W PiS niezadowolenie z prezydencji Malty: "są zdominowani przez Niemcy"
W Prawie i Sprawiedliwości niezadowolenie z tego, jak Malta sprawuje prezydencję w Unii Europejskiej. Dziś w Brukseli zaczyna się szczyt UE, na którym omawiana będzie sprawa odnowienia kadencji Donalda Tuska.
- Prezydencja Malty jest w sensie politycznym całkowicie zdominowana przez Niemcy. Formalnie to jednak Matla prowadzi konsultacje i będzie zgłaszać kandydaturę Tuska - mówi WP dyplomata z obozu Prawa i Sprawiedliwości.
Sam Jarosław Kaczyński wprost oceniał, że Donald Tusk jest "niemieckim kandydatem".
Osoba z otoczenia Donalda Tuska w rozmowie z WP podkreśliła, że jego przyszłość w fotelu szefa Rady Europejskiej będzie uzależniona od konsultacji prowadzonych przez Maltańczyków.
- Prowadzenie konsultacji w tej sprawie należy nie do kandydata, ale do prezydencji. W tym przypadku do premiera Malty i to on będzie prowadził na ten temat rozmowy z pozostałymi 27 liderami. Więc to nie kandydat zwraca się do państw i rządów o poparcie, a czyni to w jego imieniu prezydencja - zwraca uwagę rozmówca WP.
Kanclerz Angela Merkel tuż przed szczytem stwierdziła: - Postrzegam jego [Tuska - red.] ponowny wybór jak oznakę stabilności dla całej Unii Europejskiej i cieszę się na kontynuację współpracy z nim.
Jak do tej pory sprzeciw wobec kandydatury Tuska zgłosił jedynie polski rząd. Z kolei Węgry są tu niejednoznaczne, choć ważny polityk rządzącej na Węgrzech György Schöpflin napisał, że jego rząd poprze Tuska.
W minionych tygodniach, to premier Malty Joseph Muscat prowadził nieformalne konsultacje z przywódcami państw Unii na temat odnowienia mandatu Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej. I właśnie do Malty już są w PiS głosy pretensji związane z ich prezydencją, której ważnym elementem jest dzisiejszy szczyt unijny.
Co ciekawe, także nazwisko Muscata pojawia się na giełdzie potencjalnych kandydatów - ten jednak jest socjalistą, a oddanie przez chadeków stanowiska "prezydenta" UE socjalistom jest - nawet w ocenie polityków PiS, z którymi rozmawiała WP - bardzo mało prawdopodobne. On jednak zapowiedział, że jako szef rządu państwa pełniącego prezydencję w UE zgłosi kandydaturę Donalda Tuska.
Politycy PiS deklarowali, że jeśli Rada Europejska na szczycie UE w Brukseli wskaże - przy sprzeciwie Warszawy - Tuska na nowa kadencję, to rząd Beaty Szydło nie podpisze konkluzji ze szczytu, co w zamyśle PiS mogłoby doprowadzić do nieważności ustaleń, co jest wątpliwe, bo konkluzje są dokumentem politycznym, a nie wiążącym prawnie. Wobec awantury na szczycie postawa prezydencji będzie bardzo istotna.