W zamachu w Indiach zginęło co najmniej 20 osób
Do co najmniej 20 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar wybuchów, do których doszło we wtorek w
świętym mieście hinduistów Waranasi (Benares) w północnych
Indiach. W szpitalach przebywa 58 ciężko rannych; stan 35 z nich
lekarze określili jako bardzo poważny.
W środę zarówno w Waranasi, jak i innych świętych miejscach kultu hinduistów, wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Premier Manmohan Singh jeszcze we wtorek apelował do społeczeństwa o zachowanie spokoju. Władze - sądzą obserwatorzy - poważnie obawiają się wybuchu walk muzułmanów z hinduistami.
Oficjalnie nie podano, co spowodowało eksplozje, lecz władze stanowe Uttar Pradeś oceniły, że były to zamachy bombowe. Doszło do nich w świątyni Hanumana, na terenie dworca i w wagonie pociągu, który miał wkrótce odjechać do Delhi. Ataki na święte miasto hinduistów nastąpiły w kilka dni po starciach między muzułmanami a hinduistami w piątek w mieście Lakhnau (ang. Lucknow), gdy dziesiątki uzbrojonych muzułmanów usiłowały zmusić hinduistów do zamknięcia sklepów w proteście przeciwko wizycie prezydenta USA George'a Busha.