W Sejmie kłótnia o komisję
Prawdopodobnie na kolejnym posiedzeniu Sejm będzie debatował o działalności komisji śledczej ds. PKN Orlen - poinformował posłów na początku środowych obrad marszałek Józef Oleksy. Dodał, że wówczas byłyby też rozpatrywane wnioski dotyczące odwołania z komisji Romana Giertycha (LPR) i Józefa Gruszki (PSL).
01.12.2004 | aktual.: 01.12.2004 11:59
Wprowadzenie tych punktów do porządku obrad będzie zależało do decyzji całej Izby, ponieważ nie było w tej sprawie zgody Konwentu Seniorów.
Oleksy poinformował o planach na kolejne posiedzenie, po tym jak głos zabrał Marek Dyduch (SLD). Domagał się on przeprowadzenia dyskusji na temat "nieprawidłowego funkcjonowania komisji śledczej". Tym bardziej, że we wtorek komisja przeszła samą siebie w żenujący sposób, złamała prawo wykluczając pełnomocnika Jan Kulczyka mec. Jana Widackiego - dodał poseł.
Dyduch chciał także, by Sejm zajął się wnioskami SLD o odwołanie z komisji Giertycha za nakłanianie Kulczyka na Jasnej Górze, by zeznawał na niekorzyść prezydenta RP oraz odwołanie Gruszki. Zdaniem Dyducha, nadużywa on (jako szef komisji) swoich kompetencji, dając posłom prawo do prywatnych śledztw, a we wtorek swoją niekompetencją ośmieszył komisję doprowadzając do wykluczenia Widackiego. Poza tym - dodał poseł SLD - asystentem Gruszki był zatrzymany za udział w mafii paliwowej Paweł D.
Wtedy na trybunę chciał wejść Ludwik Dorn (PiS), marszałek zapytał go jednak wcześniej w jakiej sprawie. Dyducha pan nie pytał w jakiej sprawie. Pozwala pan swoim towarzyszom partyjnym na propagandową hucpę - odparł zirytowany Dorn.
Dyduch mówił w trybie zgłaszania wniosków do porządku obrad - odpowiedział Oleksy. Wówczas Marek Kotlinowski (LPR) poprosił o zwołanie Konwentu Seniorów w sprawie przestrzegania regulaminu, ponieważ porządek obrad można zmieniać tylko do godz. 21 dnia poprzedniego.
Nie będę blokował obrad Sejmu z powodu niejasnego wniosku - odpowiedział marszałek.
Potem na mównicę wszedł Zbigniew Nowak (niezrz.), który upomniał się o wprowadzenie do porządku obrad swojego wniosku o wykluczenie z komisji Zbigniewa Wassermanna (PiS).
Głos zabrał też Krzysztof Janik (SLD), który powiedział, że wypowiedź Gruszki podczas ostatniego posiedzenia komisji, była "podła". We wtorek Gruszka powiedział do Andrzeja Różańskiego: w 1947 r. był taki funkcjonariusz, który nazywał się Różański, ciekawe, czy nie mieliście wspólnych więzów krwi. (Józef Różański był osławionym szefem stalinowskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego).
Rozumiem, że sąd to rozstrzygnie - dodał Janik.
Gruszka też poprosił o głos. "Przeproś" - wołali posłowie SLD. Nikogo nie obraziłem - odparł Gruszka i dodał: niech to sąd rozstrzygnie.