Polska"W PO jak w partii bolszewickiej"

"W PO jak w partii bolszewickiej"

Proszę zobaczyć, co się stało w Platformie - mówił Paweł Piskorski w wywiadzie dla "Słowa Polskiego - Gazety Wrocławskiej". To jest dramatyczne dla relacji międzyludzkich: Płażyńskiego nie ma, Gilowskiej nie ma, Olechowskiego praktycznie też nie, Piskorskiego nie ma. Po pięciu latach z założycieli tej partii został tylko Tusk. W historii partii politycznych tylko w jednej było tak samo. W bolszewickiej, gdzie z założycieli szybko został tylko Stalin.

20.05.2006 | aktual.: 20.05.2006 07:35

W tym tygodniu dziesięciu warszawskich działaczy Platformy zostało z niej wyrzuconych. Mieli być częścią koterii. Czy to przypadek, że usunięto ich na kilka dni przed wyborami władz partii? - o to również Pawła Piskorskiego zapytało "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".

To jest oczywiste. Można by było podejrzewać, że jest inaczej, gdyby pojawiły się poważne zarzuty. A ich wyrzucono, bo znali Pawła Piskorskiego - odpowiedział Piskorski.

Powiedział, że ma wrażenie, że od dłuższego czasu panowie Tusk i Schetyna żyli w panicznym strachu, że mogą stracić władzę. Z tego strachu - jego zdaniem - wynikają ich działania. Chcą odciąć wyimaginowaną głowę tego spisku, która ma się znajdować w Warszawie.

Dziennik pytał także o zbliżający się zjazd partii. Boję się, że nie będzie nawet dyskusji. Pod pozorem konieczności zmian w statucie nie będzie na nią miejsca. Takimi działaniami, jak wyrzucanie działaczy z Warszawy, Tuskowi udało się tak zastraszyć wielu, że dyskusja i tak może być sterowana - odpowiedział Piskorski.

Piskorski uważa, że głosowanie na nowego przewodniczącego nie będzie tajne: Na kartkach zamiast "tak" i "nie" ma być tylko nazwisko, które ewentualnie trzeba skreślić. W takiej sytuacji, gdy jedynym kandydatem będzie Donald Tusk, każdy który podniesie długopis będzie od razu wrogiem. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)