W piątek nowojorska policja strzelała na oślep
Rośnie niezadowolenie po akcji nowojorskiej policji, która w piątek rano zastrzeliła mężczyznę przed Empire State Building. Przy okazji rannych zostało dziewięć osób. Wszyscy od kul policyjnych. - Mogli mnie zabić – mówi jeden z postrzelonych, 23-letni Robert Asika.
Zwolniony rok temu z pracy w firmie odzieżowej 58-letni Jeffrey Johnson w piątek, około 9.00 rano czasu lokalnego zastrzelił w pobliżu Empire State Building swojego byłego szefa, 41-letniego Stevena Ercolino.
Mężczyzna schował następnie swój pistolet do torby i spokojnie szedł ulicą. Najprawdopodobniej oddaliłby się z miejsca zdarzenia nie niepokojony przez nikogo, gdyby nie robotnik budowlany, który widział morderstwo, poszedł za nim i wskazał go dwójce policjantów pełniących służbę przed wieżowcem w centrum Manhattanu. Ci podjęli próbę zatrzymania Jeffreya Johnsona, która zakończyła się jego zastrzeleniem. Mężczyzna, widząc funkcjonariuszy, wciągnął broń z torby. Nie zdążył jednak strzelić, bo wcześniej ogień otworzyli policjanci.
"Policjanci działali prawidłowo"
- Wygląda na to, że wszystkich dziewięciu rannych zostało trafionych rykoszetem lub bezpośrednio kulami wystrzelonymi przez policjantów – przyznał w sobotę szef nowojorskiej policji Raymond Kelly. Dodał jednak, że w sytuacji kiedy przestępca wyciągnął broń, funkcjonariusze nie mieli wyjścia. - Działali szybko, ale prawidłowo - powiedział Kelly.
"Nigdy w życiu tak się nie bałem"
Nieco inną ocenę zdarzenia mają niektórzy świadkowie, a zwłaszcza osoby postrzelone przez policję, które w wyniku odniesionych obrażeń znalazły się w szpitalach. Trzy z nich w sobotę nadal tam przebywały.
Oburzenia, nie kryje Robert Asika, który, postrzelony przez policję, próbował przeczołgać się na drugą stronę ulicy. - Nigdy w życiu się tak nie bałem - mówi Asika. - Policja strzelała na oślep. Mogli mnie zabić - dodaje roztrzęsiony 23-latek, który został zraniony w ramię. - Policja powinna dokładnie wiedzieć co robi, jeśli strzela do kogoś na ulicy, gdzie jest pełno ludzi - mówi Asika.
W sobotę w szpitalu odwiedził go burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg. Mężczyzna podkreśla jednak, że nie doczekał się wizyty nikogo z policji ani przeprosin.
Cytowany przez dziennik "Wall Street Journal" Rufai Mohammed, przyjaciel Roberta Neequaye, innego z postrzelonych mówi: - Wiem, że policja wykonywała swoje zadnie ale następnym razem powinni bardziej uważać.
Erica Solar, matka dwójki dzieci, wychodziła ze stacji metra w pobliżu Empire State Building, kiedy policyjna kula przeszyła jej nogę. Jej znajoma relacjonuje, że kobieta była przerażona i cały czas zastanawiała się czy przeżyje.
Wszystko się nagrało
Chaotyczną strzelaninę uchwyciła kamera wideo. Na kilkusekundowym filmie widać, jak dwóch policjantów podbiega do Jeffreya Johnsona, a ten wyciąga broń z torby. Wówczas funkcjonariusze otwierają ogień, a przerażeni przechodnie rozbiegają się w różnych kierunkach. W sumie policjanci strzelili aż 16 razy do mężczyzny, który znajdował się w odległości dwóch, trzech metrów od nich. Tylko siedem pocisków trafiło celu.
To nie pierwszy raz
Niecałe dwa tygodnie temu na zatłoczonym Times Square doszło do podobnego zdarzenia. Policja około 3.00 po południu rozpoczęła pościg za wymachującym nożem mężczyzną. 51-latek został zastrzelony na oczach przerażonych turystów. - O mało co nie dostałam zwału serca - mówiła turystka z Brazylii, Priscilla Rocha, która wraz setkami ludzi była świadkiem zdarzenia.
Natomiast dwa miesiące temu funkcjonariusze zastrzelili na Brooklynie nieuzbrojoną kobietę, która spowodowała wypadek, uciekając skradzionym samochodem. Wywołało to protest miejscowych mieszkańców, którzy uważają, że nie stanowiła ona zagrożenia.
Niestety na tym nie koniec. W lutym tego roku dwóch policjantów w cywilu zastrzeliło po pościgu 18-latka. Chłopak zginął w łazience własnego mieszkania. Funkcjonariusze tłumaczyli, że wydawało im się, że 18-latek ma pistolet. Ostatecznie okazało się jednak, że był nieuzbrojony.
Matka zastrzelonego, który jak pokazują policyjne kartoteki, miał na koncie zatrzymania m.in. za posiadanie marihuany, domaga się ich ukarania. - Zabili go w łazience na oczach 6-letniego brata - mówi.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl Tomasz Bagnowski