W pięciu na motocyklu "zajechali" do szpitala
Dla osiemnastolatka, dwóch szesnastolatków i dwóch piętnastolatków w szpitalu zakończyła się szalona jazda na jednym motocyklu bez przyczepy. W nocy z niedzieli na poniedziałek, prowadząc skradziony pojazd, wypadli z trasy na łuku drogi w Kamienicy Dolnej k. Dębicy na Podkarpaciu - podała policja.
17.05.2004 15:20
Wszyscy odnieśli obrażenia. Jeden, z poważniejszym urazem kręgosłupa, został przewieziony do szpitala w Rzeszowie. Czterech trafiło do szpitala w Dębicy. Jeden z nich ma złamaną nogę. Inny - uszkodzenie kręgów szyjnych. Najpewniej nie byli pod wpływem alkoholu.
Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, podinspektor Wiesław Dybaś powiedział, że młodzi ludzie skorzystali z okazji, jaką stanowił niezabezpieczony motocykl MZ ETZ 250, stojący w pobliżu piekarni w Dębicy.
Usadowili się na nim jeden za drugim, "jak śledzie", przy czym prowadzący musiał, by pozostali mogli się zmieścić, siąść na baku. Zanim przekoziołkowali do rowu zdołali ujechać kilkanaście kilometrów.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej pojazdem kierował 18-latek. Wszystkich znaleziono już w rowie, gdzie leżeli z motocyklem. Żaden z uczestników eskapady nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów jednośladowych. Żaden też nie miał na głowie kasku.
Nastolatkowie są wychowankami Ośrodka Szkolno-Wychowawczego we Frysztaku koło Strzyżowa, z którego uciekli w niedzielę wieczorem.
Będą odpowiadać za kradzież motocykla, a ten, któremu zostanie udowodnione, że prowadził pojazd, będzie ukarany także za kierowanie nim bez uprawnień.