W Poznaniu rozpoczął się ponowny proces b. senatora H. Stokłosy
Przed poznańskim sądem rozpoczął się ponowny proces Henryka Stokłosy. Byłemu senatorowi zarzuca się m.in. działania narażające na zatrucie środowiska i wręczanie korzyści majątkowych. We wrześniu część zarzutów korupcyjnych zostało umorzonych z powodu przedawnienia.
Sprawa byłego senatora wróciła na wokandę po tym, jak w styczniu 2015 r. Sąd Najwyższy zdecydował o jej ponownym rozpatrzeniu.
Na wrześniowym posiedzeniu poznańskiego sądu obrona Stokłosy, przed rozpoczęciem procesu, wnioskowała o umorzenie postępowania w związku z przedawnieniem. Sąd umorzył tylko część zarzutów korupcyjnych. W akcie oskarżenia odczytanym w poniedziałek przez prokuratora znalazły się pozostałe zarzuty udzielania korzyści majątkowych m.in. "w związku z pełnionymi funkcjami publicznymi w resorcie finansów".
- W tym m.in. (wobec) dyrektora departamentu podatków bezpośrednich i opłat oraz dyrektora departamentu systemu podatkowego w postaci m.in. sponsorowanych dojazdów (...), pobytów i konsumpcji, oraz prezentów z zawartością alkoholi i wędlin, o wartości łącznej ok. 5 tys. zł w zamian za informacje z zakresu problematyki podatkowej lub ewentualną przychylność i ingerencję przy ocenie rozstrzygnięć podatkowych - mówił prokurator.
Byłemu senatorowi zarzuca się ponadto zlecanie osobom trzecim i swym pracownikom usuwanie w sposób niezgodny z przepisami, m.in. zakopywanie znacznej ilości odpadów zwierzęcych i weterynaryjnych, co - zdaniem prokuratury - "mogło zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób lub powodować zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach".
Podczas rozprawy Stokłosa podkreślił, że nie czuje się winny. Dodał, że liczy na sprawiedliwy proces, choć nie jest w stanie zrozumieć pewnych motywów postępowania prokuratury.
- W dalszym ciągu nie rozumiem, jak może toczyć się sprawa sądowa, w której oskarżyciel (...) kontaktował się potajemnie ze świadkami, namawiał ich do składania zeznań przeciwko mnie. Sprawa, w której prokurator obrażał mnie w korespondencji mailowej (...), podżegał do kompromitowania mnie, naśmiewał się i drwił również ze swoich zwierzchników - mówił Stokłosa.
- Moim zdaniem były to działania mające zastraszyć, wykpić mnie i moja rodzinę oraz nakłonić nas do sprzedaży zakładów - zaznaczył.
Wraz ze Stokłosą na ławie oskarżonych znalazła się jego była księgowa - Elżbieta N. oraz ówczesny sędzia WSA w Poznaniu Ryszard S., któremu prokuratura zarzuciła "dwukrotne przyjęcie korzyści majątkowych w kwotach po 20 tys. zł w zamian za udzielenie informacji o możliwości korzystnego rozstrzygnięcia sądowego".
Pierwszy proces b. senatora zaczął się w 2009 r. Sąd uznał wtedy, że Stokłosa w latach 1989-2005 dawał urzędnikom resortu finansów łapówki w postaci alkoholu i wędlin, oraz gotówkę w wysokości do 100 tys. zł - w zależności od kwoty umorzeń podatkowych, które otrzymywał. W zamian urzędnicy podejmowali korzystne dla Stokłosy decyzje podatkowe; Skarb Państwa miał stracić na tych decyzjach 14,6 mln zł.
Stokłosa został także skazany za bezprawne więzienie i bicie swoich pracowników z zakładu utylizacji odpadów poubojowych Farmutil, którzy mieli go okradać, za wyłudzenia pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej oraz utrudnianie pracy policji w sprawie postępowania dotyczącego zatrucia środowiska naturalnego.
W 2013 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał b. senatora za korupcję i wyłudzenia unijnych środków na 8 lat więzienia i 600 tys. zł grzywny. Uniewinnił go od zarzutu narażenia na zatrucie środowiska naturalnego przez składowanie odpadów zwierzęcych na należących do niego polach. W 2014 r. poznański sąd apelacyjny zdecydował, że proces Stokłosy w części korupcyjnej będzie prowadzony ponownie. Utrzymał przy tym uniewinniający wyrok w części "środowiskowej".
W styczniu 2015 roku SN uchylił na wniosek prokuratury wyrok uniewinniający Stokłosę i zwrócił sprawę do poznańskiego sądu okręgowego.