Waldemar Pawlak: można się spodziewać, co będzie grane
Wydarzenia są przewidywalne, bo analizując interesy poszczególnych partii, można się spodziewać, co będzie, mówiąc tak tym językiem sportowym, grane - powiedział prezes PSL Waldemar Pawlak, który wraz z Markiem Kotlinowskim (LPR) był gościem audycji "Sygnały Dnia".
Czy liczą panowie na to, że popieranie rządu może doprowadzić w ciągu kilku miesięcy do powołania koalicji rządowej?
M.K.: Liga podnosiła zawsze: chcemy koalicji programowej. Jeżeli sytuacja będzie się dobrze układała, jeżeli te małe różnice zostaną wyeliminowane, to potem, oczywiście, nie wykluczamy tego, natomiast nie stawiamy jako warunku na dzisiaj, że obejmiemy ten czy inny resort. Nam zależy na rozwiązaniu problemów, przed którymi stoi państwo polskie.
W.P.: W obecnej sytuacji, oczywiście, najlepszym rozwiązaniem byłoby porozumienie i powołanie koalicji rządowej, bo to by stabilizowało sytuację przynajmniej na pewien czas. Natomiast tego typu rozwiązanie, jak tzw. koalicja programowa czy inne porozumienia, mogą na chwilę uspokoić sytuację, ale w przypadku jakichś bardziej kontrowersyjnych tematów, a takich nie będzie brakowało, patrząc na tą propozycję, paktu stabilizacyjnego, bo tam są rozwiązania bardzo czasami ostre, to pewnie takich kontrowersji nie będzie brakowało. I dlatego trzeba patrzeć na to też w kontekście tej dynamiki, którą obserwujemy od początku obecnej kadencji.
Czyli wydarzenia są nieprzewidywalne.
W.P.: Znaczy wydarzenia są przewidywalne, bo analizując interesy poszczególnych partii, można się spodziewać, co będzie, mówiąc tak tym językiem sportowym, grane, natomiast...
M.K.: Ale my musimy być przewidywalni, przepraszam, że przerwałem. Wydarzenia mogą być nieprzewidywalne, natomiast politycy muszą być przewidywalni.
W.P.: Nie, wydarzenia są z grubsza przewidywalne, natomiast tempo na pewno będzie ostre. To nie jest taka kadencja, jak były kadencje w ostatnim czasie w Sejmie.
Czy w takim razie, jeśli wydarzenia są przewidywalne, jutro dojdzie do zwołania posiedzenia Sejmu? Czy będą panowie jeszcze prosić marszałka Marka Jurka o kolejne posiedzenie?
M.K.: Mamy spotkanie z panem marszałkiem Borusewiczem o godzinie 15 i jestem przekonany, że stanowisko pana marszałka Borusewicza również powinno być brane pod uwagę przez marszałka Marka Jurka, aby dać szansę Senatowi w spokoju uchwalić ten budżet, aby rzeczywiście zmieścić się w terminie tym, który jest określony. Ja tylko boleję nad tym, że na przykład na dzisiaj nie wiemy, który termin jest wiążący. Są dwa stanowiska – stanowisko Sejmu i stanowisko pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Apelowałem wczoraj, aby pan prezydent jasno powiedział, który termin dla niego jest wiążący, aby ten spór, bo to jest spór, spór de facto prawny, rozwiązać.
Ale panu prezydentowi bliżej jest do tego wcześniejszego terminu.
M.K.: Bliżej, bliżej to jest pogląd, natomiast myślę, że stanowisko pana prezydenta byłoby ważne, ono by ukształtowało kalendarz prac na najbliższe dni.
Czy powinna, panów zdaniem, powstać komisja parlamentarna, która wyjaśni, kto odpowiada za zamieszanie w kwestii terminu uchwalenia budżetu? Ja przypomnę – chce tego Jan Rokita.
W.P.: Ten termin rozpatrywania budżetu myślę, że został załamany już w grudniu, kiedy Komisja Finansów Publicznych opóźniła się o tydzień ze swoim sprawozdaniem i potem pojawił się ten problem, który Sejm głosował, to znaczy dopuszczenie, żeby Sejm rozpatrywał ustawę budżetową bez dotrzymania siedmiodniowego terminu od czasu przedłożenia sprawozdania posłom. I w tej sytuacji, która się obecnie w Sejmie pojawiła, praktycznie rzecz biorąc trzeba się liczyć z tym, że Sejm wykroczy poza ramy konstytucyjne i wtedy decyzja będzie zależała od woli pana prezydenta.
Czyli taka komisja nie jest potrzebna, pana zdaniem?
W.P.: Znaczy komisja może, oczywiście, różne rzeczy badać, tyle tylko, że tutaj nic ta komisja nie zmieni. To znaczy w tej chwili bieg rzeczy i faktów jest taki, że Sejm praktycznie choćby nie wiem, jak się starał, to jedynym chyba rozwiązaniem jest sytuacja, w której Sejm uchwala budżet, Senat nie wnosi poprawek i ustawa znajduje się na biurku pana prezydenta przed 30 stycznia br., co wydaje mi się nieprawdopodobne. I w tej sytuacji patrząc także na postawę pana marszałka Jurka i jego temperamentu, zdaje się, że nie ulegnie tym propozycjom, aby prace nad budżetem przyspieszyć.
Komisja jest potrzebna, panie marszałku?
M.K.: Komisja, moim zdaniem, nie jest potrzebna, chociaż jest możliwa, natomiast potrzebne jest, żeby w tak ważnych sprawach, jak kalendarz budżetowy, nie pracować na opiniach nawet wybitnych profesorów, tylko żeby przyjąć kalendarz prac nad budżetem i go realizować. Ja tylko przypomnę, że w listopadzie otrzymaliśmy od pana przewodniczącego Jasińskiego harmonogram pracy nad budżetem (przewodniczący Komisji Finansów Publicznych), który określił jako datę końcową 19 luty. No, cóż takiego się stało w tzw. międzyczasie, że jest inaczej na dzisiaj?