W następnym kraju szykuje się obalenie dyktatora?
W nocy z wtorku na środę doszło do antyrządowych protestów i starć z policją w mieście Bengazi na północy Libii - poinformowała na swojej stronie internetowej sieć BBC, powołując się na świadków. Według dyrektora szpitala w tym mieście, Abdelkarima Gubailiego, podczas zamieszek lekko rannych zostało 38 osób.
Gubaili powiedział założonej przez syna libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego, Saifa al-Islama, gazecie "Qurina", że większość rannych to przedstawiciele sił bezpieczeństwa. Wszyscy opuścili już szpital. Dziennik nazwał demonstrantów "sabotażystami".
W internecie pojawiły się natomiast amatorskie nagrania wideo, na których widać setki mężczyzn i kobiet wołających w ciemnościach "Naród obali reżim" oraz "Kadafi precz, precz!".
Według świadków relacji niepokoje wywołało zatrzymanie przez policję prawnika, który otwarcie krytykował władze. Prawnik został wypuszczony, jednak mimo tego demonstracje nie ustały.
Unia Europejska wezwała Libię do poszanowania wolności słowa i "unikania przemocy". - Apelujemy do władz o wysłuchanie uczestników protestów (...) i pozwolenie im na swobodę wypowiedzi - powiedziała rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, Maja Kocijanczicz.
Kocijanczicz podkreśliła, że UE "uważnie śledzi sytuację" w Libii.
Agencji Reutera podała, że wśród demonstrantów byli krewni osób więzionych w zakładzie Abu Salim w Trypolisie, gdzie trzymani są islamscy ekstremiści i inni przeciwnicy rządu. Działacze na rzecz praw człowieka poinformowali, że w środę uwolnionych ma być 110 członków zakazanej organizacji pod nazwą Libijska Walka Islamska. To ostatnia grupa członków tej organizacji wciąż pozostających w więzieniu. Setki innych ludzi należących do Libijskiej Walki Islamskiej zostało zwolnionych z zakładów karnych, gdy w ubiegłym roku wyrzekła się ona przemocy.
Jak podkreśla BBC świadkowie nocnych protestów twierdzą, że w demonstracjach uczestniczyło nawet dwa tys. ludzi. Relacjonują oni, że manifestanci obrzucili kamieniami policję, która odpowiedziała armatkami wodnymi, gazem łzawiącym i gumowymi kulami.
Opozycyjna libijska strona internetowa "Libya Al-Youm", której redakcja znajduje się w Londynie, również podała, że policja użyła armatek wodnych. Posypały się też kamienie, kiedy przeciwko protestującym wystąpili członkowie prorządowych Komitetów Rewolucyjnych.
Jak podała państwowa telewizja libijska w środę organizowane są wiece poparcia dla rządzącego krajem od ponad 40 lat Muammara Kadafiego. Telewizja pokazywała zdjęcia kilkuset ludzi w Bengazi demonstrujących swoje poparcie dla rządu. Władze kraju należącego do OPEC na razie nie wypowiedziały się oficjalnie na temat wydarzeń w mieście.
Na stronach serwisu społecznościowego Facebook pojawiły się wezwania do masowych demonstracji we wszystkich libijskich miastach w czwartek. Mają one upamiętnić wydarzenia z 17 lutego 2006 roku, kiedy protesty przeciwko karykaturom Mahometa przekształciły się w antyrządowe manifestacje.
Fala prodemokratycznych demonstracji przeszła w ostatnich tygodniach przez kilka krajów arabskich, zmuszając przywódców Tunezji i Egiptu, Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka, do oddania władzy. W ostatnich dniach doszło też do antyrządowych demonstracji w Jemenie, Bahrajnie i Iranie.
Protesty na Bliskim Wschodzie wywołane są niezadowoleniem z powodu wysokiego bezrobocia, rosnących kosztów utrzymania, korupcji i autorytarnych rządów.