Wacław Krzyżanowski doprowadził do skazania "Inki", został pochowany z wojskowymi honorami
Wacław Krzyżanowski był oskarżycielem w procesie Danuty Siedzikówny "Inki" - 17-letniej sanitariuszki skazanej na karę śmierci. Po pokazowym procesie dziewczyna została rozstrzelana. Pogrzeb funkcjonariusza odbył się w Koszalinie z wojskowymi honorami.
Polecamy artykuł: Mordercy Danuty Siedzikówny "Inki"
Decyzję o udziale wojska w pogrzebie ostro skrytykował na Twitterze minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak: "Wstyd. Zażądałem wyjaśnień od dowódcy garnizonu Koszalin, który podjął taką decyzję." Minister dodaje, że "nie powinno tak być".
- Zgodziliśmy się na wniosek o asystę honorową, bo był żołnierzem Ludowego Wojska Polskiego, uczestniczył w bitwie pod Lenino - wyjaśniał w rozmowie z "Rzeczpospolitą" kpt. Zbigniew Izraelski z 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego. "Inicjatywa wyszła od koszalińskiego koła nr 6 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, w którym zmarły był stowarzyszony" - informuje dziennik.
Krzyżanowski pracował w sądach wojskowych do 1976 r. Za "zasługi" został odznaczony wieloma medalami. Najbardziej znany jest z roli oskarżyciela w procesie Danuty Siedzikówny "Inki". "Prócz udziału w 'bandzie Łupaszki', czyli niepodległościowym oddziale mjr Zygmunta Szendzielarza (regularna jednostka Wojska Polskiego, podlegająca konstytucyjnym władzom RP rezydującym w Londynie) i nielegalnego posiadania broni prokurator Wacław Krzyżanowski oskarżył ją o wydanie rozkazu zastrzelenia dwóch wziętych do niewoli funkcjonariuszy UB - pisał w artykule dla WP.PL Tadeusz Płużański. - Tego 'przestępstwa' nie udowodnił jej nawet podległy bezpiece 'sąd' i nie potwierdziło dwóch z pięciu zeznających 'dobrowolnie' w sprawie milicjantów, którym żołnierze 'Łupaszki' darowali życie. Jeden z nich przyznał, że opatrzyła go, gdy został ranny w walce z żołnierzami V Wileńskiej Brygady AK".
Krzyżanowski był pierwszym stalinowskim prokuratorem, który stanął przed sądem w III RP. - Tłumaczył się typowo: 'Byłem młody. Zostałem skierowany na proces przypadkowo, bez przeszkolenia i przygotowania'. Krzyżanowski kłamał. Ukończył szkołę oficerów bezpieczeństwa w Łodzi, a zaledwie dwie godziny wcześniej żądał kary śmierci dla 19-letniego Hansa Baumana, gdańskiego Niemca, który znalazł w lesie karabin i upolował nim sarnę. Jako groźny szpieg został rozstrzelany" - wyjaśnia Płużański.
Portal wPolityce.pl, który podał informację o pogrzebie wskazuje, że Krzyżanowskiemu odebrano uprawnienia kombatanckie, ale do końca życia pobierał świadczenia "inwalidy wojennego".