ŚwiatW Nalczyku wciąż niespokojnie

W Nalczyku wciąż niespokojnie

Nie słabnie napięcie w Nalczyku, stolicy
Kabardo-Bałkarii, gdzie w ubiegłym tygodniu islamscy rebelianci
przypuścili zmasowany atak na obiekty rządowe.

W Nalczyku wciąż niespokojnie
Źródło zdjęć: © AFP

17.10.2005 | aktual.: 17.10.2005 13:13

Przed sklepami spożywczymi ustawiają się długie kolejki po pieczywo. Mieszkańcy wykupili całe zapasy wody pitnej, napojów orzeźwiających i soków. Kolejki stoją też przed bankami.

Rodziny ofiar czwartkowych i piątkowych walk oblegają miejską kostnicę, domagając się wydania ciał bliskich. Krewni zabitych gromadzą się też przed siedzibą rządu Kabardo-Bałkarii. Rosyjskie prawo zabrania wydawania rodzinom ciał terrorystów. Osoby takie są chowane w anonimowych mogiłach na cmentarzach przy koloniach karnych.

Krewni ofiar argumentują, że nie wszyscy zabici na ulicach tego 300-tysięcznego miasta to bojownicy. Według nich, za rebeliantów uznani zostali wszyscy, którzy trafili do kostnicy bez dokumentów.

Cytowany przez agencję Interfax szef republikańskiego biura medycyny sądowej Azret Mieczukajew poinformował, że w kostnicy znajdują się ciała 85 uczestników ataku na Nalczyk. Bez zgody prokuratury zwłok tych nie wydamy - oświadczył Mieczukajew. Według oficjalnych danych, w czasie dwudniowych walk w Nalczyku śmierć poniosło 33 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, 12 cywilów i 92 rebeliantów.

Radykalny czeczeński dowódca polowy Szamil Basajew, który wziął odpowiedzialność za atak na obiekty rządowe w Nalczyku, utrzymuje, że w stolicy Kabardo-Bałkarii zginęło 41 bojowników. Basajew oświadczył, że w operacji uczestniczyło 217 mudżahedinów, którzy jednocześnie zaatakowali 15 obiektów należących do resortów siłowych. Po dwóch godzinach - jak utrzymuje - główne siły wycofały się z miasta.

Basajew podkreślił, że była to pierwsza tak duża operacja szturmowa powstańców. "Mimo dużych strat, jest to nasz wielki sukces, gdyż nasi polegli są w raju, a ich - w piekle" - głosi jego oświadczenie, opublikowane na jednej ze stron internetowych czeczeńskich separatystów.

Basajew uważany jest w Rosji za terrorystę nr 1. W 2003 roku został wpisany przez Departament Stanu USA i ONZ na listę terrorystów międzynarodowych. Wziął na siebie odpowiedzialność za ataki na Budionowsk w 1995 roku, Teatr na Dubrowce w Moskwie w 2002 roku i Biesłan w roku 2004.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)