W obronie warszawskiej palmy
Kilku studentów Akademii Teatralnej w
Warszawie zorganizowało happening, protestując
przeciwko usunięciu sztucznej palmy z krajobrazu miasta.
Uczestnicy, wystylizowani na plażowiczów, rozłożyli się na
leżakach na rogu Al. Jerozolimskich i Nowego Światu, nieopodal
stojącej na rondzie de Gaulle'a palmy.
Wróciliśmy do kraju, po rocznej nieobecności. Ku naszemu zaskoczeniu na rondzie de Gaulle'a zobaczyliśmy, kikut dawnego drzewka - bez liści. Nie możemy dopuścić, żeby zniknęł - powiedział jeden ze studentów, Łukasz Chatkowski.
Liście z palmy usunęła wraz z przyjaciółmi autorka projektu Joanna Rajkowska, gdyż w ciągu dwóch lat uległy one zniszczeniu i zagrażały bezpieczeństwu kierowców.
Liści nie będzie, dopóki nie znajdą się pieniądze na niezbędny remont - poinformowała Rajkowska. Dodała, że latem negocjowała z Zarządem Dróg Miejskich umowę o opiekę nad palmą, ale umowa wciąż nie jest podpisana.
Zbiórka pieniędzy na nowe liście ma zostać przeprowadzona m.in. podczas imprezy muzycznej w klubie Le Madame. Koszt sprowadzenia nowych liści z Chin i ich zamontowania na szczycie palmy szacowany jest na 20 tys. zł.
Palmę postawiono na warszawskim rondzie w grudniu 2002 r. Miała stać tam przez dwa i pół miesiąca, a stoi do dziś. Jest imitacją palmy daktylowej, spotykanej najczęściej w Azji Mniejszej, północnej Afryce, a obecnie także w południowych stanach USA.