Wakacje all inclusive w zamian za poparcie władzy
Nad malowniczym jeziorem Seliger kończy się wakacyjny obóz Naszych, czyli putinowskiej młodzieżówki. Popieramy władze, tylko głupek by tego nie zrobił - mówią naszyści. Doroczny biwak Naszych to mieszanka propagandy i darmowych wakacji all inclusive. Rachunki opłaca Kreml - pisze "Dziennik". W zamian żąda patriotycznej postawy i gotowości do stawienia się na każde wezwanie ojczyzny. Np. by oblegać wrogą ambasadę albo zetrzeć się z marszem opozycji. Ale dopiero po powrocie do domów.
25.07.2008 07:40
Nad znajdującym się w połowie drogi między Moskwą a Petersburgiem Seligerem panuje sielanka. Dziewczyny, opalając się, czytają konstytucję albo najnowsze dzieła zebrane kremlowskiego ideologa Władisława Surkowa, inni pływają w jeziorze lub w klubie im. Władimira Putina ćwiczą boks i sztuki walki.
Patriotycznymi elementami są portrety Putina i Dmitrija Miedwiediewa, wizyty kremlowskich oficjeli i… butik projektantki Antonii Szapowałowej, oferujący np. bikini z napisem "Wowa, jestem z tobą" (to o Putinie). Można kupić także T-shirty promujące postawy prorodzinne przy pomocy pary królików, która przekonuje, że rozmnażanie jest przyjemne i pożyteczne, choć oficjalnie w obozie panują surowe zasady - "seksu niet, alkoholu niet". Tylko 20 par, które w tym roku wzięły ślub nad Seligerem, mieszka w strefie małżeńskiej, gdzie ograniczenia nie obowiązują.