W Warszawie nie można kąpać się legalnie
Masz ochotę na kąpiel? Pozostaje ci pływalnia. W stolicy nie ma obecnie ani jednego legalnego kąpieliska.
W Warszawie nie ma obecnie ani jednego miejsca, gdzie mieszkańcy mogliby bezpiecznie zażyć kąpieli w upalny dzień - potwierdza Arkadiusz Chełstowski, kierownik wydziału higieny komunalnej warszawskiego sanepidu. Uruchomienie jedynego zgłoszonego kąpieliska, czyli Jeziorka Czerniakowskiego, stoi pod dużym znakiem zapytania.
Na własne ryzyko
Problem miejsc przeznaczonych do kąpieli nie dotyczy jedynie Warszawy. Liczba kąpielisk na terenie województwa mazowieckiego zmniejszyła się z 55 do jedynie 9. Alternatywą pozostają drogie baseny oraz niezbadane dzikie plaże, gdzie kąpiel może zakończyć się tragedią. Zwłaszcza że popularne wśród warszawiaków plaża Rusałka oraz Jeziorko Szczęśliwickie zostały wpisane przez samorząd województwa mazowieckiego na listę tzw. czarnych punktów wodnych, w których kąpiel jest szczególnie niebezpieczna dla zdrowia oraz życia.
Zdecyduje Mokotów
Jedyna nadzieja w Jeziorku Czerniakowskim, ulubionym naturalnym akwenie warszawiaków. Od 2008 r. jeziorko było zamknięte z powodu niebezpiecznych bakterii. Otwarto je ponownie rok temu. Radość trwała jednak zaledwie jeden sezon. Obecnie mokotowscy urzędnicy ociągają się z przesłaniem wyników badań do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Już teraz wiadomo, że bezpiecznie popływać będzie można dopiero w sierpniu, bo badania powinny zostać dostarczone do sanepidu minimum 14 dni przed otwarciem miejsca wykorzystanego do kąpieli.
Wszystko przez zmiany przepisów prawa, które od 2011 r. regulują dopuszczenie kąpielisk do użytku. Za proces rejestracji w głównej mierze odpowiada teraz rada gminy. Wyznacza ona wykaz takich miejsc przeznaczonych na kąpieliska na podstawie wniosków organizatorów. Sanepid czeka na przedstawienie przez urząd Mokotowa badań potrzebnych do wydania zgody na dopuszczenie zbiornika do użytku.
Współpraca: Dagmara Ferenc Katarzyna Prędotka