W rejestrze pałacu nie ma gości prezydenta
W czterech księgach wejść i wyjść do Pałacu
Prezydenckiego nie ma w zasadzie gości Aleksandra Kwaśniewskiego -
odkryli ze zdziwieniem posłowie z komisji śledczej ds. PKN Orlen.
Natomiast wśród osób regularnie wizytujących pałac był bohater
afery "jednorękich bandytów" Holender Arno van Dorst - pisze
"Rzeczpospolita".
To o te księgi sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen przez kilka tygodni toczyła publiczny spór z Pałacem Prezydenckim. Pałac twierdził, że lista nazwisk wszystkich gości Aleksandra Kwaśniewskiego nie jest komisji potrzebna do wyjaśnienia afery wokół naftowego koncernu, a poza tym ujawnianie takiego spisu może naruszyć ich prawo do prywatności.
Gdy jednak komisja zagroziła, że zwróci się do prokuratury w tej sprawie, księgi gości prezydenta zostały do komisji nadesłane. To oryginały - cztery zeszyty o formacie A4 z wykazem osób, które wchodziły do Pałacu Prezydenckiego od grudnia 2001 do grudnia 2002 r. Ale wszystko wskazuje na to, że rejestr jest niepełny - podkreśla "Rzeczpospolita".
Antoni Macierewicz (RKN): Przejrzałem listę z pierwszego miesiąca i nie ma tam ani jednej osoby, która byłaby odnotowana jako gość prezydenta. To oznaczać może tylko jedno - albo nie otrzymaliśmy wykazu wszystkich osób, albo nikt nie prowadzi rejestru gości prezydenta. A może jedno i drugie.
Andrzej Grzesik (Samoobrona), który do wczoraj zdołał przejrzeć już wszystkie księgi, potwierdza: Figurują tam przede wszystkim osoby składające wizyty urzędnikom niższej rangi, np. Dariuszowi Szymczysze, Markowi Ungierowi czy Stanisławowi Cioskowi. Gości odwiedzających apartamenty prezydenta czy prezydentowej jest bardzo niewielu. A i wśród nich nie ma wzmianki o Zbigniewie Wróblu czy biznesmenach z pierwszych stron gazet, których prezydent u siebie przyjmował.
W wykazach figuruje wiele osób odwiedzających fundację prezydentowej Porozumienie bez Barier, m.in. z PKN Orlen, ale najczęściej nie byli to goście Jolanty Kwaśniewskiej, lecz urzędników niższego szczebla.
Jak "Rzeczpospolita " ustaliła nieoficjalnie, z dokumentów wynika też, że do Pałacu Prezydenckiego przychodził, i to kilkakrotnie, Holender Arno van Dorst, bohater ubiegłorocznej afery "jednorękich bandytów". Ten przedsiębiorca z branży hazardowej pod koniec 2003 r. został pomówiony o wręczenie 10 mln dolarów łapówki Jerzemu Jaskierni (wówczas szefowi Klubu SLD) za korzystne przepisy w rządowej ustawie o grach losowych. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Komisja śledcza domagała się informacji o gościach Pałacu Prezydenckiego, bo - zdaniem byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka - tam właśnie dyskutowano o składzie rady nadzorczej płockiego koncernu naftowego, którą chciał kierować poznański biznesmen Jan Kulczyk. Niewykluczone, że komisja zwróci się teraz o wykaz raportów dziennych oficerów BOR, którzy w ramach obowiązków służbowych muszą rejestrować wszystkie wizyty w chronionych przez siebie obiektach, a więc też w Pałacu Prezydenckim. (PAP)