PolskaW policji dyskryminowano niepełnosprawnego pracownika

W policji dyskryminowano niepełnosprawnego pracownika

Sąd Okręgowy w Legnicy uznał, że w komendzie powiatowej policji w Głogowie (Dolnośląskie) doszło do dyskryminacji w zatrudnieniu niepełnosprawnego cywilnego pracownika tej jednostki. Tym samym sąd zmienił wyrok sądu niższej w Głogowie.

20.06.2006 10:50

Zbigniew Maciejewski, uważając, że to z powodu swojej niepełnosprawności został pominięty w konkursie na wyższe stanowisko, pozwał policję zarzucając swoim pracodawcom dyskryminację. W sądzie pierwszej instancji przegrał sprawę, ale od niekorzystnego wyroku złożył apelację.

Rozpatrując ją Sąd Okręgowy stwierdził wprawdzie, że podnoszone w odwołaniu powoda kwestie nie zasługują w większości na uznanie, uznał jednak, że sąd rejonowy w pierwszym wyroku nie miał racji orzekając, że do dyskryminacji nie doszło.

Jednocześnie zamiast 13 tys. zł odszkodowania, którego domagał się dyskryminowany Zbigniew Maciejewski, Sąd Okręgowy przyznał mu odszkodowanie w wysokości najniższego wynagrodzenia, czyli 899 zł.

Sędzia Krzysztof Główczyński wyjaśnił, że Sąd Rejonowy w Głogowie badając sprawę "poczynił prawidłowe ustalenia, ale wyciągnął błędne wnioski". Według Główczyńskiego, w trakcie konkursu doszło "do naruszenia zasady równego traktowania w zatrudnieniu".

Pierwotną rzeczywistą przyczyną skreślenia oferty powoda z listy oferentów była jego niepełnosprawność - podkreślił sędzia. Dodał, że wprawdzie ustawa nakłada na pracodawcę ograniczenia przy zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, ale jest także ustawowa możliwość ich uchylenia z woli osoby niepełnosprawnej.

Badając kwestię odszkodowania, sąd uznał, że powód nie udowodnił wystarczająco z czego miała wynikać poniesiona przez niego szkoda i dlaczego domaga się zadośćuczynienia w wysokości 13 tysięcy złotych. Dlatego przyznano mu od komendy powiatowej policji w Głogowie kwotę 899 zł.

Reprezentujący pozwaną komendę, Andrzej Bręczewski powiedział PAP, że stwierdzona dyskryminacja to "przypadek jednostkowy". Ocenił pozew Maciejewskiego przeciw pracodawcy jako "niewdzięczność z jego strony". Cały przebieg jego pracy w komendzie świadczy o zupełnie czym innym. Był otoczony opieką, gdy tego potrzebował np. ze względu na stan zdrowia - powiedział Bręczewski.

Sam Maciejewski był bardzo zadowolony z orzeczenia sądu, tym bardziej że do końca, zanim jeszcze usłyszał wyrok, nie wierzył, że może wygrać z policją. Kwestie finansowe są dla mnie drugorzędne, najważniejsze, że uznano moje racje - powiedział. Dodał, że nie zamierza dłużej pracować w policji i jest obecnie na etapie poszukiwania nowej pracy.

Maciejewski, który od 10 lat pracuje jako informatyk w policji, ma orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności. Z powodu wszczepionej w biodrze endoprotezy lekko utyka.

Powoda wspierała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jej przedstawicielka, Dominika Bychawska, powiedziała wcześniej, że spraw o dyskryminację w pracy z powodu niepełnosprawności nie ma w polskich sądach wiele, a sprawa z Głogowa jest pilotażowa i traktowana przez fundację jak sprawa o charakterze precedensowym.

Reprezentujący Maciejewskiego, Jarosław Peda argumentował, że sprawa jest przykładem jawnej dyskryminacji, o czym świadczyła odpowiedź na zapytanie jego klienta, dlaczego w pierwszym etapie odrzucono jego ofertę. Odpisano mu "że konkurs nie przewiduje udziału w nim osób niepełnosprawnych".

8 lutego Sąd Rejonowy w Głogowie odrzucił pozew Maciejewskiego, uznając wówczas, że w tym przypadku nie było dyskryminacji. W uzasadnieniu stwierdzono, że komenda szukała na obsadzane stanowisko osoby na pełny etat, czyli pracującej w pełnym wymiarze czasu pracy (8 godzin dziennie, 40 tygodniowo), a Maciejewski tego wymogu nie spełniał, gdyż przepisy przewidują dla niepełnosprawnych krótszy czas pracy. Ustawa stanowi bowiem, że niepełnosprawny może przepracować w tygodniu tylko 35 godzin, czyli 7 godzin dziennie.

Zdaniem sądu rejonowego jeżeli powód chciał zrezygnować z tego przywileju i pracować w pełnym wymiarze, to jego obowiązkiem, było dostarczyć zaświadczenie od lekarza dopuszczające go do pracy w wymiarze 40 godzin tygodniowo, a takiego zaświadczenia do swojej oferty nie dołączył. Według sądu, skoro powód nie przedstawił dokumentu, że mógłby pracować w pełnym wymiarze oraz np. w nocy, to nie spełniał wymogów formalnych i dlatego jego oferta nie przeszła do drugiego etapu konkursu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)