W związku z pracą Zyzaka skontrolują wydział historii UJ
Minister nauki Barbara Kudrycka zdecydowała o nadzwyczajnej kontroli na Wydziale Historycznym UJ w związku z pracą Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie. Władze UJ deklaruje, że nie mają niczego do ukrycia, a poziom nauczania na uniwersytecie
spełnia najwyższe standardy.
02.04.2009 17:50
Premier Donald Tusk zapewnił, że dopóki będzie rządzić, wolność nauki nie będzie zagrożona. Tak odpowiedział na zarzuty prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który ocenił decyzję Kudryckiej właśnie jako zagrożenie dla wolności nauki.
Kontrola, która może się zacząć za ok. półtora miesiąca, poprzedzona będzie raportem-samooceną dziekana Wydziału Historycznego UJ.
Kudrycka poprosiła Państwową Komisję Akredytacyjną "o przeprowadzenie kontroli akredytacyjnej w trybie nadzwyczajnym w związku z nieprawidłowościami metodologicznymi w procedurze przygotowania, zrecenzowania i obrony pracy magisterskiej pana Pawła Zyzaka na Wydziale Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego".
Według Kudryckiej, w najbliższym czasie dziekan Wydziału Historycznego UJ "będzie musiał przygotować wraz z zespołem raport samooceny". Po jego przygotowaniu - jak tłumaczyła minister - prezydium państwowej komisji akredytacyjnej uchwali, kiedy zespół oceniający pojedzie do UJ, żeby sprawdzić wszystkie dane, które zostały zawarte w tym raporcie.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując tę decyzję, powiedział, że obowiązkiem PiS jest przygotowanie ustawy chroniącej wolność nauki i wolność słowa w Polsce. J.Kaczyński decyzję Kudryckiej ocenił jako "niebywale wręcz skandaliczną".
W odpowiedzi premier Donald Tusk oświadczył, że decyzja Kudryckiej nie ma nic wspólnego z zamachem na wolność badań naukowych. - Póki będę miał cokolwiek do powiedzenia w polskim rządzie, żaden z podległych mi urzędników nie będzie wykonywał żadnych zamachów na wolność słowa czy na wolność badań naukowych - zadeklarował.
Jednak zastrzegł, że będzie dokonywana bardzo wnikliwa ocena tego, na co są wydawane pieniądze publiczne. Jak zaznaczył, nikt nie ma prawa za pieniądze publiczne kłamać ani oczerniać Lecha Wałęsy.
Przewodniczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej Marek Rocki powiedział, że jest to pierwszy przypadek, gdy minister nauki zwraca się do komisji o "przeprowadzenie kontroli akredytacyjnej w trybie nadzwyczajnym". - Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy. W prośbie pani minister jest wskazanie, by punktowo zbadać sprawę magisterium Pawła Zyzaka. Nie mamy doświadczeń w takim zakresie - wyjaśnił.
Dziekan Wydziału Historycznego UJ Andrzej Kazimierz Banach powiedział, że wydział nie ma nic do ukrycia. - Za poziom pracy magisterskiej odpowiadają promotor i recenzent pracy magisterskiej Pawła Zyzaka. Tym bardziej że są samodzielnymi pracownikami nauki - zaznaczył.
Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Karol Musioł powiedział, że ze spokojem czeka na Państwową Komisję Akredytacyjną i podkreślił, że standardy nauczania na UJ są bardzo wysokie. - Minister ma prawo zapoznać się z faktami. Deklaruję pełną pomoc - zaznaczył rektor. Jak dodał, merytoryczną częścią działania pana Zyzaka oraz jego promotora i recenzenta zajmuje się już Rada Wydziału Historycznego.
Krakowski adwokat Ryszard Rydiger złożył w sądzie okręgowym pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko wydawnictwu Arcana, które wydało książkę Zyzaka. Jego zdaniem, wydawnictwo to obraża jego "dobra osobiste, czyli pamięć o symbolu, którym jest Lech Wałęsa".
Książka Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia" oparta jest na jego obronionej w ub.r. pracy magisterskiej, której promotorem na Uniwersytecie Jagiellońskim był prof. Andrzej Nowak - redaktor naczelny krakowskiego miesięcznika "Arcana".
Publikacja książki wzbudziła duże kontrowersje. Autor napisał w niej m.in., że b. przywódca Solidarności był agentem SB i w czasach młodości miał nieślubne dziecko. W odpowiedzi na tę publikację b. prezydent zapowiedział m.in., że jeśli instytucje państwowe ostatecznie nie wyjaśnią zarzutów o jego agenturalne związki z SB, zrezygnuje z udziału w uroczystościach rocznicowych, odda nagrody, a nawet wyjedzie z kraju.