W tych miastach jest najwięcej szczurów
Na ulicach największych polskich miast, obok ludzi, spotyka się coraz więcej szczurów. Najbardziej zaszczurzonymi miastami w Polsce są: Wrocław, Kraków i Warszawa - czytamy w "Polityce".
24.07.2013 | aktual.: 24.07.2013 08:25
Gryzonie buszują po ulicach nawet w dzień
- Każdy zdeterminowany gryzoń, którego uda nam się zobaczyć, oznacza, że w ukryciu zostały setki jego pobratymców - twierdzi prof. Stanisław Ignatowicz z SGGW w Warszawie.
W warszawskim Miasteczku Wilanów gryzoni jest szczególnie dużo. - Niektórzy mieszkańcy myślą, że to lemingi - mówi znany dziennikarz, który żałuje, że się tam przeprowadził. Szczury lubią wodę, kusi je miejscowe jeziorko i zbyt rzadko opróżniane śmietniki. Lubią też ludzi, chcą żyć w ich sąsiedztwie. Opanowały warszawską Starówkę. Masowo zasiedliły kanały, czują się w nich znakomicie. Podobnie jak w Krakowie. Wrocław nie radzi sobie ze szczurami od lat, paradują po miejscowym rynku.
We Wrocławiu firmę deratyzacyjną wezwała rozhisteryzowana kobieta, na którą szczur wyszedł z sedesu w jej własnym mieszkaniu. To częste zjawisko, zwierzęta swobodnie przemieszczają się rurami kanalizacyjnymi. Za objaw niepokojący uznano jednak fakt, że gryzoń zaatakował aż na czwartym piętrze. Wchodzą coraz wyżej.
Na jednego mieszkańca Paryża przypadają 4 szczury, na nowojorczyka - 5. Wrocław, Kraków i Warszawa mają 3 sztuki „na głowę” i doganiają światową czołówkę. Ale ciągle daleko nam do Indii, gdzie w celu oszacowania populacji gryzoni liczbę mieszkańców mnoży się przez 6.
Najbardziej po kieszeni bije nas nie to, co gryzonie zjedzą - 25 szczurów potrzebuje tyle pożywienia, co jeden człowiek - ale to, co zniszczą. Jeden szczur buszujący po magazynie żywności w ciągu doby niszczy 30 kg. I rozniesie ponad 200 chorób…