ŚwiatW Wilnie rozpoczęło się święto z okazji członkostwa w UE

W Wilnie rozpoczęło się święto z okazji członkostwa w UE

Trzystumetrowy stół z potrawami państw Unii
Europejskiej wzdłuż głównej wileńskiej ulicy - Alei Giedymina -
oraz mapa Unii o powierzchni 400 metrów kwadratowych na Placu
Katedralnym są głównymi atrakcjami dwudniowego święta, które
rozpoczęło się w piątek w Wilnie z okazji Dnia Europy i pierwszej
rocznicy wejścia Litwy do UE.

06.05.2005 | aktual.: 06.05.2005 14:10

Europa przyszła do Wilna. Ci, którzy nie mają okazji odwiedzenia państw Unii, mogą się z nimi zapoznać w centrum miasta - powiedział wicemer Wilna, Kestutis Masiulis. Organizatorzy święta twierdzą, że celem tego projektu jest też zachęcenie ludzi do aktywniejszego korzystania z zalet członkostwa w Unii Europejskiej.

Przy symbolicznym stole europejskim serwuje się dania i napoje kuchni narodowych 25 państw członkowskich UE. Kuchnię polską prezentuje jedna z kowieńskich restauracji, która proponuje bigos, gołąbki i zupę grzybową przygotowaną ściśle według staropolskiej receptury.

Unię Europejską można też zwiedzić spacerując po mapie rozłożonej na Placu Katedralnym. Na mapie zaznaczone są niektóre miasta, rzeki oraz charakterystyczne obiekty 25 państw członkowskich.

Litwini należą do grona największych eurooptymistów w UE. Członkostwo w Unii popiera ponad 77% badanych. Jednak większość z nich - 58% - twierdzi, że w pierwszym roku członkostwa nic się nie zmieniło w ich życiu. Zmiany "na lepsze" odczuło, po 1 maja 2004 roku, tylko 8% Litwinów.

"Ludzie nie są naiwni. Nie liczą na szybkie zmiany. Nie oczekują na cud" - powiedział tygodnikowi "Veidas" dyrektor spółki badań opinii społecznych "Vilmorus" Vladas Gaidys. Jego zdaniem, najważniejsze jest, że Litwini są optymistami w kwestii członkostwa w Unii. Większość podkreśla, że prawdziwe korzyści z członkostwa będą czerpały ich dzieci.

Z badań opinii społecznej opublikowanych w tygodniku "Veidas" wynika, że od członkostwa w UE Litwini oczekują przede wszystkim wzrostu gospodarczego (24,5%), lepszego życia dla swych dzieci (22,1%), wyższych zarobków i emerytur (19.6%).

Najbardziej obawiają się natomiast wzrostu cen (63,9%), masowej emigracji (9,8%) i imigracji (8,1%).

Aleksandra Akińczo

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)