W pięć lat po 11 września zamachy Al‑Kaidy nie ustały
Po zamachach z 11 września 2001 r. islamscy
terroryści nie zaprzestali ataków. Największe z przeprowadzonych
od tego czasu przez muzułmańskich fundamentalistów, zwolenników
Osamy bin Ladena i jego terrorystycznej siatki, były ataki: na
indonezyjskiej wyspie Bali, na metro w Madrycie i na system
transportu w Londynie.
Terroryści związani z Al-Kaidą działają także w Indonezji i w Arabii Saudyjskiej. Wybierają na cele kurorty i miejsca odwiedzane przez turystów z Izraela i USA oraz kraje będące sojusznikami Stanów Zjednoczonych.
Udaremnienie w sierpniu planów wysadzenia w powietrze ok. 10 samolotów lecących do USA pokazuje, że w obliczu groźby terroryzmu trzeba będzie znaleźć złoty środek między swobodami obywatelskimi jednostek, do których przywykł Zachód, a zapewnieniem zbiorowego bezpieczeństwa.
Spisek ten udaremniono dzięki największej w historii akcji kontrwywiadu na Wyspach Brytyjskich. 10 sierpnia zamknięto na kilka godzin dla większości lotów londyńskie lotnisko Heathrow, które obsługuje największą liczbę rejsów powietrznych w Europie. Straty tylko jednego przewoźnika - British Airways - eksperci szacują na ponad 40 mln funtów szterlingów.
BALI, 12 października 2002: podwójna eksplozja w restauracji i dyskotece zabiła 202 osoby z 22 krajów, w tym 99 z Australii i 7 Amerykanów. Zginęła też polska dziennikarka Beata Pawlak. W związku z zamachem skazano 33 domniemanych członków radykalnego ugrupowania islamskiego Dżimah Islamija, w tym trzech na karę śmierci. Organizacja ta jest regionalną odnogą Al-Kaidy.
W 2005 roku Departament Stanu USA wyznaczył nagrodę miliona dolarów za Umara Pateka, który - jak przypuszczają Amerykanie - był głównym koordynatorem tych zamachów.
5 grudnia 2002: bomba wybuchła przed barem sieci McDonald's na wyspie Sulawesi; zginęły trzy osoby, 11 zostało rannych.
5 sierpnia 2003: samochód-pułapka eksplodował przed hotelem Marriott w Dżakarcie. Śmierć poniosło 12 osób, rannych zostało 150. W związku z zamachem skazano piętnastu domniemanych członków Dżimah Islamija.
9 września 2004: samochód-pułapka wyleciał w powietrze przed ambasadą Australii w Dżakarcie. Bilans: 11 osób zabitych, 100 rannych. Do zamachu przyznała się Dżimah Islamija.
2 października 2005: na kilka dni przed trzecią rocznicą zamachów terrorystycznych na Bali, zamachowcy-samobójcy dokonali kolejnych zamachów w miejscowościach turystycznych Dżimbran i Kuta. Wskutek serii eksplozji zginęło 25 osób, a ok. 100 zostało rannych. Sposób przeprowadzenia zamachów wskazywał na działanie Dżimah Islamija.
WIELKA BRYTANIA, 7 lipca 2005: niemal równocześnie eksplodowały trzy bomby podłożone w londyńskim metrze. Czwarty ładunek wybuchł w piętrowym autobusie. W zamachach zginęły 52 osoby, w tym trzy Polki. 700 osób zostało rannych. Do ataków przyznała się Al-Kaida.
Po ataku policja objęła nadzorem 1,2 tys. muzułmańskich fanatyków w Wielkiej Brytanii. Dochodzeniem objęto ok. 70 domniemanych spisków.
Przygotowane tuż po zamachach ustawodawstwo wprowadziło nowe kategorie przestępstw: przygotowania aktu terrorystycznego oraz tzw. gloryfikowania terroryzmu. Rząd zdecydował się także na wprowadzenie dowodów tożsamości.
W rok po zamachu sondaż wśród brytyjskich muzułmanów wykazał, iż ponad 10% z nich uważa sprawców zamachów za męczenników. 16% sądzi, iż ataki były nieusprawiedliwione, ale powody, którymi kierowali się zamachowcy - słuszne. HISZPANIA, 11 marca 2004: w zamachach w Madrycie zginęło 191 ludzi, w tym czworo Polaków. Około dwa tys. zostało rannych. Terroryści nie przekazali żadnego ostrzeżenia, a bomby w zatłoczonych pociągach podmiejskich zdetonowali w ciągu kilku minut za pomocą urządzeń podłączonych do telefonów komórkowych.
W śledztwie ustalono, że zamachów dokonały lokalne ugrupowania, które nazywały siebie Al-Kaidą, a później otrzymały "błogosławieństwo" ze strony radykałów saudyjskich.
Tuż po zamachu ówczesny centroprawicowy rząd stwierdził, że za masakrą stoją separatyści z baskijskiej organizacji ETA, nie zaś terroryści islamscy. Opozycja oskarżyła rząd o umyślne wprowadzanie w błąd opinii publicznej, by ukryć, że zamachy są odwetem za wysłanie wojsk hiszpańskich do Iraku. W rezultacie tych oskarżeń konserwatyści ponieśli porażkę wyborczą, a władzę przejął socjalistyczny rząd Jose Luisa Rodrigueza Zapatero, który szybko wycofał wojska z Iraku i zmienił politykę kraju z "proamerykańskiej" na bardziej "proeuropejską".
EGIPT, 24 kwietnia 2006: w kurorcie Dahab na Półwyspie Synaj miały miejsce trzy zamachy bombowe (23 ofiary śmiertelne i ponad 60 rannych). Dwa dni później zamachowcy-samobójcy zaatakowali bazę międzynarodowych sił pokojowych i siedzibę policji na północy Synaju. Cztery osoby zostały ranne.
23 lipca 2005: w znanym kurorcie Szarm el-Szejk nad Morzem Czerwonym zginęły 83 osoby, w tym cudzoziemcy. Ponad 200 osób zostało rannych. Do dokonania zamachów przyznało się kilka ugrupowań powiązanych z Al-Kaidą, m.in. Brygady Abdullaha Azzama (to jedna z organizacji, które wzięły na siebie odpowiedzialność za zamachy bombowe na egipskie ośrodki turystyczne w październiku 2004).
7 października 2004: zamachy bombowe na hotel Hilton w Tabie i dwóch sąsiednich kurortach na granicy Egiptu z Izraelem. 34 ofiary śmiertelne, ponad 100 rannych.
TUNEZJA, 11 kwietnia 2002: W wybuchu cysterny samochodowej przed synagogą na Dżerbie zginęło 21 osób: 14 niemieckich turystów, pięciu Tunezyjczyków i dwójka obywateli francuskich. Do zamachu przyznała się Al-Kaida. Synagoga Ghriba na Dżerbie zalicza się do głównych świętych miejsc judaizmu i jest najstarszą synagogą w Afryce, miejscem pielgrzymek Żydów z całego świata. Sama Dżerba to jedna z najstarszych kolonii żydowskich: mieszka tam połowa z ogółem 3 tys. żydowskich mieszkańców Tunezji.
KENIA, 28 listopada 2002: trzej zamachowcy-samobójcy zdetonowali ładunek wybuchowy w pełnym Izraelczyków hotelu Paradise pod Mombasą. Oprócz zamachowców zginęło siedmioro Kenijczyków i troje Izraelczyków, a ponad 80 osób zostało rannych. Prowadzony przez Izraelczyków Paradise był szczególnie popularny wśród turystów z Izraela. Tego samego dnia w stronę izraelskiego Boeinga 757, startującego z lotniska koło Mombasy z 264 pasażerami na pokładzie, odpalono dwa pociski rakietowe. Pociski chybiły. Do zamachu przyznała się wówczas Al-Kaida.
ARABIA SAUDYJSKA, 12 maja 2003: w Rijadzie - równocześnie w trzech miejscach - eksplodowały samochody-pułapki. Zginęło 35 osób, w tym ośmiu obywateli USA. 194 osoby zostały ranne. Zamach przypisano Al-Kaidzie. Ładunki ukryto w samochodach, zaparkowanych przed trzema kompleksami rezydencjalnymi, zamieszkanymi przez obywateli zachodnich krajów.
9 listopada 2003: w samobójczym zamachu bombowym na kompleks mieszkalny w Rijadzie zginęło 11 osób, 122 zostały ranne. Do willowego kompleksu, zamieszkanego przez różne narodowości, głównie Arabów, wtargnęli uzbrojeni napastnicy i zdetonowali wyładowany materiałem wybuchowym samochód. Strzeżony kompleks Muhaya odległy jest o ok. dwa kilometry od dyplomatycznej dzielnicy Rijadu. 24 luty 2006: Saudyjskie siły bezpieczeństwa udaremniły próbę samobójczego zamachu na rafinerię Abkaik, zatrzymując strzałami przy zewnętrznej bramie zakładów dwa samochody, prowadzone przez zamachowców-samobójców. Do ataku przyznało się saudyjskie skrzydło Al-Kaidy. Organizacja bin Ladena wielokrotnie nawoływała do ataków na pola naftowe Arabii Saudyjskiej, będącej od ok. 60 lat sojusznikiem USA w regionie.
Według danych saudyjskich służb bezpieczeństwa od maja 2003 w Arabii Saudyjskiej zginęło ok. 150 osób.
JORDANIA: w 2000 roku król Jordanii Abdullah II wraz z rodziną miał stać się celem zamachu przygotowywanego przez grupę fundamentalistów związanych z bin Ladenem. Spisek wykryto, gdy rodzina króla przebywała w Europie. Według włoskiej prasy zamach był dobrze przygotowany, a zagrożenie życia monarchy - bardzo poważne.
26 kwietnia 2004: władze jordańskie stwierdziły, że udaremniły zamach, przygotowywany przez Al-Kaidę przeciwko siedzibie służb wywiadowczych w Ammanie. Przejęto ciężarówki wyładowane 20 tonami materiałów wybuchowych. Członkowie grupy przygotowującej zamach zostali zabici lub aresztowani.
9 listopada 2005: w samobójczych zamachach dokonanych w trzech hotelach w Ammanie zginęło ponad 60 osób. Do ich przeprowadzenia przyznało się irackie skrzydło Al-Kaidy, dowodzone przez Abu Musaba az-Zarkawiego (zabitego później przez Amerykanów).