W Nigerii porwano grupę cudzoziemców
Dziewięciu cudzoziemców,
pracowników naftowej firmy Wilbros związanej z koncernem Shella,
zostało porwanych w delcie Nigru w Nigerii.
Wśród uprowadzonych jest Brytyjczyk, trzech Amerykanów, dwu Egipcjan, dwu Tajlandczyków i Filipińczyk - wynika z informacji, podanych przez agencję AFP.
Do ataku doszło tuż przed świtem w sobotę w rejonie terminala naftowego Warri. Grupa około 40 uzbrojonych ludzi wdarła się na pokład barki, należącej do koncernu Shella, obezwładniła strażników i uprowadziła cudzoziemców w nieznanym kierunku.
W styczniu niemal w tym samym miejscu porwano czterech innych członków personelu koncernu Shell.
W sobotę zaatakowana została także instalacja naftowa Shella w pobliżu terminala eksportowego Forcados oraz zniszczona linia przesyłowa gazu, biegnąca z miejscowości Escravos do rafinerii w Kaduna na północy Nigerii.
W styczniu z platformy wiertniczej brytyjsko-holenderskiej kompanii Royal Dutch Shell uprowadzono czterech obcokrajowców - Amerykanina, Brytyjczyka, Bułgara i Honduranina. Zostali zwolnieni po trzech tygodniach.
Bezpośrednio po porwaniu sugerowano, że za akcją stoi ugrupowanie plemienne z delty Nigru, które w zamian za uwolnienie zakładników żądało wolności dla dwóch przywódców nigeryjskiego plemienia Ijaw - czwartej największej grupy etnicznej Nigerii.
Grupa ta domaga się także większej kontroli miejscowej ludności nad lokalnymi zasobami ropy oraz oskarża działające w delcie Nigru koncerny naftowe o rabunkową gospodarkę i dyskryminację okolicznych mieszkańców.
Instalacje Shella są od dłuższego czasu celem ataków ze strony zbrojnych grup z wiosek położonych w delcie Nigru.