczne działanie ministerstwa ws. Amber Gold

Waldemar Pawlak: skuteczne działanie ministerstwa ws. Amber Gold

Ministerstwo gospodarki wiedziało, że Marcin P. mimo skazujących wyroków zasiadał w zarządzie spółki Amber Gold. Złożyło zawiadomienie do prokuratury i KNF w tej sprawie, ale postępowanie umorzono. - Administracja zadziałała prawidłowo - przekonywał wicepremier Waldemar Pawlak na konferencji prasowej - informuje TVN24.

20.08.2012 | aktual.: 20.08.2012 12:45

Na konferencji prasowej Pawlak tłumaczył losy spółki Amber Gold w ministerstwie gospodarki. Jak powiedział, w 2009 roku spółka wystąpiła o wpis do rejestru domów składowych. Były to podmioty powołane do prowadzenia przedsiębiorstwa w celu przechowywania towarów, ustanowione ustawą z 2000 roku. Amber Gold był pierwszym domem składowym w Polsce. Wymogiem był wpis do rejestru przedsiębiorstw składowych. Przy składaniu wniosku należało przedstawić oświadczenie o niekaralności. Spółkę wpisano do rejestru w styczniu 2010 roku.

- Gdy rozpoczęły się procedury sprawdzające, pojawiło się podejrzenie wykonywania przez Amber Gold działalności bankowej. Departament Administracji Obrotem zwrócił się z tym podejrzeniem do KNF. Ministerstwo Gospodarki wystąpiło też do zarządu spółki o przedstawienie odpowiednich dokumentów, w tym zaświadczenia o niekaralności - mówił Pawlak.

- Wówczas uzyskaliśmy odpowiedź, że niekarana jest Katarzyna P. Wiedzieliśmy już, że coś jest nie tak. Zwróciliśmy się do Krajowego Rejestru Karnego, gdzie okazało się, że prezes Marcin P. ma imponujący dorobek. Zgodnie z ustawą, takiemu podmiotowi powinno zakazać się prowadzenia domu składowego na trzy lata - wyjaśniał wicepremier.

Wówczas, według Pawlaka, spółka wymieniła zarząd, ustanawiając prezesem Katarzynę Plichtę, żonę Marcina. W połowie 2010 roku ministerstwo wykreśliło firmę z rejestru domów składowych, a informacja o podejrzeniu złożenia fałszywego oświadczenia o niekaralności trafiła do KNF, prokuratury i sądu rejestrowego.

- Administracja zadziałała prawidłowo. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak znamion przestępstwa, powołując się na wyrok Sądu Najwyższego o tym, że oświadczenie o niekaralności musi być nie tylko obiektywnie fałszywe, ale też subiektywnie, czyli skazany musiał mieć świadomość, że poświadcza nieprawdę. A ponieważ urzędowa sprawiedliwość kilka razy skazywała w zawieszeniu, więc widać doszedł do przekonania, że siódme przykazanie: nie kradnij też w stosunku do niego nie działa - mówił Pawlak.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (49)