W Polsce są skażone warzywa? Wzmożono kontrole
Stacje sanitarno-epidemiologiczne pracują w stanie podwyższonej gotowości. Do tej pory nie zgłoszono niepokojących przypadków zakażeń pokarmowych - poinformowała minister zdrowia Ewa Kopacz. Potwierdza to również zastępca głównego inspektora sanitarnego, który powiedział, że nie ma żadnych dowodów na to, by do Polski trafiły warzywa skażone bakterią E. coli. Jan Orgelbrand przypomniał jednocześnie, że nasi producenci warzyw są dokładnie kontrolowani, a ich produkcja w zupełności zaspokaja potrzeby krajowego rynku.
01.06.2011 | aktual.: 01.06.2011 15:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz także zdjęcia: Epidemia zagraża Europie?
Zjadliwy szczep pałeczki okrężnicy EHEC spowodował dotąd śmierć 15 osób w Niemczech i jednej w Szwecji. W Niemczech - szczególnie na północy kraju - nadal wzrasta liczba zakażeń bakterią, jak i przypadków groźnego dla życia zespołu hemolityczno-mocznicowego (HUS), wywołanego przez toksyny bakterii. Przypadki zatruć odnotowano także m. in. we Francji, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Holandii.
Kopacz zapewniła, że Polacy są bezpieczni, ponieważ sytuacja epidemiologiczna jest na bieżąco monitorowana. - Są w tej chwili robione bardzo szczegółowe kontrole zarówno targowisk, jak i plantacji ogórków, warzyw. Są również w tej chwili kontrolowane i hurtownie, i sklepy, w których tymi warzywami i owocami się handluje. Ruszyły nasze laboratoria, pobieramy próbki. Są uruchomione dodatkowe środki po to, aby Instytut Zdrowia Publicznego, jak również stacje sanitarno-epidemiologiczne mogły w bardzo szybkim tempie wykorzystywać sprzęt - mówiła Kopacz.
- Wydawałoby się, że to jest dość twardy wróg i niebezpieczny, ale też metoda, jaką można walczyć z nim, okazuje się banalnie prosta. Czyli róbmy to, co na co dzień powinniśmy robić. A więc zachowanie szczególnej higieny osobistej, częste mycie rąk, ale mycie też tego, co spożywamy: warzyw i owoców. Ze szczególną starannością myjmy przede wszystkim owoce i warzywa, zanim podamy je dzieciom - dodała minister zdrowia.
Zastępca głównego inspektora sanitarnego Jan Orgelbrand powiedział, że jego urząd czeka na szczegółowe informacje z terenów, na których wykryto liczne zakażenia tą bakterią. Dzięki tym danym będzie można określić dokładnie przyczyny zachorowań. Powiedział również, że z obecnej wiedzy można wywnioskować, że do zachorowań doszło w związku z błędami ludzkimi podczas kontroli.
Jan Orgelbrand zgodził się również z opinią, że błąd popełniono podczas realizacji procedury kontroli, jednak nadal uważa, że same procedury się sprawdzają. Do zaniedbań mogło dojść na wielu płaszczyznach, zaczynając od sprawdzenia jakości warzyw u samych producentów. Jan Orgelbrand poinformował, że bakterie E. coli stała się bardzo niebezpieczna, ponieważ zmutowała i stała się odporna na leki.
Minister zdrowia zaapelowała o przestrzeganie zasad higieny osobistej, częste mycie rąk oraz warzyw i owoców. Jej zdaniem takie zachowania zmniejszają prawdopodobieństwo bakteryjnego zakażenia pokarmowego.
W opinii konsultanta krajowego ds. epidemiologii prof. Andrzeja Zielińskiego, zagrożenie wystąpieniem w Polsce zakażeń mającymi związek z tymi, do których dochodzi w Niemczech, nie jest obecnie większe niż w ostatnich tygodniach. - Zakażenia mogłyby wystąpić, gdyby do Polski trafiły warzywa z miejsc, w których są zlokalizowane ogniska bakterii. Obecnie nie ma informacji, żeby te warzywa były importowane - powiedział.
Pytany o możliwość przeniesienia bakterii z człowieka na człowieka prof. Zieliński ocenił, że prawdopodobieństwo tego jest niewielkie. - Istnieje taka możliwość, ale zachowanie zasad higieny, mycie rąk, ją minimalizuje - dodał.
Zakażenie może przenosić się przez skażoną wodę, świeże warzywa (sałata, brokuły, pomidory, ogórki itp.), surowe mleko, sery z niepasteryzowanego mleka, bliski kontakt z osobą zakażoną (w środowisku domowym lub przedszkolnym), w wyniku zaniedbań higienicznych, a także kontakt z zakażonymi zwierzętami.
Główny Inspektorat Sanitarny przypomina o konieczności zachowania zasad higieny podczas przygotowywania żywności, w szczególności świeżych owoców i warzyw. Powinny być namoczone, a następnie każda ich część dokładnie i wielokrotnego umyta. Ponadto, biorąc pod uwagę możliwość przeniesienia się zakażenia z człowieka na człowieka drogą pokarmową, zwłaszcza między osobami mającymi ze sobą bliski kontakt, istotne jest również zachowanie zasad higieny osobistej.
Właściwa obróbka termiczna żywności prowadzi do zabicia prawie wszystkich niebezpiecznych mikroorganizmów (także Escherichia coli). Żywność powinna być podgrzana do temperatury 70 st. C. Szczególną uwagę trzeba zwracać na mięso mielone, duże partie mięsa i cały drób.
Pierwszymi objawami zakażeń szczepem pałeczki okrężnicy Escherichia coli są bóle brzucha, czasami wymioty, krwawe stolce. U części osób rozwija się zespół hemolityczno-mocznicowy, wynikający z uszkodzenia naczyń krwionośnych w nerkach, a także w płucach, mózgu i sercu. Zespół hemolityczno-mocznicowy objawia się rozpadem krwinek czerwonych oraz niewydolnością nerek, często wymagającą dializ. W części przypadków uszkodzenie nerek może być trwałe.
Sanepid wydał specjalne zalecenia dla lekarzy. W przypadku podejrzenia zachorowania wskazane jest wykonanie badań w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego - Państwowym Zakładzie Higieny. W przypadku rozpoznania u pacjenta krwawej biegunki lub zespołu hemolityczno-mocznicowego lekarze powinni zgłaszać to do powiatowego inspektora sanitarnego.
GIS zaleca osobom wyjeżdżającym do Niemiec unikanie spożywania surowych warzyw (ogórków, pomidorów i sałaty). Służby sanitarne podkreślają, że wskazana jest szczególna ostrożność w spożywaniu warzyw importowanych z obszarów dotkniętych zachorowaniami lub z krajów wskazywanych jako możliwe źródło zakażenia - chodzi przede wszystkim o ich dokładne mycie.
We wtorek hamburska senator ds. zdrowia Cornelia Pruefer-Storcks poinformowała, że - wbrew ostrzeżeniom sprzed kilku dni - typ bakterii EHEC, wykryty na sprzedawanych w Hamburgu ogórkach z Hiszpanii, raczej nie jest przyczyną fali groźnych zatruć pokarmowych w Niemczech. Testy pokazały, że typ EHEC z hiszpańskich ogórków nie jest jednakowy z bakteriami typu O104, które wyizolowano z próbek kału pobranych od pacjentów cierpiących na infekcję.
Niemiecka minister rolnictwa i ochrony konsumentów Ilse Aigner zapewniła, że trwają intensywne starania, by wykryć źródło choroby. - Pobrano już setki próbek do badań. Instytut im. Roberta Kocha i Federalny Instytut Oceny Ryzyka stwierdziły, że chorzy spożywali dużo sałaty, ogórków i pomidorów, dlatego na tym obszarze koncentrują się poszukiwania, ale także na drogach transportu warzyw - wyjaśniła Aigner. Dodała, że nie ma konkretnych wskazówek, by źródłem bakterii były inne warzywa czy owoce. - Ale na tym etapie nie można niczego wykluczać - powiedziała.