W Poznaniu uciekł więzień, choć za dwa dni miał iść do pracy
Od wtorku poznańscy policjanci poszukują 31-letniego więźnia, który uciekł z przychodni lekarskiej, gdzie przechodził badania. Jego ucieczka zadziwiła służbę więzienną, bo mężczyzna za dwa dni miał zostać skierowany do pracy, gdzie nikt by go nie pilnował.
01.07.2015 10:34
Do ucieczki doszło we wtorek w przychodni lekarskiej przy Al. Solidarności, gdzie grupa więźniów przewiezionych z zakładu karnego z Kozichgłów przechodziła badania lekarskie. 31-latek uciekł z przychodni.
- Cały czas trwają jego poszukiwania – przyznawała w środę rano w rozmowie z Wirtualną Polską Dominika Bral z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Zdziwienia ucieczką akurat tego więźnia nie kryją funkcjonariusze służby więziennej.
- Ten mężczyzna przechodził badania lekarskie, ponieważ za dwa dni miał rozpocząć pracę, w której nie byłby pilnowany przez żadnego konwojenta. Nie ma w tym nic dziwnego, bo zakład w Koziegłowach jest zakładem otwartym, z którego każdego dnia wychodzi do pracy około 300 więźniów i ten 31-latek miał do nich dołączyć – mówi Wirtualnej Polsce Maciej Gołębiowski, rzecznik prasowy Służby Więziennej w Poznaniu.
Mężczyzna nie jest żadnym groźnym przestępcą. Odsiadywał wyrok za drobną kradzież i na wolność miał wyjść już w przyszłym roku. Swoją ucieczką mocno skomplikował sobie życie.
- Prędzej czy później zostanie złapany i za bezprawne samouwolnienie grożą mu dwa lata więzienia i to w zakładzie zamkniętym. Jego ucieczka to zachowanie całkowicie irracjonalne – przyznaje Gołębiowski.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .