ŚwiatWalczyła na Twitterze z kartelami w Meksyku. Gangsterzy na tym samym koncie pokazali jej śmierć

Walczyła na Twitterze z kartelami w Meksyku. Gangsterzy na tym samym koncie pokazali jej śmierć

Meksykańscy gangsterzy wytropili i zamordowali popularną dziennikarkę obywatelską, która prowadziła w internecie kampanię przeciwko kartelom narkotykowym. Jakby tego było mało, użyli jej konta na Twitterze, na którym ostrzegała przed mafią, by pokazać jej martwe zwłoki i zastraszyć innych. Odrażająca zbrodnia znów przypomniała, że Meksyk jest jednym z najniebezpieczniejszych na świecie krajów dla przedstawicieli mediów i aktywistów.

Walczyła na Twitterze z kartelami w Meksyku. Gangsterzy na tym samym koncie pokazali jej śmierć
Źródło zdjęć: © Twitter/@Miut3

Położony przy granicy z Teksasem meksykański stan Tamaulipas od lat jest areną krwawych starć dwóch potężnych karteli, walczących o wpływy oraz szlaki przemytu narkotyków do USA. Porwania, zabójstwa, wymuszenia czy strzelaniny to ponura rzeczywistość, z którą codziennie muszą borykać się zwykli ludzie.

Mafijna cenzura

Jak pisze portal "The Daily Beast", rywalizujące ze sobą Kartel Zatokowy (najstarsza organizacja przestępcza w Meksyku) i Los Zetas mają tak długie macki, że sięgają one nie tylko polityków i służb, ale nawet lokalnych mediów. W rezultacie dokonywane przez gangsterów zbrodnie często przechodzą bez większego echa, bo dziennikarze boją się o nich pisać albo dostają sowite łapówki, by tego nie robić.

Nic więc dziwnego, że zdesperowani mieszkańcy Tamaulipas zwrócili się w stronę narzędzi, jakie daje społeczeństwu XXI wiek. Za pośrednictwem mediów społecznościowych zaczęli się dzielić informacjami na temat zorganizowanej przestępczości i skorumpowanych władz. Najpopularniejszą w całym stanie stroną prowadzącą kampanię przeciwko kartelom jest Valor por Tamaulipas ("Odwaga dla Tamaulipas") - jej profil na Twitterze obserwuje ponad 100 tys. osób, a na Facebooku ma przeszło pół miliona polubień.

Jednym z administratorów strony była dziennikarka obywatelska María del Rosario Fuentes Rubio, która popularność zdobyła dzięki Twitterowi. "The Daily Beast" pisze, że najbardziej znana była z aktualnych alertów na temat przestępczej działalności w regionie, w których na bieżąco ostrzegała przed strzelaninami czy aktywnością mafii. Dodawała też otuchy ofiarom karteli, apelowała o to, by nie pozostawali bierni i nie bali się zeznawać przeciwko gangsterom czy skorumpowanym policjantom.

Śmierć na Twitterze

Mimo że María pisała pod pseudonimem i bardzo dbała o swoją anonimowość, nie uchroniło ją to przed zemstą karteli. Już półtora roku temu jedna z organizacji ustanowiła prawie 50 tys. dolarów nagrody dla każdego, kto zdradzi tożsamość administratorów Valor por Tamaulipas. Na początku października na adres strony zaczęły przychodzić groźby wymierzone w dziennikarkę. Ta jednak nie zamierzała rezygnować z powziętej przez siebie misji.

W końcu jednak doszło do tragedii. 16 października na prowadzonym przez nią pod pseudonimem twitterowym profilu pojawiła się następująca wiadomość: "Przyjaciele i rodzino, moje prawdziwie imię to María del Rosario Fuentes Rubio. Jestem lekarzem. Dziś moje życie skończyło się". Gdy zaraz potem na tym samym koncie pojawiły się kolejne posty, nie było wątpliwości, że są one dziełem przestępców.

Za pośrednictwem jej Twittera gangsterzy ostrzegli wszystkich, że używanie mediów społecznościowych przeciwko nim jest "bezcelowe", a kartele są "bliżej niż myślicie". Wezwali niepokornych do skasowania kont i ostrzegali przed zemstą, która dotknie także ich rodziny. Najstraszniejsza była ostatnia wiadomość, zawierająca dwa zdjęcia - na jednym María jeszcze żyje, na drugim leży martwa z przestrzeloną głową.

Według meksykańskich mediów tożsamość kobiety została ujawniona najprawdopodobniej przez przypadek, gdy padła ofiarą porywaczy. Ci zorientowali się, kto wpadł im ręce dopiero po przejrzeniu jej telefonu. Przestępcy zastrzelili Maríę, a następnie używając jej komórki zrobili z niej zastraszający przykład dla innych. Jej ciała do tej pory nie odnaleziono.

To nie jest kraj dla dziennikarzy

Odrażająca zbrodnia przypomniała, że Meksyk jest jednym z najniebezpieczniejszych na świecie krajów dla dziennikarzy, pracowników mediów i aktywistów. Wszystko przez krwawą wojnę narkotykową, w czasie której kartele walczą między sobą oraz przeciwko siłom rządowym. Tylko w ciągu ostatniej dekady konflikt pochłonął kilkadziesiąt tysięcy ofiar.

Amerykańskie media niejednokrotnie alarmowały, że organizacje przestępcze za południową granicą USA są tak wszechpotężne, że w najbardziej dotkniętych przemocą regionach zaprowadziły w mediach cenzurę rodem z reżimów totalitarnych. Podobnie jak w stanie Tamaulipas, reporterzy są zastraszani, szantażowani lub po prostu przekupowani. Ci, którzy mają odwagę nagłaśniać zbrodnie mafii, ryzykują życiem i zdrowiem.

Od 2000 roku prawie 100 dziennikarzy zostało zamordowanych albo słuch po nich zaginął - a mowa tylko o nagłośnionych przypadkach, gdy ofiarą padają pracownicy gazet, telewizji i stacji radiowych. Zabójstw dziennikarzy obywatelskich czy lokalnych aktywistów - takich jak María - nikt nie zlicza. Tak samo jak nie zlicza się tych, którzy ze strachu musieli uciekać ze swoich domów, porzucili zawód dziennikarza albo po prostu zaczęli milczeć.

Czytaj również:

- W przeciwieństwie do tradycyjnych wojen, w Meksyku dziennikarze nie giną w wymianie ognia, od zabłąkanych kul czy stąpania po polach minowych. W Meksyku zabójcy polują na dziennikarzy, wywlekają ich z biur i domów, łapią na ulicy - mówiła swojego czasu Marcela Turati, znana reporterka śledcza. - My, dziennikarze meksykańscy, staliśmy się reporterami wojennymi w naszym własnym kraju. Dziennikarze w wielu regionach są uwięzieni w samym środku konfliktów - podkreślała.

Władze i organy ścigania są albo bezradne, albo skorumpowane. Od 2006 roku w 630 sprawach ataków na pracowników mediów, zapadł tylko jeden wyrok. Ciężko oczekiwać sprawiedliwości w kraju, w którym nierozwikłanych pozostaje 98 proc. morderstw. Dlatego nie ma co liczyć na to, że zabójcy Maríi staną kiedykolwiek przed obliczem sprawiedliwości.

Źródło: The Daily Beast, WP.PL

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (94)